Znany historyk prof. Sławomir Cenckiewicz został wezwany przez prokuraturę na przesłuchanie w roli podejrzanego na 7 maja. Usłyszy kilka zarzutów w związku z ujawnieniem fragmentów nieaktualnych planów wojskowych z 2011 r. przez ówczesnego szefa MON Mariusza Błaszczaka. "Gazeta Wyborcza" kilka miesięcy temu sugerowała, że to Sławomir Cenckiewicz jako dyrektor Wojskowego Biura Historycznego szukał dokumentów na resort obrony z czasów poprzednich rządów Donalda Tuska. Historyk zaprzecza jednak, by miał cokolwiek wspólnego z odtajnieniem koncepcji obrony na linii Wisły. Zapowiada też walkę o swoje dobre imię.
- Marcin Maksjan, zamierza mi w najbliższym czasie postawić fałszywe zarzuty wz. z odtajnieniem przez ministra Mariusza Błaszczaka fragmentów straceńczej, kapitulanckiej i szkodliwej operacji dla Polski opóźniającej marsz Rosji na Warszawę - napisał Sławomir Cenckiewicz, były dyrektor Wojskowego Biura Historycznego oraz b. szef komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów.
O co chodzi z "linią Wisły"?
W serialu "Reset" oraz książce "Zgoda", których jest współautorem wraz z Michałem Rachoniem, opisał koncepcję obrony Polski na linii Wisły na podstawie tego, co ujawnił jako szef MON Mariusz Błaszczak. Koncepcja rządu PO-PSL z 2011 roku zakładała obronę poczynając od rubieży strategicznej, jaką jest najdłuższa rzeka w kraju. Za tą linią polskie wojsko w starciu z wrogiem czekałoby na pomoc NATO. Agresor zająłby jednak duże połacie kraju na wschodzie - w tym Podkarpacie, Lubelszczyznę, Suwałki oraz Warmię i Mazury. Koncepcja zmieniła się po zmianie władzy w 2015 roku. Była nieaktualna.
- Plany obrony Polski od linii Wisły oznaczałyby śmierć dla mieszkańców wschodniej Polski. Zamiast mocnej ofensywy w ramach sojuszu NATO, żeby budować plany ewentualnościowe obronne i wzmacniania polskiej flanki wschodniej… Trudno to jakoś wytłumaczyć. Dziwię się, że minister miał odwagę taki dokument podpisać - komentował w 2023 r. w TVP INFO gen. Roman Polko. Ministrem obrony narodowej był w czasie wysuwania koncepcji wojskowej na linii Wisły Bogdan Klich.
Błaszczak mógł odtajnić dokumenty, ale zarzucono mu pobudki polityczne
"W sytuacji agresji na Polskę Siły Zbrojne RP przystąpią do obrony jej terytorium przestrzeni powietrznej oraz wód terytorialnych celem maksymalnego opóźnienia tempa operacji zaczepnej przeciwnika i zatrzymania jego natarcia najdalej na rubieży rzek Wisły i Wieprza" - zapisano w odtajnionym przez Błaszczaka dokumencie "Koncepcja operacji dla planu użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Samodzielna Operacja Obronna". To właśnie za ten fragment Błaszczakowi Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie postawił zarzut przekroczenia uprawnień. Na konferencji prasowej prokurator Marcin Maksjan mówił, że szef MON miał prawo odtajnić dokumenty, ale jednocześnie zrobił to w celu osiągnięcia korzyści politycznych w kampanii do parlamentu w 2023 roku. Teraz Maksjan postawi zarzuty prof. Sławomirowi Cenckiewiczowi.
Prokuratura bierze się za Cenckiewicza
Zawiadomienie do historyka trafiło z prokuratury w Wielki Piątek. Nadawcą był prokurator Maksjan. Warto przypomnieć, że kilka miesięcy temu "Gazeta Wyborcza" donosiła piórem Wojciecha Czuchnowskiego, że to Cenckiewicz stał za kwerendą dokumentów w Wojskowym Biurze Historycznym, która skutkowała odtajnieniem planów z linią Wisły.
- Krótko po 11.00 Marcin Maksjan – politycznie zaczadzony aktywista „uśmiechniętej” prokuratury z Lex Super Omnia - w urzędzie pocztowym na Chełmskiej wysłał mi (lub któryś z jego giermków) wezwanie z informacją, że prowadzi przeciwko mnie sprawę, że jestem podejrzanym i że w dniu 7 maja br. o 10.00 (będę za granicą) przedstawi mi zarzuty karne - napisał Cenckiewicz.
Cenckiewicz przekazał, że nie brał udziału w poszukiwaniach dokumentów i jest niewinny. - Rzecz dotyczy „linii Wisły” a w zasadzie kilku zdań, które z tej kompromitującej Polskę i jej władze (Donalda Tuska) koncepcji opóźniania przez polskie wojsko marszu Rosji na Warszawę odtajnił minister Błaszczak, mając do tego pełne prawo. Przyznam się Państwu, że kiedy Tusk, Stróżyk i ten ich Tomczyk zaczęli bredzić o „ujawnieniu tajnych planów obrony Polski” przez Błaszczaka w 2023 r. pomyślałem sobie – jaka szkoda, że nie brałem w tym kompletnie udziału! Bo to była wielka sprawa, jakiej dokonał szef MON, a ja jedynie jako „wtórnik” razem z Michałem, ale już po min. Błaszczaku omówiliśmy „linię Wisły”, rozwalenie polskiej armii przez Tuska po 2007 r. i faktyczny plan kapitulacji przed Rosją w serialu „Reset” - podkreślił były szef Wojskowego Biura Historycznego.
"Nie było mnie wtedy w WBH"
- Faktycznie było tak, że kiedy minister Błaszczak wydał odpowiednie decyzje o odtajnieniu fragmentów dokumentów, kiedy wysłał do Wojskowego Biura Historycznego wyznaczone przez siebie osoby – mnie nawet fizycznie w WBH nie było! Post factum dowiedziałem się o całej sprawie i jakie materiały ciekawe w WBH posiadamy! Na to co tu piszę, jest wiele dowodów… - opisał Cenckiewicz.
- Z treści wezwania wynika, że m o g ą zostać przedstawione mi zarzuty dotyczące: 1. Pomocnictwa w nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego (art. 231 § 2 KK w zw. z art. 18 § 3 KK), co mogło skutkować znaczną szkodą (np. majątkową lub osobową); 2. Ujawnienia lub wykorzystania informacji niejawnych o klauzuli „tajne” lub „ściśle tajne” (art. 265 § 1 KK w zw. z art. 11 § 2 KK i art. 12 § 1 KK), co może być powiązane z działalnością w sprawach wojskowych. Czytając te paragrafy Maksjana – wzięte z sufitu – nie mogę uwierzyć w ich realność - stwierdził autor.
- Niezgodnie z prawem powołany na stanowisko prokuratora w Prokuraturze Okręgowej – Marcin Maksjan, stawia mi fałszywe zarzuty - podsumował Cenckiewicz. Historyk na 7 maja ma być poza granicami Polski, co wynika z jego wcześniejszych planów. Zapowiedział jednak, że jest gotowy na przesłuchanie, a także czeka na zarzuty, akt oskarżenia i wieloletnią batalię w sądzie o swoje dobre imię.
Fot. Prokurator Marcin Maksjan/PAP/Sławomir Cenckiewicz/Salon24
Red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo