Znane są już ostateczne wyniki referendum w Wielkiej Brytanii. 17,4 mln osób, czyli 51,9 proc. obywateli zagłosowało za Brexitem. Za pozostaniem w UE zagłosowało 16,1 mln, czyli 48,1 proc. wyborców. Frekwencja w referendum wyniosła wyniosła 72,2 proc.
Cameron podaje się do dymisji
Premier David Cameronaoświadczył, że poda się do dymisji do października. - Nie sądzę, by było właściwe, abym był kapitanem, który pokieruje naszym krajem do następnego punktu docelowego - powiedział Cameron.
Dodał, że negocjacje w sprawie Brexitu powinny się rozpocząć pod rządami nowego premiera.
Deklaracja Camerona jest w sprzeczności z wcześniejszymi wypowiedziami m.in. ministra spraw zagranicznych Philipa Hammonda i Andrew Bridgena, jednego z prominentnych polityków Partii Konserwatywnej, na której czele stoi Cameron. Ich zdaniem kraj potrzebuje stabilności w obliczu Brexitu.
Bridgen oświadczył, że Cameron powinien pozostać na stanowisku, aby dodać otuchy wyborcom w Szkocji i Irlandii Północnej, a także uspokoić światowe rynki finansowe. Szef brytyjskiej dyplomacji twierdzi, że w obliczu wyjścia z Unii Europejskiej kraj czekają poważne wyzwania gospodarcze.
Wcześniej do ustąpienia Camerona wzywał Nigel Farage, jeden z liderów kampanii na rzecz Brexitu. Jak podkreślił, po Brexicie Unia Europejska umiera
- Uważam, że powinniśmy mieć premiera Brexitu - powiedział Farage ITV News, dodając że przyszłym szefem rządu powinien być ktoś z prominentnych konserwatystów i działaczy kampanii na rzecz wyjścia W. Brytanii z UE. Jak wskazał, w szranki o stanowisko szefa rządu mogliby stanąć: Michael Gove, Boris Johnson, czy Liam Fox.
Przywódca opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn powiedział, że decyzja podjęta przez Brytyjczyków w referendum o wyjściu kraju z UE była podyktowana gniewem z powodu złego traktowania licznych grup społecznych przez kolejne rządy.
Dodał, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE odbije się na krajowym rynku pracy, czego skutki rząd w Londynie powinien próbować łagodzić. Partia Pracy opowiadała się za pozostaniem we Wspólnocie.
Możliwe referendum ws. niepodległości Szkocji i Irlandii?
Na wyniki referendum zareagowali przedstawiciele Irlandii Północnej i Szkocji, które wraz z Anglią i Walią wchodzą w skład Wielkiej Brytanii. Szkocka Partia Narodowa najprawdopodobniej będzie się domagać rozpisania nowego referendum ws. niepodległości Szkocji.
- Racjonalnym wyjściem dla Szkocji byłoby nigdy nie opuszczać Unii Europejskiej - mówił były szef tej partii Alex Salmond stacji Sky News.
Także przedstawieciele Irlandii Północnej mówią o referendum: - Rząd brytyjski nie ma już demokratycznego mandatu do reprezentowania poglądów Północy w jakichkolwiek przyszłych negocjacjach z Unią Europejską. Uważam, że ciąży na nim polityczny imperatyw rozpisania "border poll" (wyborów w sprawie granic) - powiedział wiceszef lokalnego rządu Martin McGuinness.
Wcześniej przewodniczący partii Sinn Fein, Declan Kearney, oświadczył, że jeśli Wielka Brytania opuści Unię Europejską, to brytyjski rząd "utraci wszelki mandat", by reprezentować interesy mieszkańców Irlandii Północnej.
Komentarze w Polsce
- To się stało. To jest niedobra wiadomość dla Europy, Brexit to jest niedobra wiadomość dla Polski. To oznacza destabilizację w samej Wielkiej Brytanii w tej chwili - powiedział szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski w Telewizji Republika.
Waszczykowski ujawnił, że do premier Beaty Szydło zadzwonił przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. - Przepowiadał tę sytuację, czyli Bruksela, urzędnicy brukselscy, byli przygotowani i spodziewali się takiego rezultatu i to się stało - powiedział Waszczykowski.
Szef MSZ, że decyzja Brytyjczyków to duży problem, dla samej Wielkiej Brytanii oraz dla Unii. - To będą dwa procesy. Po pierwsze proces wychodzenia z Unii Europejskiej, czyli rozstawania się z tym więzami, politykami. Równolegle do tego będą negocjacje, jaki status będzie miała Wielka Brytania, będąc poza Unią Europejską, z Unią Europejską - powiedział Waszczykowski.
Wiceszef MSZ Konrad Szymański uważa, że trzeba poważnie odpowiedzieć na argumenty eurosceptyków: - Przekonanie, że można lekceważyć wszystkie wątpliwości wobec UE, że krytycy nigdy nie mają racji, właśnie się skompromitowało. Musimy się skoncentrować na rozwiązaniach; na tym, jak ograniczyć koszty uboczne na kontynencie i w jaki sposób ułożyć relacje Wielkiej Brytanii z UE na przyszłość. Polska jest na to przygotowana - twierdzi Szymański.
- Europa nie może reagować nerwowo, nie może obrażać się na Wielką Brytanię; tu trzeba dużo dystansu i dobrego pomysłu, jak minimalizować straty wynikające z Brexitu- tak wyniki brytyjskiego referendum ws. członkostwa w UE skomentował szef PO Grzegorz Schetyna.
- Prawicowe partie będą chciały iść drogą Wielkiej Brytanii. Myślę, że ważne będą te pierwsze dni, ważne jest też miejsce Polski, rola polskiej polityki zagranicznej, naszych tych pierwszych sygnałów po ogłoszeniu wyników - powiedział szef Platformy Obywatelskiej w piątek rano w Radiu ZET.
Jak zapowiedział Schetyna, "Wielką Brytanię będziemy traktować tak jak inne kraje, które są poza strukturą europejską, ale z Unią współpracują, takie jak Szwajcaria czy Norwegia", a polską dyplomację czekają wyzwania, przede wszystkim jak zabezpieczyć interes Polaków na Wyspach.
- W obecnej sytuacji bardzo istotne znaczenie zyskuje koncepcja Europy suwerennych państw, oparta na założeniu, że Unia Europejska jest organizacją narodów europejskich, która wymaga odnowy w kierunku umocnienia integracji - oświadczył marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że Brytyjczycy "zrobili krzywdę sami sobie" i ich decyzja przyniesie "bardzo wiele negatywnych konsekwencji", które będą rozłożone w czasie.
Komentarze na świecie
- Jesteśmy zdecydowani, by utrzymać jedność Unii 27 państw - oświadczył szef Rady Europy Donald Tusk. - Jest to chwila historyczna, ale to nie czas na histeryczne reakcje; jesteśmy przygotowani na negatywny scenariusz - dodał.
- Przygotowywaliśmy się od tygodni na tę ewentualność, na ten wynik, dlatego dziś rano nie jestem zaszokowany" - powiedział szef Parlemantu Europejskiego Martin Schulz w wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ZDF.
- Wielka Brytania wahała się od 40 lat, czy chce być pełnym członkiem Unii Europejskiej, czy też nie. Teraz mamy jasność. Zdecydowali się na wyjście - powiedział Schulz. - Ekonomiczne dane z dzisiejszego ranka świadczą o tym, że będzie to ciężka droga - zauważył niemiecki polityk. Dla pozostałych członków UE oznacza, że będą musieli zająć się przeprowadzaniem reform, walką z bezrobociem, kwestią sprawiedliwości społecznej i rozwiązaniem problemu migracji - dodał socjaldemokrata.
Brytyjski premier David "Cameron wziął na siebie i na swój kraj ogromną odpowiedzialność, my odpowiadamy za całą Unię Europejską. Respektujemy ten wynik, ale Wielka Brytania postanowiła odejść i my musimy (...) poradzić sobie z tym wynikiem" - wyjaśnił.
- Szanujemy decyzję Brytyjczyków, ale nad nią ubolewamy; spowoduje ona szkody dla obu stron - ocenił szef chadeków w Parlamencie Europejskim, Niemiec Manfred Weber.
Zdaniem Webera negocjacje nad warunkami wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE muszą zostać zakończone maksymalnie w ciągu 2 lat. - Nie będzie specjalnego traktowania. Wyjście oznacza wyjście - napisał szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej na Twitterze.
- To było brytyjskie głosowanie, a nie europejskie - podkreślił Weber, dodając, że współpraca w Europie to wyraz wiary w możliwości kontynentu. - Chcemy lepszej i mądrzejszej UE. Musimy ponownie przekonać ludzi do Europy" - dodał.
W późniejszym oświadczeniu wydanym wraz z szefem Europejskiej Partii Ludowej Josephem Daulem podkreślił, że demokratyczna i szanowana przez nas decyzja Brytyjczyków oznacza również, że negocjacje dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej powinny przebiec sprawnie. Liderzy chadeków chcą, by zakończyły się one tak jak przewiduje Traktat Lizboński w 24 miesiące.
