fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

„PiS próbował przekuć śmierć Barbary Skrzypek w polityczne złoto”

Redakcja Redakcja Wideo Salon24 Obserwuj temat Obserwuj notkę 135
Śmierć Barbary Skrzypek kilka dni po jej przesłuchaniu w prokuraturze, propozycje zmian w kodeksie wyborczym i negocjacje pokojowe ws. wojny na Ukrainie – to główne tematy, które były europoseł PO Jacek Protasiewicz komentował w najnowszej odsłonie „Salonu Pokoleń z Protasiewiczem”.

Głównym tematem najnowszego odcinka programu „Salon Pokoleń z Protasiewiczem” była śmierć bliskiej współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego. Barbara Skrzypek, znana jako „pani Basia” zmarła trzy dni po przesłuchaniu jej w prokuraturze.

Cały odcinek Salonu Pokoleń z Protasiewiczem obejrzysz tutaj:


Protasiewicz: PiS chce wykorzystać śmierć Barbary Skrzypek

Były polityk Jacek Protasiewicz bez wahania przyznał, że politycy PiS ze śmierci pani Barbary chcą uczynić broń polityczną. W przestrzeni publicznej z ust polityków prawicy padły słowa o „stalinowskim przesłuchaniu” czy „śmierci na skutek przesłuchania”.

- No smutne jest to, że tę śmierć natychmiast rzeczywiście PiS próbował przekuć, zacytuję Mateusza Morawieckiego z poprzedniej kadencji, w tak zwane polityczne złoto. Zrobić z tego jakiś kolejny argument w walce politycznej. Obawiam się, że to się dopiero zaczyna (…), cyrk wokół tego zgonu dopiero przed nami – stwierdził były europoseł.


Obu prowadzących program zgodziło się, że władze prokuratury, z nadania ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, same napytały sobie biedy wybierając prokuratur Ewę Wrzosek do prowadzenia śledztwa ws. dwóch wież.

- Ona została osobiście do tej sprawy wybrana przez prokuratora Korneluka, co rzuca złe światło na całą sprawę. Tym bardziej, że prokurator Korneluk jeszcze bronił Pani Wrzosek, że jak najbardziej ona takie sprawy polityczne powinna prowadzić – przyznał Protasiewicz. Dodał też, że na przesłuchaniu znajdowało się dwóch pełnomocników współpracujących w przeszłości z Romanem Giertychem.

Zmiany w kodeksie wyborczym ws. zbiórki podpisów? „Nie wiem w jakim celu”

Kolejnym omawianym tematem były propozycje zmian w przepisach dot. zbiórek podpisów na kandydatów w wyborach prezydenckich. Wiceminister Cyfryzacji, zainspirowany przez Krzysztofa Stanowskiego, zasugerował, że należy umożliwić zbiórkę podpisów na kandydata przez internet. Do tego pomysłu sceptycznie odniosło się dwóch prowadzących program.

Redaktor Balcerek zasugerował, że zebranie 100 tys. podpisów nie jest wyczynem w dzisiejszych czasach, a wymaganą listę poparcia składali w przeszłości kandydaci bez struktur m.in. Paweł Tanajno czy Stanisław Żółtek. Zasugerował też, że Krzysztof Stanowski nie do końca przemyślał swój start w wyborach. Zwrócił też uwagę, że wirtualne bazy podpisów będą łakomym kąskiem dla hakerów, przestępców i być może zagranicznych agentów.


- Ja nawet uważam, że ten próg stu tysięcy mógłby być podniesiony. No bo przeze mnie przemawia teraz doświadczenie bardzo świeże, aktualne, wręcz wrocławskie. Otóż, żeby móc przeprowadzić referendum odwołujące prezydenta miasta Wrocławia, trzeba zebrać prawie 50 tysięcy podpisów. Tam jest 46 z haczykiem tysięcy w jednym mieście, a dwukrotnie tyle, prawda, czy przyjmijmy 2,5 razy tyle potrzeba, żeby zgłosić ogólnopolską kandydaturę. No widać wyraźnie, że te liczby, te proporcje ktoś kiedyś kompletnie nie przemyślał – dodał Jacek Protasiewicz. Prowadzący przyznali też, że dalsze ułatwienia startu w wyborach prezydenckich doprowadzą do tego, że wymaganą liczbę podpisów będzie zbierało nawet kilkudziesięciu kandydatów.

MB

fot. PAP/Radek Pietruszka

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj135 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (135)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo