Nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii, likwidująca taryfę gwarantowaną dla właścicieli domowych instalacji, trafi do komisji. Sejm nie zgodził się na postulowane przez opozycję odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
W piątkowym głosowaniu za odrzuceniem w pierwszym czytaniu projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii głosowali posłowie PO, Nowoczesnej i PSL. Przeciw byli posłowie PiS i klubu Kukiz15.
Projekt kolejnej już nowelizacji ustawy o wsparciu odnawialnych źródeł energii (poprzednia pochodzi z lutego 2015 roku) przygotował resort energii, ale trafił do Sejmu jako inicjatywa poselska. Najważniejszym jej elementem jest nowa zasada rozliczania energii pochodzącej z małych, z reguły przydomowych instalacji odprowadzanej do sieci energetycznej.
Wcześniej obowiązująca ustawa, której zapisy dotyczące tej kwestii nie weszły w życie, przewidywała gwarantowane taryfy przez okres 15 lat dla prosumentów, czyli podmiotów, które wytwarzają i jednocześnie zużywają energię z sieci elektroenergetycznej.
Nowe rozwiązanie zakłada kompensatę energii odprowadzonej do sieci przez źródło odnawialne i pobranej z niej w konkretnych proporcjach. Gospodarstwa domowe i inni właściciele źródeł odnawialnych o małej mocy jak samorządy, organizacje społeczne, czy firmy, których działalność gospodarcza nie polega na wytwarzaniu i dystrybucji energii za każdą kilowatogodzinę wytworzoną w ich instalacji odprowadzoną do sieci, mogą z niej pobrać nie więcej niż 0,7 kilowatogodziny, jeżeli moc instalacji nie przekracza 7 kW.
Przy instalacji o większej mocy za każdy kilowat odprowadzony do sieci prosument może z niej odebrać o połowę mniejszą ilość energii. W przypadku instalacji, na którą właściciel otrzymał dotację ze środków publicznych, bez względu na jej moc, właściciel może on odebrać z sieci 0,35 kilowata za każdy kilowat odprowadzony do sieci przez należące do niego źródło.
Kluby opozycyjne w wystąpieniach po pierwszym czytaniu, dzień przed głosowaniem, w większości bardzo krytycznie oceniły projekt. Występująca w imieniu klubu PO Gabriela Lenartowicz przekonywała, że ustawa to "kolejny zamach na OZE" i definitywny koniec rozwoju odnawialnych źródeł energii i taniej energetyki.
Krytykowała uchylenie zawartych w ustawie z 2015 roku taryf gwarantowanych. Krzysztof Sitarski (Kukiz'15), choć opowiedział się za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach, zwracał uwagę, że dokument ogranicza rozwój rozproszonych drobnych producentów energii. Krytykował brak taryf gwarantowanych i brak opłacalności systemu rabatowego. Wskazywał też na niejasność, czy tzw. zmodernizowane instalacje będą mogły wziąć udział w systemie aukcyjnym.
Podobnie jak przedstawicielka PO poseł Zbigniew Gryglas z Nowoczesnej twierdził, że ustawa będzie "końcem rozproszonej energetyki obywatelskiej". Z kolei Mirosław Kasprzak zarzucił autorom projektu, że próbują oni zniechęcić do instalowania małych odnawialnych źródeł. Zapowiedział też, że PSL zwróci się o wysłuchanie publiczne projektu nowelizacji.
Istotną zmianą wprowadzoną w ustawie, w porównaniu z jej poprzednią wersją jest też wprowadzenie systemu aukcyjnego w miejsce stosowanych dotychczas zielonych certyfikatów. Polega na tym, że rząd zamawia określoną ilość energii odnawialnej. Jej wytwórcy przystępują do aukcji, którą wygrywa ten, kto zaoferuje najkorzystniejsze warunki.
Według projektu na największe wsparcie w systemie aukcji energii z OZE mogą liczyć przede wszystkim te technologie, które wytwarzają energię w sposób stabilny i przewidywalny.
Sejm musi się pospieszyć, bo od 1 lipca br. muszą wejść w życie przepisy nowelizacji ustawy, które na nowo określą zasady wsparcia państwa dla odnawialnych źródeł energii.
źródło PAP
AB
Inne tematy w dziale Gospodarka