Nagła interwencja policji we Włocławku. Dzieci płakały, zatrzymany z zarzutami

Redakcja Redakcja Głos Regionów Obserwuj temat Obserwuj notkę 86
Ogromne kontrowersje wywołało zatrzymanie 33-latka we Włocławku, który miał wcześniej informować organy ścigania o pijanych policjantach w radiowozach. Do domu mężczyzny weszło dwóch nieumundorwanych funkcjonariuszy. Na oczach dzieci i żony skuto sygnalistę, a następnie przewieziono na komendę. Podejrzanemu postawiono zarzuty kierowania gróźb karalnych pod adresem policjanta w sklepie z zabawkami dla dzieci.

W Włocławku doszło do głośnej interwencji policji, która zakończyła się zatrzymaniem 33-letniego mężczyzny. Według ustaleń śledczych, włocławianin miał kierować groźby karalne w sklepie z zabawkami wobec funkcjonariusza policji będącego po służbie, grożąc mu m.in. spaleniem mieszkania i samochodu. Mężczyzna usłyszał zarzuty, a sprawa odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych, gdzie opublikowano nagranie z interwencji nieumundurowanych policjantów. 

Do incydentu, za który 33-latek może pójść do więzienia, doszło w sobotę 22 marca 2025 roku w jednym ze sklepów na terenie Włocławka. Jak przekazała Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy, 33-latek rozpoznał policjanta będącego po służbie i zaczął grozić mu spaleniem mienia oraz prowokował do bójki. Funkcjonariusz nie wdawał się w konflikt i opuścił sklep. Następnego dnia złożył zawiadomienie o przestępstwie.   


Zatrzymanie na oczach dzieci

Zatrzymania dokonano 23 marca w jednym z mieszkań we Włocławku. Mężczyzna stawiał czynny i bierny opór, dlatego funkcjonariusze użyli siły fizycznej. Na nagraniu z interwencji, które obiegło media społecznościowe, widać dwóch nieumundurowanych policjantów próbujących obezwładnić 33-latka w obecności jego dzieci. W tle słychać ich płacz oraz komentarze kobiety, która domagała się okazania nakazu zatrzymania. "Tato, tato" - mówią pociechy mężczyzny. 

Nagranie wywołało wiele kontrowersji. Pojawiły się głosy sugerujące, że mężczyzna został zatrzymany, ponieważ wcześniej zgłaszał, że funkcjonariusze poruszają się po mieście pod wpływem alkoholu. Policja stanowczo zaprzeczyła tym doniesieniom, wyjaśniając, że zgłoszenie wpłynęło w nocy z 20 na 21 marca, ale patrol nie zastał wskazanego funkcjonariusza, a sam zgłaszający nie złożył oficjalnego zawiadomienia. 

We wtorek, 25 marca, 33-letni mieszkaniec Włocławka został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa gróźb karalnych. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został objęty dozorem policyjnym, ma także zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonego funkcjonariusza.  


Policja: sprawdzimy wejście do mieszkania 

W związku z burzą medialną i kontrowersjami wokół zatrzymania, Komendant Miejski Policji we Włocławku polecił dokładne wyjaśnienie przebiegu interwencji. Jak podkreślają funkcjonariusze, materiał dowodowy zgromadzony w sprawie wskazuje jednoznacznie na groźby kierowane przez 33-latka, a interwencja została przeprowadzona zgodnie z procedurami. 

"Zgromadzony materiał pozwolił na podjęcie decyzji o zatrzymaniu podejrzewanego. Pod wytypowany adres pojechali policjanci, gdzie zastali 33-latka. Mężczyzna, po przedstawieniu mu przyczyny zatrzymania, zaczął stawiać czynny i bierny opór. Policjanci zastosowali siłę fizyczną, aby mężczyznę skuć kajdankami. Zatrzymany trafił do policyjnego aresztu" - podała włocławska policja. Wciąż jednak trwa dyskusja, czy to nie zemsta na domniemanym sygnaliście i czy użyte środki wobec mieszkańca Włocławka były adekwatne do zarzucanych czynów.  

 

Fot. KMP we Włocławku

Red. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj86 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (86)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo