Holenderska telewizja RTL pokazała metalowy odłamek, odnaleziony niepodal miejsca katastrofy Boeinga (lot MH-17), który pasuje do konstrukcji pocisku ziemia-powietrze Buk. Eksperci, badający katastrofę uspokajają: to jeszcze nie dowód.
Fragment metalowej części znajdował się w Grabowie w obwodzie donieckim, a znalazł ją holenderski dziennikarz. Międzynarodowi eksperci z medycyny sądowej, a także analitycy brytyjskiej grupy konsultingowej, zajmującej się obronnością - IHS Jane's - wskazali, że pozostałości po materiałach wybuchowych na odłamku są zbieżne z mieszanką, wykorzystywaną w pocisku rakietowym Buk.
Holenderscy śledczy, badający katastrofę Boeinga, oświadczyli, że "koncentrują się na większej liczbie źródeł niż tylko jednym odłamku", chociaż przyjmą nowe dowody - o ile mają one związek z katastrofą samolotu linii MH-17.
Po tragicznym locie 17 lipca 2014 r. z Amsterdamu do Kuala Lumpur, władze Ukrainy ujawniły dowody, sugerujące, że za zestrzeleniem maszyny z 298 pasażerami na pokładzie stoją Rosjanie. Były to m.in. nagrania, którymi dysponowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Zarejestrowano rozmowę prorosyjskich separatystów na temat zestrzelenia Boeinga i natychmiastowego przejęcia wszystkich dowodów. Rebelianci po paru tygodniach przyznali też, że dysponowali systemem rakietowym Buk - wbrew pierwszym oświadczeniom tuż po tragedii.
Szczątki rozbitej maszyny przewieziono w grudniu ub. r. do Holandii, która jest gospodarzem śledztwa. Na pokładzie samolotu zginęło blisko dwie trzecie Holendrów. W tej chwili trwa dochodzenie, które ma pozwolić na odtworzenie katastrofy Boeinga.
Źródło: gazeta.pl
Inne tematy w dziale Polityka