Filip Chajzer oprócz tego, że jest telewizyjnym celebrytą, chce stworzyć kebabowe imperium. Niedawno stał się właścicielem marki "Kreuzberg". W ostatni weekend postawił budkę z fast foodami w centrum Krakowa, niepodal Galerii Krakowskiej. Wielu mieszkańców i samorządowców jest zbulwersowanych, bo uważają, że stoisko zaburza ład przestrzenny na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Czy interes Chajzera wkrótce zniknie z tego ważnego miejsca na mapie Krakowa?
Filip Chajzer, popularny dziennikarz i prezenter telewizyjny, uruchomił w Krakowie swój pierwszy punkt gastronomiczny z kebabem pod marką "Kreuzberg Kebap". Budka stanęła tuż przy Galerii Krakowskiej, a jej otwarciu 5 kwietnia towarzyszyły tłumy. Chajzer nie tylko był obecny na miejscu, ale sam obsługiwał klientów. W mediach społecznościowych nie brakowało zaciekawienia, ale nie obyło się też bez słów oburzenia.
Chajzer w swoim żywiole. Sprzedawał kebaby w Krakowie
Chajzer od kilku tygodni zapowiadał start swojej gastronomicznego biznesu w Krakowie. W sobotę pojawił się na miejscu i zaczął wydawać pierwsze kebaby. Na Instagramie relacjonował przygotowania i zachęcał fanów do odwiedzin.
- To już rok! Najważniejszy w moim życiu. Dziękuję tym, którzy wierzyli i dalej wierzą. Kraków ma niesamowitą energię. Marzyłem o tej lokalizacji, a jak się w coś wierzy z całego serca i ciężko na to pracuje, to… nie ma siły, żeby nie wyszło – napisał w dniu otwarcia celebryta.
Ceny za kebaba u Chajzera
Podczas otwarcia nie brakowało pytań o ceny. Wyjaśniamy: za klasycznego kebaba trzeba zapłacić ok. 39 zł. Dostępne są również inne warianty oraz napoje. Przykładowo: frytki kosztują 16 zł. Choć ceny są nieco wyższe niż w wielu krakowskich punktach z kebabem, goście byli gotowi stanąć w kolejce, by spróbować "kebaba od Chajzera”.
Food truck stanął na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego, w bezpośrednim sąsiedztwie Pałacu Wołodkowiczów, czyli zabytkowego obiektu wpisanego do rejestru, położonego w historycznej części Krakowa.
Część mieszkańców i działaczy miejskich krytykuje lokalizację budki: - To są jakieś niedorzeczne jaja - napisał na Facebooku Tomasz Pytko z Koalicji Ruchów Krakowskich. Monika Bogdanowska, była konserwator zabytków, również wyraziła zaniepokojenie: "Kraków powinien być wzorem przestrzeni publicznej, a nie miejscem, gdzie estetyka jest spychana na dalszy plan" – oceniła.
Urzędnicy nie są zadowoleni z budki Chajzera
Galeria Krakowska - na której terenie stanął Kreuzberg Kebap - w odpowiedzi nadesłanej "Gazecie Wyborczej" zapewnia, że lokalizacja budki nie zakłóca ciągów pieszych i jest zgodna z zasadami korzystania z przestrzeni. Wskazuje również, że miejsce to od lat służy jako strefa sezonowej gastronomii.
Rzecznik miasta Dariusz Nowak potwierdził, że właściciel terenu nie miał obowiązku konsultacji z Urzędem Miasta, ponieważ działka znajduje się poza parkiem kulturowym Stare Miasto. Mimo to urzędnicy zastanawiają się, czy istnieją formalne możliwości wpływu na wygląd tej przestrzeni. Dodatkowy niesmak budzi brak miejsc do siedzenia - klienci jedzą kebaby i frytki na murkach wokół pałacu. Czy Chajzer będzie musiał wkrótce przenieść się z interesem w inne miejsce?
Niewykluczone, bo dziś celebryta sam zapowiedział, że nie chce nikomu wadzić i znajdzie inne miejsce na prowadzenie biznesu. - Odpowiadając Gazecie Wyborczej, Onetowi i wszystkim tym, których uraziłem otwierając swój punkt w Krakowie pragnę przekazać, że mam gigantyczny szacunek do tego miasta i już szukam nowego miejsca. Takie dostałem, przeznaczone pod punkt mobilny ograniczony w czasie. Z nikim nie zamierzam się kłócić. Przepraszam i pozdrawiam - przekazał Chajzer.
Fot. Facebook/Filip Chajzer
Red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo