Dr Krzesimir Sieczych na co dzień pomaga olimpijczykom wrócić do formy po urazach. Jak wygląda współpraca z najlepszymi polskimi sportowcami? Czy urwana łąkotka może przeszkodzić w zdobyciu medalu? W podcaście „Zdrowe Rozmowy Wypycha” ortopeda opowiada o pracy w ekstremalnych warunkach oraz o tym, jak dbać o własne ciało.
Lekarz olimpijski – więcej niż ortopeda
Praca ze sportowcami olimpijskimi to nie tylko naprawianie urazów. Dr Sieczych, który od lat zajmuje się ortopedią sportową, przyznaje, że podczas zawodów rola lekarza często wychodzi daleko poza kwestie medyczne.
– „Przeżywam te sukcesy i porażki razem z zawodnikami. Zdarza mi się zauważyć, że ktoś biegnie i stawia nogę inaczej, bo coś jest nie tak. To trudne momenty, szczególnie gdy trzeba zdecydować, czy zawodnik może kontynuować start, czy nie” – mówi ekspert medycyny sportowej.
(Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo)
Obejrzyj całą rozmowę:
Jak wygląda praca lekarza podczas Igrzysk?
Ortopeda olimpijski to ktoś, kto musi być gotowy do działania przez całą dobę. – „Mam torbę pełną sprzętu, której ledwo unoszę. Muszę być gotowy natychmiastowo reagować na każdą sytuację, od drobnych urazów po poważne kontuzje. Czasami decydują minuty, a nawet sekundy” – opowiada dr Sieczych.
Oprócz bezpośredniej interwencji podczas zawodów lekarz pracuje z zawodnikami przez cały rok. Często pomaga nie tylko w leczeniu, ale także w planowaniu całej kariery sportowej, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą poważne zabiegi chirurgiczne.
– „Zawodnikom czasami trzeba powiedzieć jasno: masz ostatnią szansę na operację, bo za kilka miesięcy są kwalifikacje do Igrzysk. Uda się albo się nie uda. To ogromna odpowiedzialność” – zaznacza dr Sieczych.
Współpraca ze sportowcami to kwestia zaufania
Zdobycie zaufania olimpijczyków wymaga czasu i doświadczenia. Według dr. Sieczycha najlepsi zawodnicy najczęściej słuchają lekarzy, wiedząc, jak istotne są zalecenia specjalistów dla ich dalszej kariery.
– „Im lepszy zawodnik, tym bardziej profesjonalnie podchodzi do swojego zdrowia. Ale zdarzają się też tacy, którzy mówią wprost: doktorze, zrób tak, żeby nie bolało, a ja sobie poradzę. Zdarzały mi się nieprzespane noce, bo martwiłem się, jaki będzie efekt leczenia” – opowiada ortopeda.
Najczęstsze kontuzje polskich olimpijczyków
W swojej codziennej pracy ortopeda olimpijski spotyka się z wieloma rodzajami urazów, ale najczęściej dotyczą one sportów kontaktowych, takich jak judo czy zapasy. Bardzo wiele kontuzji pochodzi też z lekkoatletyki, gdzie obciążenia są olbrzymie.
– „Na przykładzie judoków i zapaśników widzę najwięcej pracy, bo tam dochodzi do licznych kontuzji. Pływacy mają mniej urazów, ale nawet tam zdarzają się problemy, które wymagają interwencji” – mówi dr Sieczych.
Profilaktyka nie tylko dla olimpijczyków
Nie tylko olimpijczycy potrzebują specjalistycznej opieki. Lekarz zwraca uwagę, że wiele kontuzji bierze się z braku odpowiedniej profilaktyki i złych nawyków sportowych u zwykłych ludzi.
– „Zachęcam wszystkich do zdroworozsądkowego podejścia do aktywności fizycznej. Pamiętajmy, że trening siłowy i rozciąganie to podstawa zdrowych stawów i mięśni. Nawet olimpijczycy, których prowadzę, muszą pamiętać o różnorodności treningów” – podkreśla ortopeda.
Czy olimpijczycy szybciej wracają do zdrowia?
Choć mogłoby się wydawać, że sportowcy wyczynowi szybciej dochodzą do siebie po urazach, to przede wszystkim mają oni lepsze warunki do regeneracji.
– „Wyczynowi sportowcy mogą skupić się na rehabilitacji, mają więcej czasu na odnowę biologiczną. Zwykły pacjent nie może pozwolić sobie na luksus odpoczynku po każdym treningu” – zaznacza dr Sieczych.
Red.
fot. Salon24.pl ©
Inne tematy w dziale Społeczeństwo