na zdjęciu: obywatele Grenlandii w dniu wyborów parlamentarnych. fot. PAP/EPA/MADS CLAUS RASMUSSEN
na zdjęciu: obywatele Grenlandii w dniu wyborów parlamentarnych. fot. PAP/EPA/MADS CLAUS RASMUSSEN

Grenlandia w ogniu politycznej burzy. Spór o przyszłość wyspy narasta

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 70
Wypowiedź Donalda Trumpa o możliwości przyłączenia Grenlandii do USA wywołała ostrą reakcję władz wyspy. Premier Mutte B. Egede zapowiedział stanowczą odpowiedź, podkreślając, że Grenlandia sama decyduje o swojej przyszłości. Nowy rząd, który wyłonił się z ostatnich wyborów, również sprzeciwia się amerykańskim zapędom. Spór o Grenlandię nabiera międzynarodowego wymiaru, a Dania, do której formalnie należy wyspa, może na razie odetchnąć z ulgą.

Trump: Grenlandia powinna należeć do USA

Podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Ruttem Donald Trump ponownie poruszył temat aneksji Grenlandii. Stwierdził, że USA potrzebują wyspy ze względów bezpieczeństwa międzynarodowego i że NATO mogłoby odegrać w tym procesie istotną rolę. Podkreślił, że Dania znajduje się zbyt daleko, by skutecznie bronić wyspy, oraz że USA już mają tam swoich żołnierzy i mogą wysłać kolejnych.

Trump nawiązał również do niedawnych wyborów parlamentarnych w Grenlandii, w których zwyciężyła liberalna partia Demokraci. Ocenił ten wynik jako korzystny dla USA, sugerując, że nowy rząd może być bardziej otwarty na współpracę z Waszyngtonem.


Stanowcza odpowiedź Grenlandii. Premier: Dość tego

Premier Grenlandii Mutte B. Egede ostro zareagował na słowa Trumpa, podkreślając, że wyspa nie pozwoli się traktować bez szacunku. Zapowiedział spotkanie liderów grenlandzkich partii w celu wypracowania stanowczej odpowiedzi wobec USA. Już wcześniej Egede podkreślał, że Grenlandczycy nie chcą być ani Amerykanami, ani Duńczykami – chcą sami decydować o swojej przyszłości.

Jens-Frederik Nielsen, lider zwycięskiej partii Demokraci i prawdopodobny przyszły premier, również odrzucił pomysł przyłączenia wyspy do USA. Podkreślił, że choć Demokraci dążą do niepodległości Grenlandii, to kluczowa jest dla nich stabilność gospodarcza, a wyspa nie jest na sprzedaż.


Kopenhaga i NATO patrzą z niepokojem

Komentatorzy zauważają, że wynik grenlandzkich wyborów osłabił narrację Trumpa i jego dążenia do oddzielenia wyspy od Danii. Zwycięstwo umiarkowanych separatystów oznacza, że proces dochodzenia do niepodległości nie będzie gwałtowny. Dla Kopenhagi to dobra wiadomość – spór o Grenlandię stał się jednym z największych kryzysów polityki zagranicznej Danii w ostatnich latach.

Eksperci wskazują jednak, że niepodległość Grenlandii to nadal kwestia czasu. Naukowcy zajmujący się Arktyką podkreślają, że niemal wszystkie grenlandzkie partie mają ją w swoich programach. Różnią się jedynie tempem i sposobem osiągnięcia tego celu – Demokraci chcą stopniowego uniezależniania się poprzez rozwój gospodarczy, podczas gdy radykalni zwolennicy secesji dążą do szybszego odłączenia się od Danii.

Choć w najbliższym czasie Grenlandia pozostanie pod władzą Danii, napięcie wokół jej przyszłości nie słabnie. Wypowiedzi Trumpa pokazują, że wyspa stała się kluczowym elementem geopolitycznej układanki. Stany Zjednoczone zwiększają swoją obecność na wyspie, argumentując to rosnącą aktywnością Rosji i Chin w Arktyce. Niezależnie od tego Grenlandia jasno daje do zrozumienia, że nie zamierza stać się częścią USA.

na zdjęciu: obywatele Grenlandii w dniu wyborów parlamentarnych. fot. PAP/EPA/MADS CLAUS RASMUSSEN

SW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj70 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (70)

Inne tematy w dziale Polityka