Planowana na dziś debata prezydencka w Końskich zamiast stać się demokratycznym świętem, przerodziła się w chaotyczny festiwal niejasności, wzajemnych oskarżeń i politycznych kalkulacji. Kto i dlaczego powinien organizować takie wydarzenia? Czy TVP działa zgodnie z prawem i dobrym obyczajem? Dla Salon24 sprawę komentuje Jacek Protasiewicz – były szef prezydenckiej kampanii Donalda Tuska.
Debata czy spektakl polityczny?
Jak zauważa Jacek Protasiewicz, debaty organizowane przez media komercyjne mogą przyjmować różne formy i zapraszać dowolnych uczestników – to ich prawo. Inaczej ma się sprawa z mediami publicznymi:
- Telewizja publiczna ma prawem nałożony obowiązek organizacji debaty z udziałem wszystkich kandydatów” – przypomina Protasiewicz. – „To, że dziś proponuje debatę tylko z udziałem dwóch kandydatów, to postępowanie po bandzie.
Obejrzyj rozmowę Mateusza Balcerka z Jackiem Protasiewiczem:
Były szef kampanii Donalda Tuska podkreśla, że choć prawo nie zabrania dodatkowych debat, wybiórczość TVP stawia pod znakiem zapytania jej bezstronność i funkcję służby publicznej.
Po co Trzaskowski rzucił rękawicę Nawrockiemu?
Propozycja debaty ze strony Rafała Trzaskowskiego – lidera sondaży – wywołała konsternację. Dlaczego kandydat prowadzący w rankingach chce konfrontacji z przeciwnikiem znacznie słabszym?
Protasiewicz wskazuje na dwa możliwe motywy: brak pomysłów w kampanii i chęć pokazania aktywności. Jak mówi:
-Kiedy brakuje pomysłu, często w kampanii pojawia się hasło zróbmy debatę. Ale to się kończy debatą o debacie”.
Jego zdaniem taka inicjatywa nic Trzaskowskiemu nie da, a może wręcz skomplikować jego pozycję w drugiej turze.
Czy Telewizja Republika powinna uczestniczyć w debacie w Końskich?
Największym zarzewiem konfliktu stał się udział Telewizji Republika, którego domaga się sztab Karola Nawrockiego. Trzaskowski odrzuca tę możliwość, argumentując, że format powinien być neutralny. Protasiewicz nie ma złudzeń:
- Jeśli zostanie dopuszczona Republika, Trzaskowski nie osiągnie żadnego efektu ‘wow’. A jeśli nie zostanie, do debaty pewnie nie dojdzie. – mówi Jacek Protasiewicz.
Dodaje też, że TVP – będąc w likwidacji – działa dziś w stanie prawnej i organizacyjnej niestabilności, co dodatkowo podważa jej wiarygodność.
Cyrk zamiast konfrontacji?
Jeśli sztaby się nie dogadają, debata w Końskich może przyjąć groteskową formę – dwóch kandydatów, w dwóch różnych lokalizacjach, przemawiających do różnych kamer. Jak ironicznie podsumowuje Protasiewicz:
- Jeden będzie mówił do TVN-u, drugi do Republiki. A widz zobaczy debatę z pustą mównicą po jednej stronie. – mówi Protasiewicz w Salon24.
Demokracja bez instrukcji obsługi
Zamiast stać się forum wymiany argumentów, debata w Końskich pokazuje, jak łatwo polityczne kalkulacje i medialne ambicje mogą rozmontować sens demokratycznej formy. Protasiewicz zauważa:
- Media publiczne powinny być czystsze od rąk Cezara, a nie są. – podsumowuje Jacek Protasiewicz.
W tym chaosie najwięcej tracą wyborcy – zamiast jasnych deklaracji, dostają show bez scenariusza i debatę bez debaty.
Fot: Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i poseł KO Mariusz Witczak na wiecu wyborczym Rafała Trzaskowskiego w Kaliszu, PAP/Tomasz Wojtasik
Inne tematy w dziale Społeczeństwo