„Mały czołg” jedzie po mistrzostwo. Bartosz Botwina walczy o pas

Redakcja Redakcja Wideo Salon24 Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
Walczył w Nowym Jorku, trenował na plażach Tajlandii, a dziś – po latach pracy – jest o krok od spełnienia kolejnego marzenia. 2 maja na gali Gladiator Fight Night w Niemczech Bartosz Botwina stanie do walki o pas mistrza świata w kickboxingu. Wsparcie? Rodzina, klub, przyjaciele i całe Podlasie.

Ostatnie szlify przed walką życia

Dla Bartosza Botwiny koniec kwietnia to czas ostatnich mocnych treningów i zbijania wagi. Po miesiącach intensywnej pracy z trenerem Dawidem Mańkowskim, przyszedł moment „Fight Week” – lżejsze treningi, łapanie świeżości i koncentracja na pojedynku, który odbędzie się 2 maja pod Monachium.


Botwina zmierzy się z Niemcem Arturem Scherrerem podczas gali Gladiator Fight Night. Rywal? Wyższy, techniczny zawodnik, który lubi walczyć na dystans. Ale Bartosz to „mały czołg” – nieustannie wywierający presję, doświadczony i przygotowany na pięciorundową wojnę o tytuł.

Z Madison Square Garden do Europy

Wielu zawodników marzy o wejściu na ring w Madison Square Garden. Bartosz Botwina już to zrobił. Podczas gali Glory – jednej z najbardziej prestiżowych organizacji kickboxingu na świecie – pokazał, że polski kickboxing może być światowej klasy.

Obejrzyj rozmowę z Batroszę Botwiną:


To doświadczenie do dziś jest dla niego symbolem spełnionych marzeń: – Wyjście do walki tam, gdzie grają Rolling Stonesi i bił się Muhammad Ali? To moja życiowa wisienka na torcie – wspomina Botwina.

Rodzina, pasja i wsparcie Podlasia

Bycie sportowcem sztuk walki w Polsce nie jest łatwe. Sponsoring? Raczej okazjonalny niż stały. Dlatego Bartosz Botwina z wdzięcznością podkreśla pomoc Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, który wspiera jego starty.

– Jestem dumnym białostoczaninem. Wsparcie od mojego regionu dodaje mi siły i motywacji – mówi zawodnik.

Obok wsparcia instytucjonalnego jest też najważniejsze – rodzina. Partnerka i mała córka są największą motywacją Bartka, choć – jak przyznaje – czasem trudno pogodzić rolę ojca i zawodnika.

– Dziecko jest jeszcze za małe, by rozumieć, ale mnie serce boli, kiedy nie mogę być przy nich – mówi szczerze.

Uniq Fight Club: Dom mistrzów

Botwina to nie tylko zawodnik, ale też trener w Uniq Fight Club – jednym z najlepszych klubów sportów walki w Polsce. 17 maja, w warszawskim studiu ATM, Uniq Fight Club będzie świętował swoje 10-lecie.


Na gali zobaczymy walki w formule K1 i MMA, a wśród zawodników – Radka Paczuskiego, Patryka Mielniczuka, Martę Linkiewicz i wielu innych. Być może – jeśli zdrowie pozwoli – także Bartosza Botwinę.

– To pokazuje, jak silną mamy ekipę. Gale z zawodnikami tego kalibru robi się rzadko – podkreśla Botwina.

Marzenia dalej sięgają

Choć walka o pas na Gladiator Fight Night jest najbliższym celem, Bartosz Botwina nie myśli o niej jako o końcu drogi. Chce być stale w formie, gotowy na każde wyzwanie, które los przyniesie.

– Plan? Dyscyplina, zdrowie i gotowość. W sporcie decyzje zapadają czasem w ciągu godziny. Trzeba być zawsze w gazie – kończy z uśmiechem.

PP
Fot: Bartosz Botwina w ringu w czasie gali Strike King

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo