Istnieje pogląd, że czerwone wino powinniśmy pić regularnie, 1-2 lampki dziennie. Dzięki temu, ryzyko zgonu z powodu chorób serca i układu krążenia ma zmniejszyć się o 38%. W świetle wyników najnowszych badań, idea ta wydaje się być błędna.
W 1979 roku pojawiła się teoria, w myśl której społeczeństwa spożywające czerwone wino notują mniejszą umieralność z powodu schorzeń układu sercowo-naczyniowego. Jednocześnie uczeni starali się wyjaśnić tzw. francuski paradoks, który polegał na tym, że Francuzi, mimo że stylem życia nie odbiegali od innych państw zachodnich, rzadziej zapadali na chorobę niedokrwienną serca. Na początku lat 90. XX wieku jako jedną z przyczyn tego stanu rzeczy wskazano systematyczne picie czerwonego wina. Czerwonego, gdyż w procesie jego wytwarzania wykorzystuje miąższ owoców razem ze skórkami, bogatymi w cenne polifenole. Co ciekawe, te zawarte w trunku są dużo lepiej przyswajalne od tych w owocach.
Spośród wszystkich substancji występujących w czerwonym winie największe znaczenie przypisuje się flawonoidom. Zdaniem specjalistów, mają one wyjątkowy udział w profilaktyce chorób serca i miażdżycy. Szczególnie resweratrol, kwercetyna, katechina oraz epigallokatechina. Ich znaczenie dobitnie podkreślił pewien badacz, który stwierdził, że flawonoidy robią prawie wszystko, z wyjątkiem mycia kuchennej podłogi. Przede wszystkim hamują procesy zapalne w naczyniach krwionośnych, wzmagają ich rozkurcz i przeciwdziałają powstawaniom skrzepów. Dodatkowo usprawniają przepływ krwi i pomagają dotlenić mięsień sercowy. Wykazano także, że hamują szkodliwe reakcje wywołane obecnością wolnych rodników. Co więcej, doskonale utleniają większość szkodliwego cholesterolu LDL, czym skutecznie zapobiegają zmianom miażdżycowym.
W 2014 roku badania czeskich naukowców sugerowały, że wino chroni przed chorobami serca, ale tylko te osoby, które regularnie ćwiczą. Wskazywano także na możliwy niewielki związek między małymi dawkami etanolu a aktywnością fizyczną. W międzyczasie innym badaczom udało się wykazać, że picie czerwonego wina może działać bakteriobójczo - niezależnie od zawartości alkoholu - i tym samym przeciwdziałać rozwojowi próchnicy.
Tymczasem trwające 9 lat amerykańskie prace badawcze w Toskanii ujawniły, że wieczorny kieliszek czerwonego wina nie zmniejsza ryzyka wystąpienia schorzeń serca, a także nie przekłada się w żaden sposób na długowieczność. Na podstawie wyników ustalono, że różne stężenie resweratrolu we krwi nie wywierało istotnego wpływu na zdrowie i kondycję 783 badanych osób. Prozdrowotny wpływ tego flawonoidu na organizm człowieka zauważalny jest dopiero przy stężeniu dziesięciokrotnie większym od tego, jakie znajdziemy w dwóch lampkach wina.
Mimo to naukowcy wciąż nie wykluczają, że resweratrol zawarty w winie, orzeszkach ziemnych i ciemnej czekoladzie może korzystnie wpływać na nasze zdrowie. Czerwony trunek nie będzie już jednak kojarzony z eliksirem długowieczności.
(WA)
Inne tematy w dziale Rozmaitości