Rekordowe wpływy z podatku Belki. Miliardy z kieszeni Polaków

Redakcja Redakcja Podatki Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
W 2024 roku wpływy z tzw. podatku Belki zamiast planowanych 9,2 mld zasiliły budżet państwa kwotą 10,6 mld zł, to o 16,4 proc. więcej niż w 2023 roku i aż o 83,6 proc. niż w 2022 roku.

Wzrastają wpływy z podatku Belki

W minionym roku 7,4 mld zł wpłynęło z podatku dochodowego od przychodów z odsetek lub innych przychodów od środków pieniężnych, form oszczędzania, przechowywania lub inwestowania. Kolejne 3,2 mld zł wyniósł podatek dochodowy od dochodów ze sprzedaży papierów wartościowych, udziałów lub akcji.

- Właśnie w 2022 roku zaczęła rosnąć inflacja i rozpoczęły się podwyżki stóp procentowych. O ile banki od razu podniosły oprocentowanie kredytów, to nie były skłonne zwiększyć atrakcyjności lokat poprzez podniesienie ich oprocentowania. W rezultacie Polacy trzymali wciąż dużo pieniędzy na rachunkach bieżących. Pomimo podwyższania stóp procentowych, ociąganie się banków z podnoszeniem oprocentowania było głównym powodem, dla którego wpływy z tzw. podatku Belki były w 2022 roku niższe niż szacunki. Ponadto obserwowano wtedy nikłe zainteresowanie obligacjami detalicznymi. I tak naprawdę stały się one popularne dopiero rok później. W omawianym 2022 roku stanowiły one zaledwie 5% całej emisji obligacji w Polsce, tak zresztą było „od zawsze” - przypomina Marek Zuber, ekonomista z WSB Merito.  


Polacy chętniej oszczędzają 

W 2023 roku wpływy z „belkowego” były wyższe m.in. dzięki bardziej atrakcyjnemu oprocentowaniu depozytów. Jednak ten wzrost zaburzył spadek realnych wynagrodzeń zapoczątkowany w 2022 roku i oszczędzający zaczęli korzystać ze środków zgromadzonych na rachunkach. Nastąpił wtedy silny odpływ oszczędności, trwający do trzeciego kwartału 2023 roku. Wtedy realne wynagrodzenia ponownie zaczęły rosnąć. 

- Na wzrost wynagrodzeń nałożyła się wzmożona chęć oszczędzania. Poza tym oprocentowanie lokat było już wyższe, a zatem Polacy chętniej trzymali pieniądze na lokatach niż na rachunkach oszczędnościowych, do tego doszło rekordowe zainteresowanie obligacjami detalicznymi. W 2024 roku sprzedano ich o nominale 82,6 mld zł. To wszystko przyczyniło się do rekordowych wpływów z tzw. podatku Belki - wyjaśnia Marek Zuber.

Prof. Elżbieta Mączyńska, prezes honorowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, zauważa, że banki od dłuższego czasu sygnalizują, iż mają nadmiar depozytów, a w dodatku rosną one szybciej niż kredyty. Dotyczy to zarówno depozytów gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw sektora niefinansowego. Ze statystyk wynika, że w latach 2020-2024 depozyty sektora niefinansowego rosły ponad 8-krotnie bardziej niż udzielane temu sektorowi kredyty. Stosunek udzielanych przez banki kredytów i pożyczek do depozytów nie przekracza obecnie 70%. To obrazuje skalę nadpłynności w bankach. W dodatku relatywnie słabe jest przy tym zainteresowanie kredytami hipotecznymi. Do ich zaciągania nie zachęca wysoka stopa oprocentowania. Zmniejsza to zdolność kredytową wielu gospodarstw, a tym samym ich możliwości zakupu mieszkania.

- Obecnie w gospodarce motywacje do inwestowania są nader słabe, zarówno w przedsiębiorstwach, jak i w gospodarstwach domowych, i to mimo wzrostu płac. W sytuacji słabych bodźców do inwestowania nadwyżki pieniężne kierowane są na konta bankowe. Zatem choć się bogacimy, o czym świadczą rosnące zasoby pieniężne gromadzone w bankach, to niestety nie przekłada się to na inwestycje. Statystyki upoważniają do formułowanych przez analityków ocen, że zarówno przedsiębiorstwa, jak i banki wręcz „śpią na pieniądzach”, ale zarazem owa senność pozostaje w ścisłym związku z sennością inwestowania - dodaje prof. Mączyńska.  


Rząd nie zakładał takich wpływów z podatku Belki

Ministerstwo Finansów nie zakładało aż tak wysokich wpływów z ww. podatku. W prognozie przedstawionej w nowelizacji ustawy budżetowej na 2024 rok założyło, że budżet zyska na tej daninie 9,160 mld zł. Rzeczywisty wpływ był o 15,3 proc. wyższy od prognozowanego.

Michał Grzybowski, doradca podatkowy związany z CRIDO, zwraca uwagę na to, że ostrożność Ministerstwa mogła wynikać z faktu, iż analitycy założyli, że stopy procentowe spadną do poziomu 5,25 proc., a tymczasem przez cały zeszły rok utrzymywały się na poziomie 5,75 proc. To właśnie wysokość stóp procentowych warunkuje oprocentowanie depozytów, co z kolei przekłada się na podatek od zysków kapitałowych. 

Z artykułu dowiedziałeś się, że: 

  • W 2023 roku wpływy z podatku Belki wyniosły łącznie 10,6 mld zł – o 15,3 proc. więcej niż zakładało Ministerstwo Finansów
  • Rosnące stopy procentowe i atrakcyjniejsze lokaty skłoniły Polaków do oszczędzania
  • Rekordowe zainteresowanie obligacjami detalicznymi – sprzedano ich za 82,6 mld zł
  • Eksperci ostrzegają: rosnące zasoby pieniężne nie przekładają się na inwestycje  


Fot. Pixabay

Źródło zdjęcia: MondayNews

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj17 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Gospodarka