Prokuratura skieruje akt oskarżenia do sądu ws. afery podsłuchowej. Śledczy nie dopatrzyli się ingerencji zagranicznych służb specjalnych. Kelnerzy, którzy nagrywali polityków nie działali w zorganizowanej grupie przestępczej.
Afera podsłuchowa - zarzuty dla Falenty
Najwięcej zarzutów usłyszał Marek Falenta - aż 80. Najwięcej z nich, bo 66, dotyczy nielegalnego nagrywania gości w warszawskich restauracjach Amber Room i Sowa i Przyjaciele. Zarzuty nielegalnego nagrywania polityków i biznesmenów postawiono dwóm kelnerom: Łukaszowi N., i Konradowi L. Z nimi miał współpracować wspólnik Falenty, Krzysztof Rybka. Trzem ostatnim grozi do dwóch lat więzienia. Falenta nie przyznaje się natomiast do winy.
Cztery osoby - zdaniem prokuratury - są inicjatorami afery podsłuchowej, która spowodowała polityczne trzęsienie ziemi i - po roku od ujawnienia afery - serię dymisji w rządzie. Z polityki odszedł Bartłomiej Sienkiewicz, a Radosław Sikorski nie będzie kandydował w wyborach parlamentarnych.
Nie ma dowodów na inwigilację służb specjalnych
- Materiał dowodowy nie dał podstaw do uznania, że podejrzani działali w zorganizowanej grupie przestępczej, ani że w tzw. aferze podsłuchowej istniał wątek zagraniczny - powiedziała Renata Mazur, rzecznik prokuratury.
- Chcę mieć pewność, że będziemy realizowali polskie scenariusze. Nie wiem, jakim alfabetem jest pisany ten scenariusz. Aktorzy tego przedstawienia to osoby, które działały w dziedzinie połączeń gazowych między Polską a Rosją. W tym tle jest handel węglem zza wschodniej granicy na wielką skalę - mówił w czerwcu 2014 r. z trybuny sejmowej ówczesny premier, Donald Tusk.
W niedawnym artykule "Gazety Wyborczej" na temat szantażowania Jana Kulczyka mogliśmy przeczytać, że inicjatorami afery podsłuchowej mogli być dawni lub obecni funkcjonariusze służb specjalnych.
Politycy i biznesmeni na taśmach
W procederze nagrano ponad 100 osób, a śledczy ustalili tożsamość 97 z nich. Przesłuchano ok. 300 świadków. Wciąż nie wiadomo, ile nagrań z udziałem najważniejszych polityków i biznesmenów znajduje się w prywatnych rękach.
Jako pierwsza o aferze podsłuchowej napisała redakcja tygodnika "Wprost", publikując w kolejnych numerach czerwca 2014 r. stenogramy taśm z warszawskich restauracji.
Zobacz także:
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka