Śmigłowiec rozbił się w rzece Hudson. Trump: straszna katastrofa

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
W Nowym Jorku doszło do tragicznego wypadku śmigłowca Bell 206L-4 LongRanger IV, który wpadł do rzeki Hudson. Nie żyje sześciu osób. Na pokładzie znajdowała się pięcioosobowa rodzina turystów z Hiszpanii - w tym dyrektor Siemensa - oraz pilot. Donald Trump zabrał głos po katastrofie maszyny w USA.

Katastrofa miała miejsce 10 kwietnia około godziny 15:15 czasu lokalnego. Śmigłowiec wystartował z heliportu Downtown Skyport w dolnym Manhattanie o 14:59. Maszyna, należąca do firmy New York Helicopter Charter, obrała popularną trasę widokową – przeleciała nad Governor’s Island, minęła Statuę Wolności, a następnie wzdłuż zachodniego brzegu Manhattanu dotarła do mostu George’a Washingtona. Tam zawróciła i skierowała się wzdłuż wybrzeża New Jersey. Po około 16 minutach lotu śmigłowiec runął do wody. 


W locie śmigłowiec tracił podzespoły

Według relacji świadków i danych śledzenia lotu ADS-B (FlightRadar24), śmigłowiec w chwili uderzenia był obrócony do góry nogami. Wcześniej miał zawisnąć w powietrzu i stracić części – relacje te pokrywają się z nagraniami z linii alarmowej 911. Główna część maszyny – kadłub – pozostała widoczna nad powierzchnią wody. Brak ogonowej belki i głównego wirnika wskazywał na utratę sterowności.

Komisarz nowojorskiej policji Jessica Tisch poinformowała, że nurkowie służb wyciągnęli wszystkich sześciu pasażerów z wody. Cztery osoby zmarły na miejscu, a dwie kolejne – po przewiezieniu do szpitala. Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams potwierdził śmierć trzech dorosłych i trojga dzieci. - Nasze myśli są z rodzinami ofiar tej tragedii - powiedział. 


Ofiary? Dyrektor Siemensa i jego rodzina

Według CNN w katastrofie zginął Agustín Escobar, dyrektor wykonawczy koncernu Siemens, wraz z rodziną. Przybyli do USA z Hiszpanii jako turyści.

Prezydent Donald Trump skomentował tragedię na platformie Truth Social. - Straszna katastrofa helikoptera na rzece Hudson. Materiał filmowy z miejsca zdarzenia jest wstrząsający. Niech Bóg błogosławi rodziny i przyjaciół ofiar - napisał. Dodał, że sprawą zajmuje się Sekretarz Transportu Sean Duffy oraz zespół federalnych ekspertów.

Rozbity śmigłowiec został wyprodukowany w 2004 roku, a certyfikat zdatności do lotu otrzymał w 2016 roku. Dokument ten był ważny aż do 2029 roku – poinformowała Federalna Administracja Lotnictwa (FAA). Maszyna regularnie obsługiwała turystyczne loty widokowe nad Nowym Jorkiem, które są popularną rozrywką w mieście. 

Podczas czwartkowego lotu warunki atmosferyczne były umiarkowanie trudne – widoczność wynosiła 10 mil, ale niebo było pochmurne, a wiatr osiągał prędkość do 25 mil na godzinę. 

 


Wypadki lotnicze w rejonie Nowego Jorku

To nie pierwszy dramatyczny wypadek lotniczy w tej okolicy. W 2019 roku inny śmigłowiec runął do rzeki Hudson – wtedy pilot przeżył. W 2018 roku prywatny helikopter rozbił się w East River – zginęło pięć osób. Najsłynniejszym przypadkiem pozostaje jednak "Cud na rzece Hudson" z 2009 roku, kiedy to kapitan Chesley "Sully" Sullenberger awaryjnie wylądował samolotem pasażerskim na wodzie, ratując w ten sposób życie 155 osób.

Śledztwo w sprawie przyczyn czwartkowej katastrofy prowadzą FBI oraz FAA. Na czas działań ratunkowych i dochodzenia wprowadzono zakaz lotów dronami w rejonie zdarzenia.  

 

Fot. Akcja wyławiania szczątków śmigłowca w Nowym Jorku/PAP/EPA 

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości