Tomasz Kammel raz jeszcze powrócił do afery z masowymi zwolnieniami z TVP, które miały miejsce na przełomie 2023 i 2024 roku. Prezenter wspomniał słowa Kingi Dobrzyńskiej o "nadętych chłopczykach mówiących o cudzie narodzin" i odpowiedział na zarzuty, że pracował dla "PiS-owskiej telewizji".
Tomasz Kammel: Dla mnie temat Kingi Dobrzyńskiej jest zamknięty
Po zmianie władzy, która miała miejsce pod koniec 2023 r., większość ówczesnych prezenterów i dziennikarzy TVP straciło pracę. Największe zmiany zaszły w "Pytaniu na śniadanie", gdzie pod zarządem nowej szefowej, Kingi Dobrzyńskiej, niespodziewanie wyrzucono całą obsadę. Decyzja ta wywołała ogromne oburzenie wśród widzów programu, którego wskaźnik oglądalności wkrótce poszybowały w dół. Absolutną wizerunkową katastrofę programu śniadaniowego TVP spowodowała jednak wypowiedź Dobrzyńskiej, w której ta zwyzywała nie tylko dawnych prowadzących "PNŚ", ale i osoby krytykujące zaprowadzane przez nią zmiany.
"Widocznie poziom dzisiejszego »Pytania na Śniadanie« jest za trudny. Nie ma durnych tancerek i nadętych chłopczyków przekonanych, że istnieje cud narodzin, i trzeba udawać kogoś, kim się nie jest" – przekazała wówczas niezadowolonym widzom Dobrzyńska, dodając "Gdy kupujemy nowe buty, stopa musi się do nich przyzwyczaić".
Niedługo później Kinga Dobrzyńska została odsunięta od zarządzania "Pytaniem na śniadanie", a TVP oficjalnie przeprosiło za jej oburzające wypowiedzi. Nie było tajemnicą również o kim szefowa "Pytania na śniadanie" mówiła – "durną tancerką" nawiązała do Idy Nowakowskiej, a "nadętym chłopczyku mówiącym o cudzie narodzin" do Tomasza Kammela. Sam zainteresowany nie ukrywał, że poczuł się urażony takim określeniem i zwrócił się do Dobrzyńskiej z prośba o przeprosiny. Jak zdradził po ponad roku od sytuacji, wciąż się ich nie doczekał.
– Nic się nie stało, a później osoba, o której opowiadasz, nagle musiała pożegnać się ze stanowiskiem w okolicznościach, które pewnie były dla niej trudne i dramatyczne, więc ja nie chcę być jednym z tych, którzy jeszcze będą kopać leżącego. Temat jest zamknięty. Nie było przeprosin – wyjaśnił Kammel goszcząc w TVN-owskim programie "Mówię wam".
Tomasz Kammel: Nigdy nie zajmowałem się polityką w telewizji
Kammel postanowił odnieść się również do ciągnących się za nim oskarżeń o pracowanie w "PiS-owskiej telewizji". Prezenter podkreślił, że ma dość ciągłego słyszenia tego samego zarzutu ze strony nieprzychylnych mu osób i ostatecznie uciął temat, tłumacząc, że w TVP zajmował się rozrywką, nie chcąc przy tym angażować się w politykę.
– Mnie już, powiem ci szczerze, nudzą te dyskusje, dlaczego ja nie odszedłem, kiedy tam był PiS. Bo nie, bo mam inny światopogląd, bo stoję centralnie w środku i chciałbym być tym człowiekiem i należeć do tej grupy ludzi, która sprawia, że ludzie z prawej i z lewej strony się jakoś dogadują (...) Ja nigdy nie zajmowałem się polityką w telewizji, w związku z tym ja skupiałem się na tym, żeby ta firma, z którą przez lata się związałem, była dla mnie najważniejszym elementem mojego zawodowego jestestwa – wytłumaczył prezenter.
na zdjęciu: Tomasz Kammel w trakcie prowadzenia programu "The Voice of Poland". fot. FOTON/PAP
Salonik
Inne tematy w dziale Kultura