PAP/Tomasz Wojtasik
PAP/Tomasz Wojtasik

Demokracja bez instrukcji obsługi: Końskie, chaos i kalkulacje

Redakcja Redakcja Wideo Salon24 Obserwuj temat Obserwuj notkę 96
Planowana na dziś debata prezydencka w Końskich zamiast stać się demokratycznym świętem, przerodziła się w chaotyczny festiwal niejasności, wzajemnych oskarżeń i politycznych kalkulacji. Kto i dlaczego powinien organizować takie wydarzenia? Czy TVP działa zgodnie z prawem i dobrym obyczajem? Dla Salon24 sprawę komentuje Jacek Protasiewicz – były szef prezydenckiej kampanii Donalda Tuska.

Debata czy spektakl polityczny?

Jak zauważa Jacek Protasiewicz, debaty organizowane przez media komercyjne mogą przyjmować różne formy i zapraszać dowolnych uczestników – to ich prawo. Inaczej ma się sprawa z mediami publicznymi:

- Telewizja publiczna ma prawem nałożony obowiązek organizacji debaty z udziałem wszystkich kandydatów” – przypomina Protasiewicz. – „To, że dziś proponuje debatę tylko z udziałem dwóch kandydatów, to postępowanie po bandzie.
Obejrzyj rozmowę Mateusza Balcerka z Jackiem Protasiewiczem:



Były szef kampanii Donalda Tuska podkreśla, że choć prawo nie zabrania dodatkowych debat, wybiórczość TVP stawia pod znakiem zapytania jej bezstronność i funkcję służby publicznej.

Po co Trzaskowski rzucił rękawicę Nawrockiemu?

Propozycja debaty ze strony Rafała Trzaskowskiego – lidera sondaży – wywołała konsternację. Dlaczego kandydat prowadzący w rankingach chce konfrontacji z przeciwnikiem znacznie słabszym?

Protasiewicz wskazuje na dwa możliwe motywy: brak pomysłów w kampanii i chęć pokazania aktywności. Jak mówi:

-Kiedy brakuje pomysłu, często w kampanii pojawia się hasło zróbmy debatę. Ale to się kończy debatą o debacie”.

Jego zdaniem taka inicjatywa nic Trzaskowskiemu nie da, a może wręcz skomplikować jego pozycję w drugiej turze.

Czy Telewizja Republika powinna uczestniczyć w debacie w Końskich?

Największym zarzewiem konfliktu stał się udział Telewizji Republika, którego domaga się sztab Karola Nawrockiego. Trzaskowski odrzuca tę możliwość, argumentując, że format powinien być neutralny. Protasiewicz nie ma złudzeń:

- Jeśli zostanie dopuszczona Republika, Trzaskowski nie osiągnie żadnego efektu ‘wow’. A jeśli nie zostanie, do debaty pewnie nie dojdzie. – mówi Jacek Protasiewicz.

Dodaje też, że TVP – będąc w likwidacji – działa dziś w stanie prawnej i organizacyjnej niestabilności, co dodatkowo podważa jej wiarygodność.

Cyrk zamiast konfrontacji?

Jeśli sztaby się nie dogadają, debata w Końskich może przyjąć groteskową formę – dwóch kandydatów, w dwóch różnych lokalizacjach, przemawiających do różnych kamer. Jak ironicznie podsumowuje Protasiewicz:

- Jeden będzie mówił do TVN-u, drugi do Republiki. A widz zobaczy debatę z pustą mównicą po jednej stronie. – mówi Protasiewicz w Salon24.

Demokracja bez instrukcji obsługi

Zamiast stać się forum wymiany argumentów, debata w Końskich pokazuje, jak łatwo polityczne kalkulacje i medialne ambicje mogą rozmontować sens demokratycznej formy. Protasiewicz zauważa:

- Media publiczne powinny być czystsze od rąk Cezara, a nie są. – podsumowuje Jacek Protasiewicz.

W tym chaosie najwięcej tracą wyborcy – zamiast jasnych deklaracji, dostają show bez scenariusza i debatę bez debaty.

Fot: Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i poseł KO Mariusz Witczak na wiecu wyborczym Rafała Trzaskowskiego w Kaliszu, PAP/Tomasz Wojtasik

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj96 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (96)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo