W 2024 roku do polskich sądów wpłynęło około 80,5 tys. spraw frankowych – to o 7,2 proc. mniej niż w 2023 roku, ale nadal o 25,2 proc. więcej niż w 2022 roku. Eksperci wskazują, że choć liczba nowych pozwów może powoli maleć, to temat kredytów frankowych wciąż pozostaje jednym z najważniejszych wyzwań dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Sprawy te nie tylko wpływają na kondycję sądów, ale także zmuszają banki do zmian strategii – w tym częstszego oferowania ugód. Jakie są przyczyny tego trendu i co czeka frankowiczów w najbliższych latach?
Liczba spraw spada, ale problem wciąż aktualny
Jak wynika z danych z 47 sądów okręgowych w całym kraju, w 2024 roku liczba pozwów frankowych spadła o 7,2 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Mimo tego eksperci podkreślają, że 80,5 tys. nowych spraw to nadal bardzo wysoka liczba.
– Spadek można traktować jako pewną korektę po fali pozwów, która przetoczyła się przez sądy w 2023 roku. Wciąż jednak istnieje liczna grupa kredytobiorców skłonnych dochodzić swoich roszczeń w sądzie – komentuje Adrian Goska, radca prawny z kancelarii SubiGo.
Jednocześnie widać duże różnice regionalne. Najwięcej spraw wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie (17,6 tys.), a także do sądów w Poznaniu (6,5 tys.), Gdańsku (5,7 tys.), Wrocławiu (3,9 tys.) i Krakowie (3,2 tys.). Ciekawym wyjątkiem jest Łódź, gdzie liczba pozwów wzrosła z 2,6 tys. w 2023 roku do 2,9 tys. w 2024 roku.
Frankowicze chętniej zawierają ugody
Spadek liczby spraw frankowych może wynikać z większej gotowości banków do negocjacji.
– Ukształtowana linia orzecznicza, korzystna dla kredytobiorców, skłania banki do oferowania lepszych warunków ugód. Kredytobiorcy również stali się bardziej skłonni do kompromisów i coraz częściej zawierają ugody poza sądem – ocenia adwokat Robert Głowacki z kancelarii Upper Case.
Nie wszystkie propozycje banków są jednak korzystne.
– Część ugód jest wyjątkowo niekorzystna dla frankowiczów. W takich przypadkach wytoczenie powództwa pozostaje jedyną realną opcją – podkreśla dr Kamil Szpyt, radca prawny.
Mimo wszystko eksperci zauważają, że w niektórych przypadkach banki oferują rozsądne warunki, a kredytobiorcy mogą dodatkowo negocjować porozumienie.
Długie kolejki w sądach i rosnące koszty banków
Problemem dla wielu frankowiczów jest długi czas oczekiwania na rozprawę.
– W niektórych sądach pierwsza rozprawa może się odbyć dopiero w 2028 roku. To sprawia, że część kredytobiorców wybiera ugody jako szybsze rozwiązanie – zauważa dr Kamil Szpyt.
Banki, z kolei, muszą liczyć się z wysokimi kosztami przegranych spraw. Zdecydowana większość postępowań kończy się unieważnieniem umowy kredytu, co zmusza instytucje finansowe do tworzenia rezerw na pokrycie roszczeń klientów.
Co czeka frankowiczów?
Eksperci przewidują, że liczba pozwów frankowych będzie stopniowo spadać, ale nie oznacza to końca problemu.
– Umowy frankowe były zawierane w określonym czasie i nie są już proponowane. Dlatego liczba spraw będzie stopniowo maleć, aż w końcu temat się wyczerpie – podsumowuje dr Szpyt.
Dopóki jednak tysiące spraw czekają na rozstrzygnięcie, kredytobiorcy i banki muszą przygotować się na dalsze lata sporów i negocjacji.
Z tego artykułu dowiedziałeś się:
- Ile spraw frankowych wpłynęło do sądów w 2024 roku i jak to się ma do poprzednich lat
- Jakie są główne przyczyny spadku liczby nowych pozwów przeciwko bankom
- Dlaczego banki są coraz bardziej skłonne do zawierania ugód z frankowiczami
- Jakie są różnice w liczbie spraw frankowych w poszczególnych sądach okręgowych
- W jaki sposób długi czas oczekiwania na rozprawę wpływa na decyzje kredytobiorców
- Jakie skutki dla banków ma wysoka liczba unieważnień umów kredytowych
- Czy ugody proponowane przez banki są korzystne dla frankowiczów
- Jakie są perspektywy dla spraw frankowych w najbliższych latach
Tomasz Wypych
na zdjęciu: rozprawa sądowa, zdjęcie ilustracyjne. fot. Monday News
Inne tematy w dziale Gospodarka