Kadr z serialu "Dojrzewanie", fot. Netflix
Kadr z serialu "Dojrzewanie", fot. Netflix

Fenomen "Dojrzewania". Ukryty kod, którego mogliście nie wyłapać w hicie Netflixa

Redakcja Redakcja Seriale Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Brytyjski serial „Dojrzewanie” bije rekordy popularności. Dlaczego? Produkcja prawdziwie wystraszyła widzów, zwłaszcza tych, którzy są rodzicami. Zabrała im poczucie bezpieczeństwa oparte na prostym założeniu: skoro nasza rodzina jest normalna, moje dziecko nie skończy w kryminale. I dobrze, bo zabójstw popełnianych przez nastolatki nie brakuje również w Polsce. Tematem zajęła się Marianna Fijewska-Kalinowska.

Miniserial na temat 13-letniego chłopca oskarżonego o morderstwo znajomej ze szkoły, nie tylko wstrząsnął opinią publiczną, ale również ustanowił nowy rekord Netflixa, jeśli chodzi oglądalność w pierwszych dwóch tygodniach (produkcję obejrzano aż 66,3 mln razy). Znakomita gra aktorska i kręcenie każdego odcinka w jednym ujęciu (bez cięć) to za mało, by zdobyć aż taki rozgłos. „Dojrzewanie” osiągnęło coś, czego od dekad nie udaje się osiągnąć kampaniom społecznym, psychiatrom, psychologom i pedagogom. Serial rozpoczął prawdziwą, międzynarodową dyskusję na temat zdrowia psychicznego nastolatków.

Millerowie, czyli Kowalscy z sąsiedztwa 

Rodzina Millerów mieszka w domu jednorodzinnym na przedmieściach. Każdy ma swój pokój, jest duży salon z telewizorem, ogródek i altanka w sam raz na niedzielne grille. Przy wejściu wisi ozdobny napis „Family”, a na ścianach portrety rodzinne przedstawiające uśmiechniętych i przytulonych Millerów: 13-letniego Jamiego, nieco starszą Lisę, oraz tatę Eddiego i mamę Mandę. W domu jest czysto i schludnie, ale nie wtedy, gdy wpadają do niego uzbrojeni po zęby antyterroryści, którzy otaczają śpiącego jeszcze Jamiego i oświadczają, że jest podejrzany o dokonanie zabójstwa. Chłopiec nie przyznaje się do winy, nawet wtedy, gdy funkcjonariusze pokazują mu oraz jego ojcu nagranie, na którym widać, jak zadaje śmiertelne ciosy znajomej dziewczynce ze szkoły. Widzowie zaczynają zastanawiać się, „dlaczego?” i oczekiwać wyjaśnień w postaci ujawnienia patologicznych sekretów rodziny Millerów. Ale to nie następuje. 


- Jeśli rodzina się kocha i wspiera, to wspaniale. Mocne więzi są czynnikiem chroniącym przed wieloma patologiami- mówi Joanna Szulc, psycholożka, dziennikarka oraz ekspertka projektu poświęconemu zdrowiu psychicznemu dzieci i młodzieży MŁODE GŁOWY. - Nasuwa się jednak pytanie, na ile ta rodzina była świadoma tego, co się dzieje z poszczególnymi osobami. Obrazki na zdjęciach, których pełno jest w serialowym domu, są ładne i miłe. Tylko, co się dzieje poza tymi kadrami? Co się działo w szkole, w mediach społecznościowych? Jak to wpływało na dorastającego chłopaka? Czy ktoś w domu z nim rozmawiał o tym, jak radzić sobie z trudnymi emocjami? Złość, smutek, rozczarowanie, upokorzenie, odrzucenie, nie są zbyt fotogeniczne, nie widzimy ich na rodzinnych zdjęciach. Ale każdy z nas je przeżywa, nawet jeśli są silnie tłumione, tak, jak w serialowej „normalnej, kochającej się rodzinie”.


