Zbigniew Stonoga usłyszał wyrok 4,5 roku więzienia za działanie na szkodę spółki Viamot. Po trwającym sześć lat procesie, krakowski sąd nałożył na niego także grzywnę oraz zakaz pełnienia funkcji w spółkach handlowych. Stonoga - znany z wcześniejszych wyroków i wulgarnych filmików - zarzuca wymiarowi sprawiedliwości kierowanie się politycznymi motywami.
Zbigniew Stonoga skazany przez sąd. Szczegóły procesu
Sąd Okręgowy w Krakowie zakończył jeden z głośnych procesów ostatnich lat. Przedsiębiorca i patostreamer, Zbigniew Stonoga, został uznany winnym działania na szkodę spółki Viamot. Otrzymał karę 4,5 roku pozbawienia wolności, 50 tys. zł grzywny oraz 10-letni zakaz zajmowania stanowisk w zarządach firm handlowych. Wyrok zapadł po wyjątkowo długim procesie, który ciągnął się aż sześć lat i obejmował ponad 60 rozpraw.
Według ustaleń prokuratury, oskarżeni – w tym Stonoga – przekroczyli uprawnienia i nie dopełnili obowiązków, doprowadzając firmę Viamot do strat finansowych przekraczających 42 miliony złotych. Większość pozostałych osób, w tym członkowie rodziny Stonogi, została przez sąd uniewinniona od części lub wszystkich zarzutów.
Ostra reakcja Stonogi na wyrok sądu. Zarzuty o polityczne represje
Bezpośrednio po ogłoszeniu wyroku Zbigniew Stonoga odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych. W opublikowanym na platformie X (dawniej Twitter) wpisie podkreślił, że częściowo został uniewinniony i sugerował polityczne tło procesu:
„Oświadczenie ws. wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie w sprawie IIIK 7/19:
1. Wiadomość o mojej śmierci jest przedwczesna.
2. Sąd uniewinnił mnie od czterech zarzutów opiewających na kwotę ponad 20.000.000 zł.
3. Zostałem skazany jako prokurent spółki na podstawie jednego zarzutu obejmującego czyn ciągły.
4. Pozbawiony byłem wolności przez 26 miesięcy, więc polskiemu wymiarowi sprawiedliwości trudno byłoby mnie uniewinnić z uwagi na roszczenia odszkodowawcze”.
Stonoga mocno skrytykował także poprzednią władzę, twierdząc, że cała sprawa miała na celu zniszczenie jego rodziny. Zaznaczył przy tym, że całkowite uniewinnienie żony i syna uznaje za swój osobisty sukces i klęskę „pisowskich metod”.
Wyrok nie jest prawomocny
Wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie nie jest jeszcze prawomocny. Zbigniew Stonoga zapowiedział, że będzie odwoływał się od tej decyzji. Sprawa z pewnością będzie mieć dalszy ciąg w sądach wyższych instancji, tym bardziej, że skazany otwarcie zapowiada kontynuację swojej walki o sprawiedliwość i dobre imię.
Kolejne tygodnie pokażą, czy Zbigniew Stonoga ostatecznie trafi za kraty, czy też polski wymiar sprawiedliwości ponownie zajmie się jego sprawą. Jedno jest pewne – o kontrowersyjnym biznesmenie jeszcze usłyszymy.
Kim jest Zbigniew Stonoga?
Postać Zbigniewa Stonogi od lat wzbudza kontrowersje. Sławę zdobył w 2015 roku, gdy publicznie ujawnił akta z tzw. afery taśmowej, która dotyczyła nagrań polityków koalicji PO-PSL. Wcześniej związany był politycznie z Samoobroną, pracując jako asystent posłanki Wandy Łyżwińskiej oraz doradca Andrzeja Leppera. Wielokrotnie próbował swoich sił w polityce, startując bez powodzenia w wyborach parlamentarnych. W 2015 roku nagrał słynny filmik, w którym sfrustrowany wyzywał Polaków, mając nad sobą obraz Jana Pawła II. Stonoga zakończył agresywny monolog słowami "szkoda strzępić ryja", który stał się viralem w sieci.
Nieprawomocnie skazany to wideobloger, regularnie publikujący kontrowersyjne treści, w których obraża przedstawicieli policji, sądów i prokuratury. Stonoga uważa się za ofiarę prześladowań politycznych i medialnych.
MP
Zbigniew Stonoga usłyszał wyrok 4,5 roku więzienia, fot. Facebook/Zbigniew Stonoga
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
