Wbrew pojawiającym się sugestiom Onetu, w opublikowanych wyjaśnieniach podejrzanego Pawła Szopy, który poszedł na współpracę z prokuraturą, nie ma nic obciążającego Mateusza Morawieckiego. Były premier uczestniczył dwukrotnie w spotkaniach z Szopą w willi przy ul. Parkowej ws. zamówień na agregaty prądotwórcze na Ukrainę. - Raczej się przysłuchiwał (...) podlegało mu RARS - brzmi fragment relacji szefa marki Red is Bad w prokuraturze. Nowe informacje w tej sprawie publikuje Telewizja Republika.
Stankiewicz: Szopa wsypał Morawieckiego
- Wszystko na to wskazuje, że pan Szopa wsypał też premiera Mateusza Morawieckiego - zapowiadał w podcaście Onetu red. Andrzej Stankiewicz. - Szopa ma klaustrofobię, generalnie niefajna rzecz, jak się siedzi. Drugi element: panicznie boi się, że zamkną mu matkę, która była we władzach kilku spółek, przez które przepływały te korupcyjne interesy z RARS. Co oznacza, że bardzo dużo mówi. Trzymamy kciuki, żeby to wszystko się działo - oświadczył z satysfakcją publicysta.
Republika pokazuje wyjaśnienia Szopy
Republika opublikowała dziś nową porcję wyjaśnień małego świadka koronnego w śledztwie wokół RARS, czyli Pawła Szopy. Wynika z nich, że biznesmen nie obciążył Mateusza Morawieckiego. W publikowanych treściach nie ma śladu po jakiejkolwiek propozycji korupcyjnej, naciskach ze strony premiera czy nowych umowach za łapówki.
Dziennikarze Onetu sugerowali w artykułach, że zeznania Pawła Szopy mogą obciążać osoby z otoczenia Mateusza Morawieckiego, wskazując na możliwość ich wiedzy o nieprawidłowościach w RARS. W tekstach podkreślano, że Szopa był blisko związany z politykami ówczesnej władzy, w tym z premierem Morawieckim. W artykule z czerwca 2024 roku Onet ujawnił, że spółki związane z Pawłem Szopą otrzymały od RARS zlecenia na kwotę około pół miliarda złotych w ciągu trzech lat, bez przeprowadzania przetargów. Współpraca ta miała obejmować dostawy sprzętu ochronnego podczas pandemii oraz agregatów prądotwórczych dla Ukrainy.
Tego też dotyczą ujawnione przez Republikę fragmenty wyjaśnień, udzielonych prokuraturze przez Pawła Szopę. O tych, które ukazały się wczoraj, pisaliśmy tutaj:
Wynika z nich, że Szopa gromadził środki przeznaczone na łapówki na swoim firmowym koncie, ale nigdy ich nie wypłacił. Od każdego zamówienia należało „odłożyć” jeden grosz za każdą sztukę towaru. Ponieważ w grę wchodziły miliony sztuk produktów dostarczanych w czasie pandemii COVID-19, zgromadzona kwota szybko urosła do około 3 milionów złotych - tłumaczył biznesmen śledczym.
Druga część wyjaśnień Szopy
Teraz Republika opisuje wątek, w którym pada kilkukrotnie nazwisko Mateusza Morawieckiego. Mowa o dwóch spotkaniach na ul. Parkowej w KPRM z udziałem ówczesnego premiera. Pierwsze miało miejsce w okolicach września 2023 roku. "Nie jestem pewien, czy to było we wrześniu 2023 r., czy to mogło być wcześniej. To było spotkanie techniczne, żeby ułożyć kwestie zaangażowania w Internet w kampanię wyborczą. Ja od dłuższego czasu wspomagałem ich w Internecie, ja to finansowałem" - wyjaśniał Szopa.
