Zagraniczne firmy tylko czekają na polskie pompy ciepła. Branża apeluje o pomoc

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 30
Największy polski producent pomp ciepła, firma Galmet, wystosował otwarty list do premiera Donalda Tuska, wzywając do natychmiastowych działań. Branża ostrzega: jeśli rząd nie zareaguje, Polska straci miliardy złotych i tysiące miejsc pracy. - To ostatni dzwonek, żeby dołączyć jako gracz, który będzie się liczył w globalnym wyścigu - pisze w liście do premiera prezes Galmetu.

Polska stoi przed historyczną szansą, by stać się globalnym liderem w produkcji pomp ciepła – innowacyjnych i ekologicznych rozwiązań, które są kluczowe w walce ze zmianami klimatu. Tymczasem krajowi producenci biją na alarm. Ich zdaniem, branża nie ma odpowiedniego wsparcia do rozwoju i grozi jej kompletne załamanie. 

Polskie firmy przegrywają z tanim importem

W 2022 roku w Polsce zainstalowano około 200 tysięcy pomp ciepła, z czego jedynie 7% stanowiły urządzenia wyprodukowane w kraju. Rok 2024 przyniósł drastyczny spadek – liczba instalacji zmniejszyła się do 50–80 tysięcy sztuk, a udział polskich producentów skurczył się do zaledwie 3%. 

Jeszcze w 2022 roku pompy ciepła uchodziły za przyszłość ogrzewania, jednak już w 2023 roku ich sprzedaż spadła aż o 40%. Główną przyczyną tego trendu są rosnące ceny energii elektrycznej, które skutecznie zniechęcają do inwestowania w to rozwiązanie. Potwierdzają to dane z raportu Minds & Roses, według których zainteresowanie pompami ciepła spadło z 36% do 20% w ciągu roku.

Zdaniem Roberta Galary, prezesa firmy Galmet, powodem tego załamania jest zalew rynku tanimi, niskiej jakości pompami z importu oraz brak rządowej kontroli jakości montażu i działania systemów wspieranych z publicznych programów, takich jak "Czyste Powietrze”.

– Brak weryfikacji jakości urządzeń i ich montażu doprowadził do spadku zaufania klientów i krachu w branży – alarmuje Galara. 


Apel do Tuska: Potrzebna szybka decyzja i polityka przemysłowa

W liście skierowanym do premiera Donalda Tuska, Robert Galara pozytywnie odniósł się do zapowiedzi "repolonizacji gospodarki” wygłoszonej przez szefa rządu podczas kongresu EFNI. Zaznaczył jednak, że bez konkretnych działań słowa pozostaną pustą deklaracją.

– To ostatni dzwonek, żeby Polska stała się znaczącym graczem na globalnym rynku pomp ciepła – pisze Galara, dodając, że rodzime firmy zainwestowały ponad 100 mln zł w rozwój technologii i stworzyły tysiące miejsc pracy, głównie poza dużymi aglomeracjami.

Prezes Galmetu apeluje o stworzenie spójnej polityki przemysłowej, która skoordynuje działania instytucji takich jak NCBiR, PAIH czy NFOŚiGW. Zwraca uwagę na konieczność odejścia od "silosowego” zarządzania i potrzebę realnego dialogu z branżą.  


Pompy ciepła w obcych rękach?

Głos Roberta Galary poparł także Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC). – Reindustrializacja nie wydarzy się bez rozwoju krajowych technologii. A technologie nie powstaną bez współpracy państwa z przemysłem – podkreśla Lachman.

Przedstawiciele branży zgodnie wskazują, że brak natychmiastowej reakcji może doprowadzić do przejęcia rynku przez zagraniczne koncerny wspierane przez swoje rządy, a Polska pozostanie wyłącznie biernym odbiorcą cudzych rozwiązań technologicznych.

Równolegle z kryzysem w sektorze pomp ciepła, Polska zmaga się z rosnącym zapotrzebowaniem na czyste źródła energii i poprawę efektywności energetycznej budynków. Branża pomp ciepła mogłaby odegrać kluczową rolę w realizacji tych celów – jeśli tylko zostanie odpowiednio wsparta.  


Fot. pompa ciepła/zdj. ilustracyjne

Red.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj30 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Gospodarka