„Dojrzewanie”- prawda czy fikcja? 

Zaraz po premierze serialu w mediach pojawiły się doniesienia, że historia Jamiego oparta jest na faktach, a konkretnie na tragedii, która wydarzyła się w Londynie w 2023 roku. Wówczas czarnoskóry nastolatek Hassan Sentamu dźgnął nożem, a w efekcie zabił, 17-letnią Elianne Andam. Elianne była przyjaciółką dziewczyny, która właśnie zerwała z Sentamu, a on miał czuć się upokorzony przez swoją eks i jej koleżanki. Elianne stała się ofiarą gniewu Sentamu. Jednak twórcy serialu zaprzeczyli, by „Dojrzewanie” było oparte na konkretnej historii. Jak twierdzą, „Dojrzewanie” inspirowane jest wieloma prawdziwymi zdarzeniami, w których nastolatek lub nastolatka dopuszczają się okrutnych czynów. A tych nie brakuje.

Nastoletni mordercy nie są rzadkością ani za granicą, ani w Polsce. Rok 2014- Kamil i Zuzanna z Rakowisk zakradają się nocą do domu Kamila i brutalnie atakują jego rodziców, którzy mieli być przeciwni relacji nastolatków. Dźgają nożami aż do zabicia. Sześć lat później zainspirowany tą zbrodnią 14-letni Łukasz z Chełma rzuca się z nożem na swoją macochę oraz brata, który usiłował bronić kobiety. Macocha ginie, brat trafia do szpitala, a Łukasz na komisariat. Okazuje się, że dzień wcześniej zamieścił na Facebooku wpis: „Pora zabijać ty szmato pijacka”. 2019 rok, szkoła na warszawskim Wawrze- 15-letni Emil atakuje nożem o rok starszego kolegę Kubę. Kuba umiera. Nikt nie reagował, choć Emil miał zastraszać kolegę od dłuższego czasu. Kwiecień, 2020- 17-latkowie Dżesika i Sebastian z Podkarpacia mordują konkubenta matki Dżesiki, zadając mu 15 ciosów siekierą. W tym samym miesiącu 17-letni Adrian z Kołobrzegu morduje 16-letniego kolegę na klatce schodowej. 


Ukryte znaczenie emotikon i kod inceli 

Już w pierwszym odcinku „Dojrzewania” dowiadujemy się, że oskarżony o morderstwo 13-letni Jamie był ofiarą przemocy rówieśniczej. Koledzy i koleżanki naśmiewali się z niego w sposób trudny do zauważenia dla oka dorosłego. Jak? M.in. w komentarzach pod instagramowy zdjęciami Jamiego umieszczane były emotikony - z pozoru niewinne- w rzeczywistości jednak będące formą bullyingu. Na Facebooku ogólnopolskiego projektu edukacyjnego dotyczącego zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży MŁODE GŁOWY możemy znaleźć wyjaśnienia niektórych, użytych w serialu emotikon.

I tak dowiadujemy się, że emotikona serca oznacza miłość, ale tylko w przypadku, w którym serce jest czerwone. Serce fioletowe oznacza pożądanie seksualne, żółte- „jestem zainteresowany, a ty?”, a pomarańczowe- „wszystko będzie dobrze”. Z kolei uśmiech i kciuk w górę mogą być odebrane jako pasywno-agresywne, emotikona symbolizująca puszczanie oczka, jako sarkazm, a żaba- „jesteś brzydki”. Bakłażan to symbol męskich genitaliów, a brzoskwinia- pośladków. Kropelki wody to wytrysk, a wiśnie oznaczają piersi. Najważniejsze jednak w kontekście fabuły serialu są tzw. emotikony inceli. Słowo incel pochodzi od angielskiego „involuntary celibates” co oznacza mimowolny celibat. Jak czytamy na stronie projektu MŁODE GŁOWY „incel to osoba, zazwyczaj mężczyzna, która nie może nawiązać relacji romantycznych ani seksualnych, mimo chęci, często obwiniająca o to inne osoby lub czynniki zewnętrzne. Termin ten wiąże się z kontrowersyjnymi poglądami w tym z mizoginizmem”. I tak czerwono- żółta pigułka, liczba sto, dynamit oraz fasolki są używane jako kod inceli przez radykalne grupy online. Rówieśnicy używali wskazanych wyżej emotikon, by komentować zdjęcia Jamiego, co było jednoznaczne z powiedzeniem- jesteś za brzydki/ zbyt beznadziejny, by kiedykolwiek znaleźć dziewczynę, będziesz prawiczkiem do końca życia, i tak dalej… 