- Byłem zaskoczony, tak jak większość z państwa, bo wierzę w sondaże, ale Brytyjczycy się wypowiedzieli i musimy uszanować wynik. Musimy teraz rozpocząć negocjacje, pokazać Brytyjczykom, że jako drużyna po głosowaniu (Wielkiej Brytanii) za wyjściem z UE przejmujemy kontrolę - powiedział szef frakcji konserwatystów w PE Syed Kamall.
- Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy od dawna mówili, że Unia nie może funkcjonować tak jak dotychczas, że musi się zreformować - przypomniał europoseł, zwolennik Brexitu. Dodał, że ważne jest "utrzymanie relacji" pomiędzy UE a Wielką Brytanią.
- Informacje napływające z Wielkiej Brytanii rzeczywiści pozbawiają nas złudzeń - oświadczył szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. - Wygląda na to, że jest to smutny dzień dla Europy i Wielkiej Brytanii - dodał. - Cholera! To zły dzień dla Europy - napisał na Twitterze inny niemiecki polityk, wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel.
Zdaniem premiera Węgier Viktora Orbana należy przeanalizować, jakie sprawy miały decydujące znaczenie w brytyjskiej debacie na temat członkostwa w UE. Według niego takim tematem była imigracja.
Zaznaczył, że Brytyjczycy szukali odpowiedzi na pytanie, jak przeciwstawić się współczesnej wędrówce ludów, jak zachować własny los w swoich rękach, "jak zachować swoją wyspę". Według niego wygląda na to, że nie byli zadowoleni z polityki i ochrony, jaką w tej sytuacji oferowała im Unia Europejska.
Powiedział też, że Węgry są członkiem Unii, bo "wierzymy w silną Europę". Zastrzegł jednak, że "Europa będzie silna tylko wtedy, kiedy na pytania o tak wielkiej wadze jak imigracja będzie potrafiła udzielić odpowiedzi, które jej nie osłabią, tylko wzmocnią". - Takich odpowiedzi UE nie udzieliła, a wręcz przeciwnie - podkreślił.
Szef MSZ Francji Jean-Marc Ayrault oświadczył na Twitterze, że to smutne, iż Wielka Brytania wyszła z Unii Europejskiej, ale "Europa dalej trwa i musi zareagować i odzyskać zaufanie ludzi".
- Trzeba zmienić Unię Europejską, to pora przebudzenia - takie opinie wyraża włoski rząd w komentarzach do wyniku referendum. Premier Matteo Renzi napisał: "Musimy zmienić Europę, by uczynić ją bardziej ludzką i sprawiedliwą".
Premier Czech Bohuslav Sobotka też uważa, że pora na poważne zmiany w Unii. "UE musi szybko się zmienić. (...) Nie tylko dlatego, że Wielka Brytania ją opuszcza, ale ponieważ europejski projekt potrzebuje znacznie większego poparcia swoich obywateli. Europa musi być gotowa do działania, potrzebuje elastyczności, a także mniejszej biurokracji i znacznie większej wrażliwości dla różnorodności prezentowanej przez 27 państw członkowskich" - napisał na Facebooku.
W ślady Brytyjczyków pójdą inne kraje?
Szefowa francuskiego skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen oświadczyła, że również chce przeprowadzenia "takiego samego referendum we Francji".
- Zwycięstwo wolności! Tak jak domagałam się tego od lat, trzeba teraz przeprowadzić takie samo referendum we Francji i w (innych) krajach UE - napisała Le Pen na Twitterze.
Holenderski deputowany, szef antyunijnej i antyimigranckiej Partii Wolności Geert Wilders po informacjach z Wielkiej Brytanii wezwał do przeprowadzenia referendum w sprawie dalszego członkostwa Holandii w UE. - Chcemy odpowiadać za nasz kraj, nasze własne pieniądze, nasze granice i naszą politykę imigracyjną - oświadczył Wilders.
- Nie obawiam się efektu domina - powiedział kanclerz Austrii Christian Kern. - Z pewnością nie narazimy Austrii na żadne referendum - dodał. Ocenił, że na skutek Brexitu "Europa straci w świecie na znaczeniu i pozycji".
W związku z Brexitem Duńska Partia Ludowa zaapelowała o rozpisanie referendum ws. dalszego członkostwa swojego kraju w Unii Europejskiej. Jednak taką ewentualność wykluczył szef rządu w Kopenhadze Lars Lokke Rasmussen.
źródło PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Aktualizacja:
Inne tematy w dziale Polityka