Cła od Trumpa, giełda szaleje. Polski rynek motoryzacyjny czekają ogromne zmiany

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 100
Prezydent Donald Trump nałożył cła wzajemne lub inaczej – odwetowe i nowe cła na samochody importowane. Produkty eksportowane do USA z Unii Europejskiej zostaną objęte 20-procentową stawką celną. Nowe, 25-procentowe cła dla samochodów produkowanych poza USA już obowiązują. Rynek europejski, ale i polski czekają duże zmiany. Zawirowania na giełdzie po wprowadzeniu nowej polityki ekonomicznej skomentowali Donald Tusk i Mateusz Morawiecki.

Polski eksport do USA rośnie, ale nadciągają cła

Według danych GUS w 2024 roku polski eksport towarów do Stanów Zjednoczonych osiągnął wartość 11,6 miliarda euro, co stanowi wzrost o 6,1 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Z Unii Europejskiej do USA trafiły towary o wartości 333,4 miliarda euro. Głównymi kategoriami eksportowanych z Polski towarów są maszyny i urządzenia mechaniczne, aparatura medyczna i optyczna oraz urządzenia transportowe.

– W pierwszej kolejności nowe cła uderzą w branżę automotive. Dopiero zmiany w tym obszarze pokażą, jak nowy kształt wymiany handlowej z USA wpłynie na polski i europejski rynek pod względem makroekonomicznym. Podobną sytuację, choć spowodowaną innymi czynnikami, obserwowaliśmy w latach 2008-2009 podczas kryzysu finansowego. Dziś podwyżka ceł może spowodować spowolnienie w branży motoryzacyjnej, co będzie skutkowało wzrostem cen i wydłużeniem czasu produkcji dla końcowego konsumenta - wskazuje Agnieszka Kolanowska, strategic partnership manager w Smart Solutions HR.  


Cła na samochody 

Polska pełni kluczową rolę w europejskich łańcuchach dostaw, dostarczając komponenty i maszyny do Niemiec, Francji i Holandii. Dane dotyczące wartości eksportu polskich komponentów do innych krajów UE, a następnie do USA, ze względu na złożoność łańcuchów dostaw są trudne do oszacowania. Polska jest jednym z głównych dostawców części motoryzacyjnych w Europie, zatem można założyć, że znaczna część eksportu samochodów z UE do USA zawiera polskie komponenty.

Wprowadzenie ceł może wpłynąć na zmniejszenie eksportu z krajów europejskich do Stanów Zjednoczonych, a to może wywołać efekt domina i wpłynąć na polską gospodarkę oraz rynek pracy. Mniejszy eksport z UE do Stanów Zjednoczonych oznacza mniejsze zapotrzebowanie na polskie komponenty i maszyny. To z kolei może prowadzić do spadku produkcji w polskich zakładach oraz potencjalnej redukcji zatrudnienia w wielu sektorach.

– Polski Instytut Ekonomiczny prognozuje, że wprowadzenie wyższych ceł może znacząco wpłynąć na polskie PKB. W najlepszym scenariuszu wskaźnik ten może spaść o 0,12 proc. w najgorszym – o 0,43 proc. Wyższe ceny importowanych produktów, czy utrudniona wymiana handlowa między UE a USA, to nie jedyne skutki decyzji Donalda Trumpa. Kwestią czasu jest wpływ wyższych ceł na rynek pracy. Raport PIE wspomina, że w 2023 roku popyt finalny Stanów Zjednoczonych odpowiadał za około 3 proc. zatrudnienia w Polsce. Mniejszy popyt może sprawić, że wielu pracowników straci pracę – mówi Natalia Myskova, dyrektor zarządzająca w Smart Solutions HR. 

Negatywne skutki odczują branże wymagające wieloletnich inwestycji i długofalowych zwrotów inwestycyjnych. Wśród nich znajdują się: farmacja i biotechnologia, metalurgia, elektrotechnika i elektronika, technologie specjalistyczne i inżynieryjne, branża chemiczna oraz IT. Część biznesów przeniesie się w inne regiony świata. Wprowadzenie wyższych ceł powoduje, że przedsiębiorcy i inwestorzy działają z dużą ostrożnością, a niektórzy wręcz zamrażają plany inwestycyjne. To ma przełożenie na rynek pracy. W niektórych branżach prawdopodobnie będą zwolnienia, a inne będą szukały większej elastyczności, by móc reagować na wszelkie zmiany koniunktury. 

Jest światełko w tunelu z cłami

Choć zapoczątkowane przez Trumpa zmiany na pierwszy rzut oka wydają się mieć wyłącznie negatywne skutki, ekspertki zauważają światło w tunelu.

- Jeśli nowe cła sprawią, że produkcja w krajach Europy Zachodniej stanie się mniej opłacalna, firmy z tych rejonów mogą poszukiwać alternatywnych lokalizacji w UE. Polska jako kraj, w którym koszty produkcji są niższe, może przyciągnąć inwestorów, zwłaszcza z branży motoryzacyjnej, AGD i przemysłu maszynowego. Firmy europejskie, które dotychczas eksportowały gotowe produkty do USA, mogą przenieść część produkcji do Polski, aby obniżyć koszty i wyrównać ceny końcowe, unikając bezpośredniego wpływu ceł, tym samym oferując nowe miejsca pracy – tłumaczy Myskova.

Ograniczenie amerykańskiego importu z UE może spowodować, że polscy przedsiębiorcy będą szukać nowych rynków zbytu, np. w Azji, Afryce lub Ameryce Południowej. Dzięki temu zwiększy się dywersyfikacja kierunków eksportu, a zmniejszy zależność od amerykańskiego rynku.

- Najtrudniejsze czasy to nie tylko zagrożenia. Pozytywne scenariusze też istnieją. Choć podwyżki ceł na produkty z UE wydają się negatywne, mogą jednocześnie przyspieszyć przemiany w polskim przemyśle i logistyce, wzmacniając jego rolę na europejskiej mapie gospodarczej. Najważniejsze jest dostosowanie strategii i szybka reakcja na zmieniające się warunki rynkowe – podsumowuje Myskova.  


Tusk i Morawiecki zgodni: to czas gospodarczych turbulencji

- Reakcja na wojnę celną była do przewidzenia. Giełdowe trzęsienie ziemi od Japonii przez Europę do Ameryki trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji. Polska giełda też dostała rykoszetem, ale stabilność polityczna i gospodarcza to nasze atuty w tym trudnym czasie. Spokojnie wytrwamy - oznajmił premier Donald Tusk w odpowiedzi na cła od Donalda Trumpa.  

 

Z kolei były szef gabinetu Mateusz Morawiecki, który przewodniczył w poniedziałek w debacie Zespołu Pracy dla Polski poświęconej planowi gospodarczemu UE, twierdził, że cła są jednym z instrumentów do rekonstrukcji relacji międzynarodowych.

- Sedno sprawy tkwi w tym, że cła są jednym z instrumentów, które mają wpłynąć na sytuację globalną, na rekonstrukcję relacji międzynarodowych pomiędzy USA, a ich partnerami, a nawet przeciwnikami i wrogami - zauważył. Cła nakładane przez administrację prezydenta USA są zgodne z celami, które amerykański lider formułował jeszcze podczas poprzedniej kadencji - zauważył. 

Morawiecki powiedział, że prezydent USA Donald Trump "podjął rękawicę, którą rzuciły mu Chiny", ponadto "stara się budować porządek świata tak, żeby Stany Zjednoczone mogły w dłuższej perspektywie odgrywać wiodącą rolę" - zaznaczył polityk PiS.

Morawiecki podkreślił jednak, że cła nakładane przez Trumpa mają negatywny skutek, również dla Polski. Jak ocenił, wkraczamy "w okres ogromnych turbulencji". - Ja nie pamiętam od kiedy były takie spadki na giełdzie - przyznał Morawiecki.

Według niego spadek na otwarciu giełdy warszawskiej "był największy od czasów pandemii Covid". Główny indeks giełdy w Tokio stracił w poniedziałek na zamknięciu 7,8 proc., w Hong Kongu na zamknięciu ponad 13 proc., w Szanghaju - 7,3 proc., a w Tajpei - 9,7 proc. Giełda w Singapurze straciła 7,5 proc.

Spadki panują także na giełdach europejskich. Około godziny 11. polskiego czasu niemiecki indeks DAX traci niemal 6 proc., paryski CAC40 - ponad 5,5 proc., a londyński FTSE100 - o ponad 4,5 proc. Warszawski WIG20 w tym czasie spadał ponad 3,5 proc.   

Z artykułu dowiesz się, że: 

  • W 2024 roku wartość polskiego eksportu do USA wyniosła 11,6 mld euro – o 6,1% więcej niż rok wcześniej
  • Nowe cła uderzą głównie w branżę motoryzacyjną, ale skutki odczują też inne sektory przemysłu
  • Wzrost ceł może spowodować spadek PKB Polski nawet o 0,43% i wpłynąć na poziom zatrudnienia
  • Polska może jednak zyskać na relokacji produkcji z Europy Zachodniej i dywersyfikacji kierunków eksportu


Fot. Donald Trump/PAP

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj100 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (100)

Inne tematy w dziale Polityka