Po katastrofalnych powodziach z ubiegłego roku duża część mieszkańców Dolnego Śląska wciąż nie otrząsnęła się z odniesionych strat. Najgłośniej niezadowolenie wyrażają jednak lokalni artyści, którzy czują się oszukani przez rząd. "Jakby ktoś nam napluł w twarz” – komentują organizatorzy festiwali w Lądku-Zdroju.
Skutki powodzi z jesieni 2024 r. wciąż dają się we znaki mieszkańcom Dolnego Śląska. Chociaż na odbudowę infrastruktury tych obszarów rząd przeznaczył astronomiczne kwoty, wiele osób nadal odczuwa rozgoryczenie strategią władz. Najbardziej dotkniętą pod tym względem grupą są lokalni artyści i organizatorzy festiwali, którzy czują się pominięci przez rządowe programy.
Rozgoryczenie potęguje fakt, że ministerstwo kultury w ubiegłych latach wspomagało wydarzenia kulturalne w regionie sowitymi kwotami, jednak gdy dolnośląska scena artystyczna znalazła się w poważnej potrzebie dotacji, rząd nagle wstrzymał program wspierania lokalnej sztuki.
"Oczekiwaliśmy większej empatii"
– To jest z jednej strony przykre, mówiąc bardzo delikatnie. Mówiąc bardziej dosadnie, jak zobaczyliśmy, że wszystkie lądeckie, duże festiwale nie dostały, a kto dostał i w jakim trybie, to jakby ktoś napluł nam w twarz, mówiąc po prostu. Nagle się okazuje, że to wszystko nie jest ważne. Oczekiwaliśmy większej empatii i większego spojrzenia na prowincję – stwierdził Maciej Sokołowski, dyrektor Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju.
Dolnośląscy artyści w obliczu braku wsparcia ze strony ministerstwa kultury polegać muszą na utrzymywaniu się z internetowych zbiórek. Na początku września w Lądku-Zdroju odbędzie się 30. edycja kultowego już Festiwalu Górskiego, jednak po raz pierwszy bez rządowego dofinansowania.
Sokołowski zaznacza, że największą szansę na odbudowę regionu po zeszłorocznych powodziach stanowi ponowne sprowadzenie tam turystów z całej Polski. Jak jednak Dolny Śląsk ma to uczynić, skoro został pozostawiony samemu sobie?
Lądek-Zdrój pominięty przez rząd
– Teraz żeby sprowadzić tutaj turystów, żeby im pokazać słuchajcie tutaj się odbudowaliśmy, zobaczcie tu można przyjeżdżać, trzeba przyjeżdżać to trzeba dać im impuls. I tym impulsem są wydarzenia. I wydaje mi się, że jeżeli ktoś mówi, w pewien sposób, że do tej pory robiliście dobrą imprezę, ale teraz robicie nie dość dobrą na to, żebyście dostali dofinansowanie, to coś tu jest po prostu nie tak – powiedział załamany Sokołowski.
Fot. Powódź z jesieni 2024 roku/bemowo.um.warszawa
Salonik24
Inne tematy w dziale Polityka