"Na spotkanie zaprosiła mnie Anna W. (współpracowniczka Mateusza Morawieckiego w KPRM, aresztowana w śledztwie ws. RARS - przyp. red.). Powiedziała mi przez telefon, że spotkanie będzie dotyczyć zakupu agregatów i jak będzie wyglądać sprawa ich przekazania i gwarancji. Pytali się mnie, jak miało wyglądać gwarantowanie tych urządzeń. One miały mieć rok gwarancji, ale miały pojechać na Ukrainę. Jeżeli ja wiedziałem, że to będzie jechało na Ukrainę, to wiedziałem, że tam gwarancja nie będzie realizowana i dlatego ja nie negocjowałem gwarancji z Chińczykami. Sytuacja była zupełnie inna, gorsza dla mnie, ponieważ agregaty nie pojechały na Ukrainę i częściowo zostały w Polsce. Takie informacje miałem z RARS-u. Na spotkaniu była pani Anna W., Michał Kuczmierowski, mógł być, ale nie pamiętam, Paweł P." - cytuje Republika fragment złożonych wyjaśnień przez Szopę.
Kampania PiS w internecie: 5-10 minut rozmowy
Rola Morawieckiego sprowadzała się na pierwszym spotkaniu do przysłuchiwaniu się dyskusji. "Przez kilka minut w spotkaniu uczestniczył premier Morawiecki. Temat rozmów był taki, czy ja sobie poradzę ze sprawą gwarancji. W międzyczasie rozmawiałem z Chińczykami i oni zaoferowali mi duże rabaty na części serwisowe, obiecali pomoc w serwisie. Premier chyba był przy tym, jak rozmawialiśmy na temat agregatów. On się raczej przysłuchiwał. Nie wiem, dlaczego on był na spotkaniu, może dlatego, że RARS mu podlegał. Nie pamiętam, czy przy Mateuszu Morawieckim był poruszany temat kampanii. Mnie się zapytała chyba Anka, czy grupa internetowa, w której uczestniczę mogłaby pomoc w promowaniu hasztagów, grafik w kampanii wyborczej. Chodziło głównie o Twittera. Chodziło o promowanie osób, polityków z prawej strony. To miało być zgodnie z przekazem dnia, promować hasztagi prawicowe w kampanii. Ja nie otrzymałem wtedy konkretnych nazwisk do promowania. Była mowa ogólnie o kampanii, wsparciu kampanii wyborczej PiS" - doprecyzował Szopa.
"(...) Ja nie miałem stricte powiedziane, że mam wspierać kampanię PIS-u bo dostałem zamówienia z RARS-u. Nie było też sugestii w tym zakresie. Nie było na tym spotkaniu poruszania kwestii kosztów tej kampanii" - to kolejny fragment z protokołu przesłuchania podejrzanego.
Pierwsze spotkanie z Morawieckim: premier się przysłuchiwał
"Konkluzją spotkania na Parkowej było to, że ja sobie poradzę w sprawie gwarancji na agregaty, części zamiennych. Byłem w kontakcie z Chińczykami i wiedziałem, że sobie poradzę. Z pieniędzy za agregaty miałem też środki finansowe, poduszkę finansową i było mnie stać na zapewnienie usług gwarancyjnych. Taka była puenta. Ja nie ponosiłem żadnych kosztów finansowych związanych z pomocą w kampanii wyborczej PIS, której udzieliłem i o którą na tym spotkaniu prosiła mnie Anka W. Na temat wsparcia w kampanii wyborczej rozmawialiśmy pięć, może dziesięć minut, większość rozmowy dotyczyła agregatów" - zapewniał Szopa.
Drugie spotkanie Szopy z Morawieckim
Opisał też drugie spotkanie z Morawieckim w KPRM, już po wyborach parlamentarnych w 2023 roku. O nim Szopa przypomniał sobie w trakcie przesłuchania w prokuraturze.
"Przedmiotem drugiego spotkania były dostawy do RARS, które byłem w stanie szybko zrealizować. To były między innymi: bielizna termoaktywna, środki ochrony osobistej. Chodziło o to, że z pozyskanych środków miałem zabezpieczyć przyszłość dalszej działalności w intrenecie i pomocy w kampanii. To nie doszło do skutku, bo nie dało się sprowadzić tych rzeczy przed 13 grudnia, to jest przed zmianą władzy. Nadto Kuczmierowski zrezygnował z tych zamówień, wiem, że zamówił jakieś inne rzeczy. Były zatem dwa powody, że to nie doszło do skutku" - stwierdził Szopa w prokuraturze.
Mateusz Morawiecki złożył zeznania dziś w siedzibie NIK m.in. w kwestii zamówień Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w kontekście pandemii koronawirusa i wojny na Ukrainie.
Fot. Mateusz Morawiecki, były premier/Facebook/Paweł Szopa po zatrzymaniu na Dominikanie
Red.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo