Udział w procesie nominacyjnym sędziego organu niedającego gwarancji niezawisłości nie uzasadnia konieczności wyłączenia go z rozpoznania sprawy - oświadczył rzecznik generalny TSUE Dean Spielmann. Od miesięcy polski rząd przekonuje, że wyroki z udziałem tzw. neosędziów są "wadliwe" i "nie istnieją" w obrocie prawnym. Podważa się też prawomocne orzeczenia z sędziami awansowanymi przez obecną KRS. Opinia TSUE może wywrócić do góry nogami plany resortu sprawiedliwości, który przygotował pakiet zmian w sądownictwie z grupowaniem wadliwie - zdaniem ministra Bodnara i Iustitii - powołanych sędziów.
Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE została wydana w odpowiedzi na pytanie prawne Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto, który badał status sędzi wybranej przez nową Krajową Radę Sądownictwa (KRS) po reformie z 2017 roku. Dean Spielmann zaproponował, by każdy przypadek rozpatrywać odrębnie, ale z uwzględnieniem pełnego kontekstu prawnego i faktycznego.
TSUE: Wyroki z "neosędziami" są nie do podważenia
- Ani udział w procesie nominacyjnym KRS, ani brak skutecznego środka odwoławczego dla niepowołanych kandydatów nie mogą automatycznie prowadzić do uznania, że dany sędzia nie jest sądem ustanowionym na mocy ustawy - brzmi odpowiedź rzecznika TSUE. Celem takiego podejścia ma być skuteczna ochrona niezawisłości, bezstronności oraz społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości. Rzecznik przypomniał, że obecnie na wniosek KRS powołano około 3000 sędziów.
Spielmann przypomniał, że każdy sąd krajowy musi mieć możliwość samodzielnej oceny prawidłowości procesu nominacji. Zgodnie z zasadą pierwszeństwa prawa UE, sądy te powinny pomijać krajowe przepisy lub orzeczenia sądów konstytucyjnych, które ograniczałyby tę ocenę. Możliwość wyłączenia sędziego ze względu na brak bezstronności i niezawisłości to prawo sędziów krajów.Przypomnijmy jednak, że funkcjonujące również dziś. Pytanie prejudycjalne dotyczyło natomiast wadliwie powołanych "neosędziów" według części środowiska sędziowskiego i polityków.
Co to oznacza w praktyce? Jeśli Polska dostosuje się do argumentacji TSUE, nie będzie można unieważniać prawomocnych wyroków w składach, w których zasiadali powołani po grudniu 2017 roku sędziowie. Tymczasem projekt ustaw "naprawczych" ministra Adama Bodnara zakłada zróżnicowanie "neosędziów" na trzy grupy - czerwona zakłada dyscyplinarki i degradacje z zajmowanych stanowisk w wymiarze sprawiedliwości. Opozycja i część prawników - w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka - podnosi zarzut niekonstytucyjności proponowanych przepisów, bo według konstytucji sędziowie są nieusuwalni.
Plan naprawczy Bodnara z degradacją sędziów i dyscyplinarkami
Druga grupa posortowana według klucza resortu sprawiedliwości wróci na poprzednio zajmowane stanowiska, ale bez dyscyplinarek - w tych przypadkach rząd uznaje, że te osoby nie niszczyły dodatkowo praworządności w latach rządów PiS. Trzecia z kolei, najmłodsi awansowani po 2017 roku, pozostaną na swoich funkcjach. Ministerstwo Bodnara stoi na stanowisku, że ta grupa nie miała innego wyjścia po zdaniu egzaminów sędziowskich.
Fot. TSUE/Wikipedia
Red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo