Kilka dni temu w jednej z nowojorskich księgarni Barnes&Noble Kim Kardashian West podpisywała swoją najnowszą książkę. Zawiera ona jej najlepsze selfie. Świat oszalał na punkcie celebrytów. Ameryka ma Kim Kardashian, my – Natalię Siwiec.
Słowo „celebryta” pojawiło się w polskim Internecie całkiem niedawno, dopiero w 2009 r. W USA już w 1961 r. zdefiniował je historyk i publicysta Daniel Boorstin. Celebryci to współcześnie codzienność mediów i magnes przyciągający uwagę odbiorców.
Kto to jest, ten celebryta? Modelki, aktorzy, piosenkarze, uczestnicy programów typu reality-show, sportowcy, dziennikarze. Zawód nie ma jednak dla celebryckiej sławy znaczenia. Celebryta to po prostu osoba znana z tego, że jest znana. Bywa wszędzie tam, gdzie są kamery i aparaty fotoreporterów. Pojawia się na pokazach mody, promocjach produktów, otwarciach hoteli, sklepów, na imprezach sportowych. Musi wyglądać wystrzałowo, niestandardowo, przyciągać uwagę. Cel: po imprezie artykuły na jej temat i zdjęcia na portalach i w gazetach. Im więcej, tym lepiej.
Celebryci pojawiają się też na imprezach kulturalnych. Premiera filmu, sztuki teatralnej, promocja literatury – w masowych mediach zamiast informacji o wydarzeniu najczęściej dowiemy się, kto z kim przyszedł, kto jak wyglądał, kto schudł, kto przytył, a kto zaliczył modową wpadkę. Brak celebrytów na imprezie to mniejsze zainteresowanie mediów. Nie ma celebrytów, nie ma relacji. A jak nie ma relacji, to nie ma sponsorów.
Fotomodelka Natalia Siwiec, rocznik 1983, objawiła się podczas Euro 2012. Jej zdjęcia z trybun, w kusym stroju, znalazły się niemal we wszystkich kolorowych gazetach i na portalach. Okrzyknięto ją „Miss Euro 2012”. Od tego czasu media śledzą niemal każdy jej krok. Po Euro kariera Siwiec nabrała rozpędu. Zlecenia posypały się z kraju i z zagranicy. Modelka wystąpiła we własnym reality-show. Siwiec dba o obecność w mediach – nie tylko bywając na imprezach, ale także zamieszczając na Instagramie zdjęcia z podróży prywatnym samolotem, wakacji w egzotycznych miejscach, sesji zdjęciowych. Jak sama przyznała, zdjęcia zrobione na Euro nie były przypadkowe – były elementem strategii PR-owej. Modelka postanowiła zostać celebrytką i ten plan konsekwentnie zrealizowała.
Wzorem dla kandydatów do celebryckiej kariery jest Amerykanka Kim Kardashian, rocznik 1980. Pojawiła się w mediach dzięki przyjaźni z inną celebrytką – dziedziczką hotelowej fortuny Paris Hilton. „Zasłynęła” zaś w 2007 r. za sprawą swojej „seks-taśmy”. W tym samym roku telewizja E! rozpoczęła nadawanie reality-show „Z kamerą u Kardashianów” o życiu całej rodziny: Kim, jej sióstr, brata, matki. Program ten trwa do dziś.
Celebrytka właśnie wydała kolejną książkę pod tyutłem „Selfish”. Zawiera ona jej najlepsze selfie, czyli autoportrety zrobione np. smartfonem. Widać na nich Kim w bieliźnie, Kim z siostrami, albo eksponującą pokaźny biust. Krążą opinie, że za karierą Kim stoi jej matka, Kris. Ostatnio medialny rozgłos rodzinie Kardashian zapewnił ojczym Kim, 66-letni Bruce Jenner - były lekkoatleta i mistrz olimpijski z Montrealu w 1976 r. - który zmienił płeć i opowiedział o tym w telewizji – ten program obejrzało prawie 17 milionów widzów. Kim Kardashian wie, jak budować i wykorzystywać swoją popularność. W 2012 r. magazyn „Forbes” umieścił ją na 7. miejscu listy najbardziej wpływowych postaci show-biznesu, z rocznym zarobkiem w wysokości 18 milionów dolarów.
Kim Kardashian to celebrycka światowa liga. Na naszym podwórku – oprócz Natalii Siwiec - mamy cały zastęp gwiazd i gwiazdeczek, które aspirują do takiego życia. Bywanie i „wyglądanie” to też ciężka praca: godziny przygotowań, dbanie o dobry wygląd, kondycję, kontakty, zaproszenia, stroje. Czasem w jeden wieczór trzeba „zaliczyć” dwie-trzy imprezy. Wielu celebrytów lub kandydatów na celebrytów korzysta z usług chirurgów estetycznych – korygują swój wygląd, nadają mu bardziej wyrazisty rys. Wszystko po to, by się wyróżniać, by zostać zauważonym.
W Warszawie celebryci zarabiają nawet do kilkunastu tysięcy złotych za jeden „event”. Jednak są to ci najbardziej znani. Innym wiedzie się nieco gorzej. „Za granicą dostajesz kasę, prezenty albo bony i to ci się opyla. W Polsce nam się to kompletnie nie opłaca. Ja na takie wyjście wydaję minimum tysiąc złotych, jeśli ograniczę koszty. Make-up kosztuje od 150-300 zł, włosy – 100. Wszystko zależy od tego, czy wypożyczasz ciuchy, czy kupujesz. Może to być przedział od 700 zł za wypożyczenie do 3 000 złotych, jeśli kupujesz. Jeśli wychodzę na taki event, to musi to być dla mnie opłacalne. Jeśli wkładam w to kasę, to co ja z tego mam?” – opowiadała w jednym z wywiadów gwiazda TVN Patrycja Kazadi.
Polskie media zaskakują coraz dziwniejszymi programami typu reality-show. Celebryci prześcigają się zaś w coraz bardziej oryginalnych „stylizacjach”. Nie osiągnęliśmy jeszcze poziomu amerykańskiego, jednak wszystko jeszcze przed nami.
MKW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Kultura