Zatrważające okazały się wyniki kontroli IJHARS w hipermarketach. Mięso pochodzące z Niemiec czy Danii sprzedawane jest jako polskie. Niestety, sprawa nie ma wymiaru tylko marginalnego, bowiem niemal 30 proc. sklepów wprowadzało klientów w błąd, sprzedając mięso z importu jako produkt polski. Tłumaczymy, jak się nie dać nabić w butelkę przy robieniu zakupów.
Nieprawidłowości w sprzedaży mięsa w sklepach
Inspektorzy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) skontrolowali 167 sklepów wielkopowierzchniowych w całym kraju, badając oznaczenia aż 593 partii mięsa wieprzowego, ważącego w sumie prawie 8 ton.
Wnioski są alarmujące: "Kontrola wykazała nieprawidłowości w 50 skontrolowanych podmiotach, co stanowi 29,9 proc. ogółu” – poinformowała IJHARS. Dalej, jak czytamy w komunikacie: "Z powodu nieprawidłowego znakowania zakwestionowano co czwartą partię mięsa, o łącznej masie 923,3 kg”.
Najczęstsze przypadki dotyczyły prób sprzedaży zagranicznej wieprzowiny jako polskiej. Zidentyfikowano m.in.:
- 12 partii mięsa z Niemiec, oznakowanych jako pochodzące z Polski,
- 6 partii z Danii,
- 3 partie z Hiszpanii,
- po 1 partii z Belgii, Holandii i Węgier
Fałszywa flaga, przeterminowane mięso
W części przypadków inspektorzy zauważyli całkowity brak oznaczeń kraju pochodzenia czy symbolu flagi narodowej. W trzech przypadkach użyto nawet określenia "Produkt Polski” bez żadnego uzasadnienia. Co więcej, w jednym ze sklepów wykryto przeterminowane mięso, co stanowi rażące zagrożenie dla zdrowia konsumentów.
Inspekcja odnotowała gwałtowny wzrost nieprawidłowości w porównaniu z wcześniejszymi miesiącami. W lutym błędne oznaczenia dotyczyły 9,8 proc. partii mięsa, a w marcu już 24,3 proc. Wzrosła także liczba sklepów, w których doszło do naruszeń – z 21 proc. w lutym do niemal 30 proc. w marcu.
IJHARS wszczęła 50 postępowań administracyjnych wobec sklepów, które oferowały nieprawidłowo oznakowane mięso. Kary mogą być dotkliwe. - Nieprawidłowe oznakowanie krajem pochodzenia wprowadza konsumenta w błąd i jest zafałszowaniem żywności - podkreślił dr Przemysław Rzodkiewicz, główny inspektor IJHARS. - Handlowcom grozi kara od 1000 zł do nawet 10 proc. rocznego przychodu - przypomniał ekspert.
Jak ustrzec się tym praktykom? Trzeba dokładnie czytać etykiety i sprawdzać, czy oznaczenia dotyczą zarówno kraju chowu, jak i uboju. To kluczowe informacje, które świadczą o faktycznym pochodzeniu produktu. Jeśli produkt oznaczony jest jako "Produkt Polski", powinien spełniać surowe kryteria – każde odstępstwo to potencjalne złamanie prawa.
Fot. zdjęcie ilustracyjne/Unsplash @Kyle Mackie
Red.
Inne tematy w dziale Gospodarka