Na stenogramach z wieży kontrolnej z załogą Jaka-40, który lądował w Smoleńsku tuż przed prezydenckim tupolewem, nie ma komunikatów o zgodzie na zejście poniżej 100 metrów – podało wczoraj radio Zet. Remigiusz Muś, technik pokładowy tego samolotu, zeznał, że słyszał w kabinie zgodę wieży na zejście do 50 metrów.
13 stycznia Naczelna Prokuratura Wojskowa otrzymała stenogramy od Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Materiały mają zostać dziś ujawnione.
Samolot Jak-40 lądował w Smoleńsku w trudnych warunkach około godziny przed katastrofą Tu-154M. Na pokładzie maszyny znajdowali się dziennikarze, którzy mieli relacjonować obchody rocznicowe w Katyniu.
Remigiusz Muś utrzymywał, że już po wylądowaniu Jaka pozostał w kabinie, jak twierdził słyszał rozmowy kontrolerów z załogą prezydenckiego samolotu, według jego relacji TU-154U otrzymał pozwolenie na zejście poniżej pułapu 100 metrów. Jak podaje radio Zet, tych informacji nie potwierdza stenogram nagrań pomiędzy wieżą kontrolną a prezydencką maszyną.
W 2012 r. Remigiusz Muś popełnił samobójstwo.
Inne tematy w dziale Polityka