Co najmniej 600 Niemców walczy na froncie z Ukrainą w szeregach rosyjskiej armii - wynika z ustaleń portalu T-Online. Tych osób może być znacznie więcej. Po stronie agresora są m.in. byli żołnierze Bundeswehry, którzy działali w swoim kraju agenturalnie na rzecz Moskwy.
Kilkuset Niemców na żołdzie Putina
Od początku konfliktu w Donbasie nawet 800 obywateli Niemiec mogło wyjechać, by walczyć po stronie rosyjskich lub prorosyjskich bojówek – wynika z ustaleń niemieckiego portalu T-Online, który powołuje się na źródła wywiadowcze oraz relacje samych bojowników. Niemieccy dziennikarze dotarli do kilkunastu mężczyzn, którzy przyznali się do udziału w walkach na okupowanych terytoriach Ukrainy.
Według ekspertów ds. bezpieczeństwa cytowanych przez T-Online, od 2014 roku do Donbasu mogło wyjechać około 600 Niemców, natomiast ukraińskie źródła mówią nawet o 800 osobach. Jak zaznaczają dziennikarze, dokładne dane są trudne do ustalenia, ponieważ przez lata nie kontrolowano dokładnie wyjazdów z Niemiec.
Wśród rozmówców portalu znalazł się m.in. Dieter S., jeden z głównych oskarżonych w głośnym procesie dotyczącym działalności sabotażowej na terenie Niemiec. Mężczyzna został aresztowany jako podejrzany o szpiegostwo na rzecz Rosji i potwierdził, że walczył w Donbasie.
Dziennikarze T-Online rozmawiali również z Wiktorem K., który ujawnił, że w jego brygadzie jest wielu Niemców. Tłumaczył to obecnością „patriotów”, rozczarowaniem sytuacją w Niemczech i przekonaniem, że Ukraina należy do Rosji – narracją spójną z rosyjską propagandą.
Ćwiczył w NATO, służy Rosji
Z kolei Erich Bittermann, były żołnierz Bundeswehry, przyznał, że od 2016 roku znajduje się na pierwszej linii frontu. Chciał uzyskać rosyjskie obywatelstwo, ponieważ w Niemczech grozi mu kara więzienia za działalność najemniczą, zabronioną przez niemieckie prawo. Jeszcze inny przypadek to Nikolaj B., który wcześniej uczestniczył w ćwiczeniach NATO, m.in. z ukraińskimi żołnierzami, a następnie wyjechał na wschodnią Ukrainę, by walczyć po stronie Rosji. On również posługuje się argumentacją zgodną z przekazem Kremla.
Zgodnie z niemieckim prawem, udział obywateli w konfliktach zbrojnych jako najemnicy jest zabroniony. Oznacza to, że osoby biorące udział w walkach na rzecz obcego państwa – szczególnie w sytuacji agresji, jak w przypadku Rosji – mogą być ścigane za działalność zagrażającą bezpieczeństwu państwa lub za przestępstwa związane ze wspieraniem aktów wojennych. Tego typu zdrady państwa nie tylko narażają Niemcy na ryzyko wywiadowcze i sabotażowe, ale także mogą służyć budowaniu siatki wpływów Kremla w krajach Europy Zachodniej.
Fot. Flaga z Władimirem Putinem/PAP/EPA
Red.
Inne tematy w dziale Polityka