Wyścig o dominację w kosmosie nie będzie powodował umieszczania w przestrzeni nowych rodzajów broni – prognozują eksperci ośrodka analitycznego Stratfor. Zamiast tego intensywnie będą rozwijane systemy pocisków zwalczających satelity.
Eksperci Stratforu przeanalizowali rywalizację państw badających coraz to nowsze rodzaje broni do zwalczania satelitów. Zauważają oni, że już nie tylko Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny chcą dysponować takimi rozwiązaniami, ale też co najmniej kilka kolejnych państw. Prace nad militaryzacją przestrzeni kosmicznej rozpoczęły się wiele lat temu, ale zbrojenia w samej przestrzeni na dużą skalę to nadal perspektywa przyszłości, choć armie i ich uzbrojenie zgromadzone na Ziemi też w coraz większym stopniu uzależnione są od kosmosu, a ściślej od satelitów komunikacyjnych, które formacjom wojskowym zapewniają cenne informacje, zaś system GPS jest wykorzystywany do naprowadzania pocisków na cel.
- Broń nie została jeszcze zainstalowana w kosmosie, ale zagrożenie, że tak może się stać, jak również coraz powszechniejsze wykorzystywanie satelitów komunikacyjnych do celów wojskowych, skłoniła państwa do pracy nad technologiami militarnymi do niszczenia satelitów – stwierdzają autorzy analizy.
Pierwsze technologie antysatelitarne (ASAT), czyli systemy pocisków do zwalczania celów w kosmosie pochodzą jeszcze z okresu zimnej wojny i początkowo były one rozwijane praktycznie wyłącznie przez Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki, ale w ostatnim dziesięcioleciu także inne armie coraz intensywniej rywalizują także na tym polu. W miarę postępu technologicznego środki do zwalczania satelitów są coraz tańsze i coraz łatwiej dostępne, dlatego po te rozwiązania będzie sięgać coraz więcej państw. Do tego wyścigu wcześniej włączyły się choćby Iran i Korea Północna. Specjaliści Stratforu prognozują, że istnieje małe prawdopodobieństwo powstrzymania tej odmiany wyścigu zbrojeń, gdyż największe państwa chcą mieć pewność, że zdołają zablokować wszelkie próby umieszczenia broni w kosmosie, podejmowane przez potencjalnych rywali, zaś dla państw mniejszych kuszący jest potencjał odstraszający takiego uzbrojenia. Dotychczasowe próby powstrzymania tego wyścigu środkami dyplomatycznymi jak dotąd zawiodły. Posunięcie dowolnego państwa, pracującego nad nowymi pociskami do niszczenia obiektów w kosmosie, wyzwala szybko reakcję pozostałych. W 2005 roku Chiny rozpoczęły testy broni zwalczającej satelity, a w 2007 roku zestrzeliły nieczynnego satelitę meteorologicznego i wówczas był to pierwszy taki test przeprowadzony na świecie od ponad dwóch dekad. Po nim nastąpiły kolejne. Tylko w ostatnim półroczu przeprowadziły je Rosja i Chiny, choć tym razem obyło się bez strącania satelitów.
W przeciwieństwie do pocisków zwalczających satelity odpalanych z Ziemi eksperci Stratforu przewidują, że umieszczanie broni w kosmosie jest mało prawdopodobne, głównie ze względu na ogromne koszty oraz narażenie ich na dość łatwe zniszczenie. Eksperci przypominają, że sławetny program Wojen Gwiezdnych uruchomiony w okresie prezydentury Ronalda Reagana został zawieszony. Konsekwentnie rozwijane są za to nowe rodzaje broni do zwalczania satelitów, gdyż dają one zadowalające efekty w relacji do ponoszonych kosztów. Najbardziej na niszczycielski potencjał nowej broni narażone są Stany Zjednoczone, gdyż to ten kraj ma w przestrzeni najwięcej satelitów – według danych Stratforu aż 549. Kolejne w zestawieniu Chiny i Rosja posiadają odpowiednio 142 i 131 satelitów, zaś łączna liczba wszystkich aktywnych satelitów nad naszymi głowami jest szacowana na ponad 1300.
W ślad za Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami prace nad własnymi systemami do zwalczania satelitów podjęły kolejne kraje. Analitycy Stratforu oceniają, że w niedługim czasie takie systemy mogą stworzyć Korea Północna, Iran, Korea Południowa, Indie, Izrael i Japonia. Wszystkie te państwa posiadają także pokaźne liczby własnych satelitów. Biorąc pod uwagę populację prawdziwym potentatem jest Izrael. Przy niespełna 8,5 mln mieszkańców kraj posiada 12 satelitów.
Kolejnym etapem kosmicznego wyścigu mogą być prace nad systemami zwalczającymi pociski przeznaczone do niszczenia satelitów, będących dość łatwym celem – poruszają się po znanej trajektorii i mają bardzo ograniczone pole manewru. Odpowiedzią na coraz bardziej wyrafinowane systemy do zwalczania satelitów może być także wysłanie w przestrzeń o wiele większej liczby satelitów, ale znacznie mniejszych, wielkości sześcianu o długości boku 10 cm, a dzięki swym rozmiarom także znacznie tańszych. Alternatywą dla satelitów w obserwowaniu powierzchni Ziemi mogą być z kolei drony.
Rozwój i testy pocisków do zwalczania satelitów pociąga za sobą kolejne wyzwanie. Kolejne strącane satelity, czy to w ramach testów, czy w wyniku ewentualnych działań zbrojnych powodowałoby, że orbita okołoziemska pełna byłaby satelitarnych ruin, które mogą stanowić zagrożenie dla działających satelitów. Dlatego Japonia pracuje nad nowym typem satelity zwanym space net (kosmiczna sieć), który poruszając się w przestrzeni zgarniałby zniszczone obiekty, ale takie rozwiązanie mogłoby być jednocześnie wykorzystane do działań rodem z filmów o Jamesie Bondzie, czyli do przechwytywania konkurencyjnych satelitów. Gdyby zostało ono wprowadzone, na pewno spotka się z odpowiedzią innych państw – konkludują analitycy Stratforu.
AB
Inne tematy w dziale Technologie