Przedświąteczny szał zakupów trwa w najlepsze. I jak wynika z raportu pt. „Świąteczne wydatki Polaków. Wielkanoc 2025”, autorstwa UCE RESEARCH i Shopfully, 53,5 proc. z nas oczekuje zaostrzonej walki cenowej pomiędzy dyskontami, żeby kupować jeszcze taniej.
Klienci chcą niższych cen mimo inflacji
- W identycznym, zeszłorocznym badaniu 55,5 proc. konsumentów oczekiwało, że obniży nieco świąteczne wydatki, dzięki rywalizacji dyskontów. Widać więc delikatny spadek. Natomiast nadal dotyczy to ponad połowy Polaków. I to nie powinno nikogo dziwić. Żywność w sklepach cały czas drożeje i przede wszystkim jest powyżej głównego wskaźnika inflacji – komentuje Robert Biegaj, współautor raportu z Shopfully.
Ekspert podkreśla też, że rodacy wciąż żyją w cieniu oszczędności, pomimo tego, że sama inflacja nie jest już aż tak wysoka, jak była rok temu. W jego ocenie, podejście Polaków jeszcze długo się nie zmieni, nawet jak wzrosty cen wyraźnie nie wyhamują. Klienci również w lepszych czasach będą oczekiwać tego typu wojny cenowej, tylko zwolenników będzie nieco mniej niż teraz. Po części same sieci handlowe nauczyły ich tego, że powinny starać się o uwagę klientów. Konsumenci w dużej części podchodzą z dystansem do wojny cenowej, bo zdają sobie sprawę z tego, że nie wszytko może wyglądać tak, jak to publicznie sklepy pokazują. Ale mimo tego cały czas czekają na dobre oferty i ostrą walkę pomiędzy sieciami handlowymi.
Gra o wielomilionowe zyski
- Faktycznie przed świętami nabiera ona szczególnego rozpędu, bo sieci handlowe grają o wielomilionowe zyski w tym okresie. Ale stanowczo nie zamierzają rozdawać konsumentom towarów za półdarmo. Muszą zarabiać i robią to. Przyciągają klientów do sklepów niskimi marżami na niektóre produkty. Resztę towarów sprzedają z większymi zyskami – wyjaśnia Robert Biegaj.
Z raportu wynika też, że 21,2 proc. Polaków nie oczekuje ostrej walki między dyskontami przed świętami, która pozwoli taniej zrobić zakupy. Wskazane osoby prawdopodobnie pochodzą z grupy społecznej, która nie za bardzo szuka w sklepach okazji. Do tego dane pokazują, że są to głównie rodacy z dochodami powyżej średniej krajowej. Poza tym raczej są to najmłodsi dorośli, więc niekoniecznie robią też duże, rodzinne zakupy. Ich zainteresowanie aktywnością dyskontów jest znikome. Robert Biegaj uważa, że klienci osoby nie bardzo wierzą w to, że te sieci handlowe mówią im całą prawdę.
Nie wszyscy wierzą w promocje
- Są one jednoznacznie przekonane o tym, że nie warto na tego typu akcje w ogóle zwracać uwagi. Do tego dochodzi też efekt zmęczenia ciągłym atakiem reklam, w których jedna lub druga sieć pokazuje, że jest tańsza bądź lepsza od konkurenta. Te działania w pewien sposób wprowadzają chaos w ofertach tych sklepów – zwraca uwagę ekspert.
Jeśli konsument chciałby większość zakupów zrobić w naprawdę dobrych cenach, musiałby iść do kilku sklepów. Od wielu lat Polacy wolą chodzić do mniejszej ilości placówek, żeby oszczędzać czas. Szczególnie mówimy tutaj o mieszkańcach dużych i średnich miast. Inną kwestią jest to, że naprawdę sprytny klient, który rzeczywiście chce kupować w poszczególnych sklepach tylko mocno przecenione produkty, może szybko zgubić się w szacunkach. W trakcie wojny cenowej promocje często się zmieniają. Natomiast ludzie są tak pochłonięci śledzeniem ich w dyskontach, że tracą z oczu oferty innych formatów. I tutaj koło się zamyka.
Raport wykazał również, że 15,3 proc. konsumentów nie potrafi się określić, czy oczekuje walki cenowej przed Wielkanocą dla własnych korzyści. Z kolei 10 proc. ankietowanych twierdzi, że w ogóle ich ten temat nie obchodzi. – Oczywiście czym bliżej będą święta, tym bardziej te grupy będą się pomniejszać. Konsumenci coraz mocniej będą potrzebowali zrobić taniej zakupy, bo ceny w sklepach stale rosną. I widać to szczególnie w przedświątecznym okresie. Natomiast zwolenników może ostatecznie przybyć na poziomie 4-5% – prognozuje Robert Biegaj.
Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Gospodarka