Zupa się wylała

Dlaczego Jamie zabił? Czy dlatego, że był dręczony przez swoich rówieśników? A może była to wina jakiejś neurologicznej zmiany w mózgu? Lub tendencji psychopatycznych odziedziczonych po dziadku (z serialu dowiadujemy się, że dziadek Jamiego był agresorem)? A może chłopiec wcale nie był zaburzony, po prostu rosła w nim frustracja, której rodzice nie zauważyli w porę, pochłonięci swoimi obowiązkami? O to wszystko pytamy psycholog Joannę Szulc. 

- Jestem przeciwna stawianiu takich potocznych „diagnoz”, bo żeby zrozumieć przyczyny, potrzeba czegoś więcej niż kilku obserwacji, nawet jeśli mamy pewien wgląd w przeszłość rodziny- odpowiada specjalistka. - Diagnoza to trudny i długotrwały proces. Ale opinia publiczna lubi etykiety. Warto się zastanowić, dlaczego. Czemu wiele osób szuka wyjaśnień niepodważalnych: zaburzenie, choroba, zmiany neurologiczne? Czy łatwiej nam przełknąć takie wyjaśnienie, bo inaczej trzeba zaakceptować, że to się może wydarzyć w każdej rodzinie, społeczności? Przed czym siebie chronimy, uznając jakąś jedną prostą przyczynę, np. „wszystkiemu są winne media społecznościowe” albo „to przez to, że miał agresywnego dziadka”? Ja tu widzę wiele możliwych przyczyn, przez które doszło do tragedii. Sięgnę po metaforę: kiedy dokładamy do garnka różne składniki zupy i jest tego za dużo na mały garnek, w pewnym momencie wyleje się poza brzeg. To przez marchewkę, pietruszkę, ziemniaka czy wodę? Co „zawiniło”?


Rodzicu, codziennie buduj relacje 

Ostatnie pytanie, jakie zadajemy Joannie Szulc, brzmi:  Jak i czy w ogóle rodzic może uchronić się przed tym, że pewnego dnia otrzyma telefon ze szkoły lub komisariatu i dowie się, że jego ukochane dziecko zrobiło coś niewyobrażalnie okrutnego wobec innej osoby? 

- Całkiem się uchronić? - pyta ekspertka. - Myślę, że w życiu nie wszystko da się przewidzieć, nie każdemu nieszczęściu możemy zapobiec. Możemy się jedynie bardzo starać, ale z założeniem, że nie mamy pełnej kontroli nad światem i ludźmi. Jedyne, na co mamy naprawdę duży wpływ, to nasze własne zachowania. Czyli: możemy rozmawiać z dzieckiem. Być przy nim na dobre i złe. Pokazywać mu, co jest dla nas naprawdę ważne. Uczyć szanowania granic, własnych i innych ludzi. Codziennie budować relację. Dawać taki dom, do którego przyjemnie jest wracać i w którym można otwarcie powiedzieć o problemach. No i dbać o siebie, o to, by nasze własne nierozwiązane konflikty, nieuleczone zranienia, nie utrudniały życia tu i teraz, patrzenia na swoją rodzinę i na role, jakie w niej wypełniamy.


Marianna Fijewska-Kalinowska

Kadr z serialu "Dojrzewanie", fot. Netflix

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj15 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Kultura