„Owsiak popełnia błędy i niezgrabności, ale on nie jest złodziejem i kombinatorem, jak się to próbuje wmówić Polsce. (…) Jednym z podstawowych (jego błędów – przyp. aut.) jest wyrażanie i manifestowanie swoich sympatii politycznych. W naszych realiach to jest jak płachta na byka” – stwierdza na Facebooku Maria Rochowicz, która od 17 lat ściśle współpracuje z szefem Orkiestry. Kobieta tuż po finale WOŚP zamieściła obszerny wpis w Internecie, opisując historię, która - jak twierdzi - ma ukazać nieznane oblicze Jerzego Owsiaka.
„Znam Owsiaka 17 lat. To dość czasu aby się przyjrzeć mu w różnych sytuacjach. Jedna z tych sytuacji, która zdarzyła się jesienią 2012 roku odsłoniła mi jego nieznaną twarz” – pisze kobieta.
Rochowicz wówczas na prośbę znajomego mnicha zwróciła się do Owsiaka o pomoc w zakupie maszyn Brajla dla niewidomych dzieci w Rwandzie. Miała mieszane uczucia - nie wiedziała, jak zareaguje Owsiak, szkołę prowadziły zakonnice, franciszkanki z Warszawy, a przecież zdawała sobie sprawę, że Kościół „to nie jego klimat”.
„To żaden problem. Pomagam wielu misjonarzom. Szanuję ich pracę bo robią bardzo dobrą robotę. I tylko mi żal, że tacy cenni ludzie pracują poza Polską, bo gdyby pracowali tutaj to polski Kościół byłby o ich pracę inny, lepszy. Umów spotkanie z nimi. A ja się zorientuję czy będę mógł im te maszyny kupić” – miał odpowiedzieć Owsiak.
Jak dalej opowiada współpracownica szefa Orkiestry, spotkanie odbyło się w Fundacji. Przybyły na nie zaproszone zakonnice: siostra Agnieszka z Warszawy i siostra Rafaela, która pracuje w Afryce od ponad 20 lat. Był też Owsiak i jego żona. Rochowicz zapamiętała taki dialog:
„- Ile maszyn siostra potrzebuje?
- No chociaż kilka, byłabym zadowolona z 5 czy 10 sztuk
- A ile tych dzieci ma siostra w szkole?
- Dzieci mamy sporo bo to jedyna tam szkoła dla niewidomych. Jest ich 125.
- No to zakupimy 125 maszyn. Remek poszukaj ofert, tylko od jakiegoś dobrego producenta, tak żeby się siostrom nie psuły i żeby nie miały problemu z serwisem. Omówcie szczegóły, dostawę i całą resztę” – miał zadecydować Jerzy Owsiak.
Rochowicz wspomina, że faktycznie tak się stało i zakupione w maju 2013 roku maszyny Brajla zostały przekazane siostrom pracującym w Rwandzie.
„Prawicowe media prześcigają się w linczowaniu Owsiaka, ale żadne nie są na tyle dociekliwe aby poszukać tego rodzaju faktów, których on sam nie nagłaśnia tylko po prostu robi. Owsiak popełnia błędy i niezgrabności, ale on nie jest złodziejem i kombinatorem, jak się to próbuje wmówić Polsce. Jest dobrym organizatorem, wulkanem energii i krewkim, temperamentnym facetem, który czasem traci głowę w emocjach. To bez wątpienia nietuzinkowa osobowość, która zakręciła Polską i 23 lata temu wykreowała dobrą modę na pomaganie i wolontariat” – pisze na FB Rochowicz.
I dodaje, że dla niej osobiście Owsiak, to: fajny ciepły, serdeczny, dowcipny i dobry facet. (…) Dobry dziadek, ojciec i jeden mąż tej samej żony od 30 lat (…).
Kończąc swój post Rochowicz zauważa, że zbytnie manifestowanie swoich sympatii politycznych przez Owsiaka odbija się na Fundacji. „Takie zachowania go zakleszczają w sytuacji gdzie im bardziej różne Wyborcze i TVN będą go pieścić i gloryfikować, tym bardziej część "nawiedzonej" prawicy zmobilizuje wszystkie siły aby go postawić pod ścianą, zdyskredytować i zlinczować, bez względu na to ile dobrego by zrobił. Fundacja staje się powoli ofiarą tej powszechnej >>polaryzacji<<” – pisze kobieta.
Maria Rochowicz od 17 lat współpracuje z Jerzym Owsiakiem i Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, jest PR-owcem w firmie Stora Enso Poland w Ostrołęce, która od lat produkuje skarbonki dla Orkiestry.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo