Andrzej Szejna i Włodzimierz Czarzasty, fot. PAP
Andrzej Szejna i Włodzimierz Czarzasty, fot. PAP

"Znam go 20 lat i nigdy nie widziałem go pijanego". Jak Lewica gubi się w sprawie Szejny

Redakcja Redakcja Lewica Obserwuj temat Obserwuj notkę 76
Andrzej Szejna, wiceminister spraw zagranicznych z Nowej Lewicy, znalazł się w centrum poważnych kontrowersji. Po doniesieniach o nadużywaniu alkoholu, podejrzeniach o nieprawidłowości w rozliczeniach poselskich kilometrówek i oskarżeniach o przemoc wobec partyjnej działaczki, głos zabrał sam polityk. Jednak jego oświadczenie o przebytej terapii alkoholowej mocno kontrastuje z wcześniejszymi wypowiedziami jego partyjnego przełożonego – Włodzimierza Czarzastego. Czy Lewica właśnie wpędziła się w medialną katastrofę?

Czarzasty: „Nigdy nie widziałem Szejny pijanego”. Szejna: „Zmagałem się z problemem”

W poniedziałkowym wywiadzie dla Radia Zet, Włodzimierz Czarzasty bronił Szejny przed zarzutami opisanymi przez „Gazetę Wyborczą”, sugerując, że cała sprawa opiera się na anonimowych pomówieniach.

– Pana doktora Szejnę (…) nie widziałem nigdy pijanego, a znam go 20 lat – mówił jeden z liderów Nowej Lewicy, dodając, że doniesienia „GW” to „obrzydliwa sprawa” i „poziom prasy bulwarowej”. Odmówił też ich prostowania, bo – jak podkreślił – autorzy wypowiedzi „nie mają nazwiska”.

Tymczasem we wtorek sam Andrzej Szejna zamieścił w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym napisał wprost:

"Zmierzyłem się z problemem nadużywania alkoholu. Dzięki wsparciu rodziny, przyjaciół, a w szczególności dr. Bohdana Woronowicza i dr Doroty Woronowicz (…) odzyskałem kontrolę nad zdrowiem. Wszystkich, których dotknął mój problem, przepraszam”.

To wyraźna sprzeczność między narracjami – jedna próbująca bagatelizować zarzuty, druga przyznająca się do ich zasadności. A przecież sam Czarzasty przekonywał, że Szejna to „wybitny wiceminister” i „absolutny abstynent”.


Beata Maciejewska: „Ciągle chodził pijany, dostał bana na media”

Oświadczenie Szejny to także odpowiedź na poważne zarzuty wysuwane przez byłą wiceprzewodniczącą Nowej Lewicy, Beatę Maciejewską. Polityczka napisała na platformie X, że "Szejna ciągle chodził pijany i większość posłów oraz pracowników Klubu Parlamentarnego Lewicy o tym wiedziała”.

Maciejewska opisała też sytuacje, w których – według niej – Szejna nie był w stanie wypełniać swoich obowiązków parlamentarzysty. "Nie przyszedł na ważne głosowania. Dostał potem ‘bana’ na chodzenie do mediów” – czytamy we wpisie.

Ale to nie wszystko. Maciejewska ujawniła również, że jeden z dawnych działaczy Lewicy przekazał jej, że „Szejna pobił kiedyś działaczkę, złamał jej nos, a ona go szantażowała, że pójdzie z tym do mediów, jeśli nie będzie jej opłacał mieszkania”.


Klimasara: „To nie o mnie”. Groźba pozwu i dementi

W związku z tym wątkiem, internauci zaczęli oznaczać Justynę Klimasarę, która w 2016 roku opublikowała w sieci zdjęcia swojej twarzy ze śladami pobicia i sugerowała, że sprawcą był działacz SLD. Choć nazwisko nigdy nie padło wprost, internauci przez lata łączyli sprawę właśnie z Szejną.

Sama Klimasara jednak odcina się od zarzutów Maciejewskiej: "To raczej nie o mnie, myślę, że o nikim (…) Autorka wpisu chce błyszczeć, bo nikt o niej nie pamięta” – napisała na X. W kolejnym wpisie dodała, że kieruje wniosek do prokuratury o zniesławienie.


Szejna: „Wszystko rozliczone, zawiadomienie do prokuratury przygotowane”

W cieniu tych oskarżeń toczy się jeszcze sprawa tzw. kilometrówek, którą prowadzi Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód. Według ustaleń Wirtualnej Polski, Szejna miał pobrać z tego tytułu ponad 120 tys. złotych.

We wtorkowym oświadczeniu wiceminister zapewnił, że „kilometrówki rozliczone prawidłowo i zaakceptowane przez Kancelarię Sejmu RP”. Poinformował także, że przygotował zawiadomienie do prokuratury przeciwko Beacie Maciejewskiej oraz że „oświadczenie o terapii zostało zweryfikowane przez ABW”.


Zamiast wyciszenia – eskalacja

Zestawiając wypowiedzi Czarzastego i Szejny, trudno nie zauważyć rosnącego chaosu komunikacyjnego w Nowej Lewicy. Z jednej strony mamy oficjalne zaprzeczenia, z drugiej – przyznanie się do leczenia uzależnienia i otwarta wojna z byłą posłanką tej samej partii.

Pytanie, które pozostaje otwarte, brzmi: czy to jeszcze kontrola kryzysowa, czy już polityczny pożar, którego nie da się ugasić?

MP

na zdjęciu: Andrzej Szejna i Włodzimierz Czarzasty, fot. PAP

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj76 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (76)

Inne tematy w dziale Polityka