Były selekcjoner reprezentacji Polski w kolarstwie górskim i były dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego, Andrzej P., został prawomocnie skazany na 2,5 roku więzienia – poinformował jako pierwszy portal WP Sportowe Fakty. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał go winnym doprowadzenia do obcowania płciowego "przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku zgody ofiary”. To finał sprawy, która wstrząsnęła polskim kolarstwem.
Seksualny skandal w PZKol – kluczowa rola byłego wiceprezesa
Sprawa wyszła na jaw w listopadzie 2017 roku, kiedy ówczesny wiceprezes Polskiego Związku Kolarskiego, Piotr Kosmala, ujawnił szokujące kulisy funkcjonowania federacji. Wskazał on na wielokrotne przypadki zastraszania zawodniczek, podawania im środków nasennych oraz wykorzystywania seksualnego, także nieletnich. Miało to miejsce podczas zgrupowań reprezentacji Polski w kolarstwie górskim, a kluczową postacią w tej sprawie był Andrzej P., ówczesny trener kadry i dyrektor sportowy PZKol.
Piotr Kosmala opisał patologie w związku, podkreślając, że o niektórych przypadkach mówiono od lat, jednak brakowało dowodów i odwagi, by otwarcie się tym zająć. To jego interwencja wywołała prawdziwą burzę w środowisku kolarskim i doprowadziła do natychmiastowego wszczęcia śledztwa przez prokuraturę.
Ówczesne kierownictwo PZKol, zamiast stanąć po stronie ofiar, miało bagatelizować sprawę. Skandal sprawił, że władze związku znalazły się pod ogromną presją opinii publicznej, a Kosmala musiał zmierzyć się z silnym oporem wewnętrznym. Po jego ujawnieniach doszło do licznych dymisji w PZKol, a afera na długo zachwiała wizerunkiem polskiego kolarstwa.
Proces pełen zwrotów akcji
Śledztwo było wyjątkowo skomplikowane – prokuratura zgromadziła kilkanaście tomów akt, przesłuchała dziesiątki świadków, w tym byłe zawodniczki i osoby ze środowiska kolarskiego.
Pierwszy wyrok zapadł w lutym 2022 roku, gdy Sąd Okręgowy w Legnicy skazał Andrzeja P. na 4,5 roku więzienia i zakazał mu pracy trenerskiej przez sześć lat.
Jednak w grudniu 2022 roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił częściowo ten wyrok, a w grudniu 2023 roku Sąd Najwyższy nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy, wskazując na poważne błędy proceduralne.
Obecnie Sąd Apelacyjny we Wrocławiu po ponownej analizie materiału dowodowego uznał byłego trenera winnym "doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody" (tak wynika z art. 197 Kodeksu karnego) i skazał go na 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności – podał Marek Bobakowski, dziennikarz WP Sportowe Fakty.
Czy Andrzej P. trafi do więzienia?
Choć wyrok jest prawomocny, obrona może jeszcze wnieść skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Jeśli tego nie zrobi, Andrzej P. trafi do więzienia.
Skandal sprzed lat na nowo otworzył dyskusję o mechanizmach ochrony zawodniczek w polskim sporcie, a sprawa może być impulsem do wprowadzenia nowych procedur chroniących sportowców przed przemocą i nadużyciami.
MP
Andrzej P. usłyszał prawomocny wyrok, fot. PAP/Maciej Chmiel/Canva
Inne tematy w dziale Sport