Dawid Jackiewicz, były minister skarbu i europarlamentarzysta, był o krok od startu w wyborach prezydenckich. Zebrał wymagane 100 tysięcy podpisów, jednak Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła jego kandydaturę ze względów formalnych. „To absurd, że z powodu drobnych błędów formalnych odbiera się ludziom możliwość wyboru” – mówi w rozmowie z Salon24. Jackiewicz nie tylko komentuje kulisy swojej nieudanej kandydatury, ale również krytycznie ocenia jakość obecnej polityki. Zapowiada powstanie nowej formacji – „Ambitna Polska”, która ma być alternatywą dla dominujących partii politycznych.
100 tysięcy podpisów, które nic nie dały. „System zabił aktywność obywateli”
Zebranie 100 tysięcy podpisów poparcia dla kandydata na prezydenta RP to ogromne wyzwanie organizacyjne. Jackiewicz wraz ze swoimi zwolennikami zebrał nawet więcej, ale ostatecznie PKW zakwestionowała dużą część podpisów. Powody odrzucenia okazały się – jak sam mówi – „absurdalne”. Wśród błędów wskazywano skrócone nazwy miast („Wawa” zamiast „Warszawa”), niepełne adresy, nieaktualne numery PESEL. Na listach znalazły się także podpisy osób, które mogły już nie żyć - to mogło być celową prowokacją. - komentuje w Salon24 Dawid Jackiewicz.
Były minister broni się, tłumacząc, że kandydaci nie mają żadnych narzędzi do samodzielnego sprawdzenia poprawności podpisów. - Jesteśmy skazani na dobrą wiarę. Nie mamy dostępu do baz danych. Oskarżanie kandydatów o nieprawidłowości to absurd. To system jest archaiczny i musi się zmienić. - krytykuje były minister skarbu.
Dawid Jackiewicz w Salon24.pl. Obejrzyj całą rozmowę:
Jackiewicz postuluje wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań cyfrowych, takich jak podpis elektroniczny przez aplikację mObywatel, co wykluczyłoby problemy z weryfikacją podpisów.
Polska scena polityczna „zeszła na psy”
„Polityka zeszła na psy – dosłownie” – tym mocnym stwierdzeniem Dawid Jackiewicz podsumowuje poziom obecnej kampanii prezydenckiej. Były minister jest oburzony tym, jak kandydaci, chcąc przypodobać się wyborcom, składają obietnice bez pokrycia, które wychodzą poza realne kompetencje prezydenta.
- Mamy festiwal bezwstydnych obietnic, politycy mówią wszystko, byle tylko zdobyć głosy. – ocenia gość Salon24 i podkreśla, że społeczeństwo przyzwyczajono już do tego, że po wyborach politycy zapominają o składanych deklaracjach. W rozmowie szczególnie ostro krytykuje głównych kandydatów – Rafała Trzaskowskiego oraz Karola Nawrockiego, zarzucając im partyjność i brak samodzielności.
- Każdy z nich ostatecznie musi zameldować wykonanie zadania swojemu prezesowi. A Polacy potrzebują niezależnego prezydenta. - podsumowuje Dawid Jackiewicz.
Jackiewicz ostrzega, że konsekwencją takiego stanu rzeczy jest obniżenie standardów i zaufania do państwa. Apeluje do polityków o odpowiedzialność, a do wyborców – o rozliczanie polityków z ich obietnic.
Nowa partia na horyzoncie: „Ambitna Polska” chce zmienić układ sił
Mimo porażki w wyborach prezydenckich Dawid Jackiewicz zapowiada, że nie zamierza rezygnować z politycznej walki. Wręcz przeciwnie – jego kandydatura miała być tylko pierwszym krokiem na drodze do stworzenia nowej, centrowej siły politycznej. Partia o roboczej nazwie „Ambitna Polska” miałaby przyciągnąć wyborców zmęczonych dominacją PiS i Platformy Obywatelskiej.
- Polacy są zmęczeni konfliktem dwóch głównych partii. Ponad połowa społeczeństwa chciałaby nowej formacji – partii bardziej pragmatycznej, nastawionej na rozwiązywanie realnych problemów. – argumentuje były minister skarbu.
Według niego nowy ruch powinien skupić się przede wszystkim na kwestiach gospodarczych, poprawie jakości zarządzania państwem i zmniejszeniu przeregulowania. „Ambitna Polska” miałaby być partią rozwoju gospodarczego, skoncentrowaną na konkretach: „Chcemy sprawy światopoglądowe odłożyć na trochę dalszy plan. Liczyć się mają kwestie prorozwojowe, deregulacyjne, takie, które pozwolą rozwijać się polskim przedsiębiorcom” – podkreśla Jackiewicz.
Były minister dodaje, że „Ambitna Polska” nie zamierza budować poparcia na emocjach wokół tematów obyczajowych, lecz na poprawie warunków życia Polaków, którzy tworzą miejsca pracy i płacą podatki. - Mniej ideologii, więcej gospodarki – tego oczekują dziś Polacy. – podsumowuje Jackiewicz.
Jackiewicz ujawnia również, że już trwają rozmowy z przedstawicielami biznesu, organizacji pozarządowych oraz samorządowców.
„Nie rezygnuję. Moja misja się nie kończy”
Jackiewicz przyznaje, że niepowodzenie w wyborach było bolesnym doświadczeniem, ale traktuje je jako lekcję i motywację do dalszego działania. „Moja misja się nie kończy. W polityce trzeba próbować do skutku” – zaznacza. Zachęca również obywateli do większej aktywności politycznej i udziału w życiu publicznym, mimo przeszkód stawianych przez system.
red.
Fot: Dawid Jackiewicz w studio Salon24
Inne tematy w dziale Społeczeństwo