Donald Trump wystąpił przed połączonymi izbami Kongresu, w którym oświadczył, że Ukraina i Rosja są gotowe do zawarcia pokoju. - Mam silne sygnały z Rosji - mówił. - Doceniam ten list - komentował najnowsze stanowisko Wołodymyra Zełenskiego.
Trump o swoich sukcesach w ponad 40 dni
Podczas przemówienia w Kongresie Donald Trump określił swoje rządy jako początek "Złotego Wieku Ameryki". Podkreślił, że w ciągu 43 dni osiągnął więcej niż wielu prezydentów przez całą kadencję. W jego ocenie pierwszy miesiąc nowej prezydentury był najlepszy w historii USA, przewyższający nawet czasy George’a Waszyngtona.
Wśród kluczowych tematów poruszonych przez prezydenta znalazły się gospodarka, deregulacja, nowe cła oraz walka z ideologią gender. Skrytykował także swojego poprzednika, Joe Bidena, zarzucając mu, że doprowadził do kryzysu gospodarczego i wzrostu cen. Trump zapowiedział ponadto plan eliminacji deficytu budżetowego, finansowany m.in. ze sprzedaży "złotych kart" bogatym cudzoziemcom starającym się o prawo stałego pobytu w USA.
Wojna na Ukrainie
Prezydent USA odniósł się dość szeroko do tematu wojny w Ukrainie. Poinformował o liście od Wołodymyra Zełenskiego, w którym prezydent Ukrainy deklarował chęć podjęcia rozmów pokojowych. Trump stwierdził, że otrzymał również "silne sygnały" od Rosji, które wskazują na ich gotowość do zakończenia konfliktu.
- Czyż to nie byłoby piękne? Czas zakończyć to szaleństwo – podkreślił Trump. W przemówieniu nie padły konkrety o umowie z Kijowem ws. wydobycia metali ziem rzadkich. Według przecieków, do parafowania jej przez USA i Ukrainę ma dojść na dniach, mimo wielkiej awantury z Zełenskim w ubiegły piątek w Białym Domu.
Imigracja i "wielkie wyzwolenie Ameryki”
Znaczną część wystąpienia prezydent poświęcił kwestiom imigracji. Ogłosił sukces w ograniczeniu liczby nielegalnych przekroczeń granicy, twierdząc, że wystarczyła zmiana prezydenta, a nie nowe ustawy. Trump zaapelował do Kongresu o przyznanie funduszy na "największą operację deportacyjną w historii Ameryki".
W trakcie przemówienia zapowiedział również zwiększenie ceł i dalszą walkę z globalizacją, której skutki – według niego – zaszkodziły amerykańskiemu przemysłowi.
Kanał Panamski, Grenlandia i podbój kosmosu
Wśród tematów, które wywołały szerokie komentarze, znalazły się plany dotyczące Kanału Panamskiego i Grenlandii. Trump ogłosił, że USA rozpoczęły proces "odzyskania" Kanału Panamskiego, odnosząc się do transakcji, w której amerykański fundusz BlackRock przejął udziały w portach nad kanałem.
Odnosząc się do Grenlandii, Trump stwierdził, że jeśli mieszkańcy wyspy zdecydują się na taki krok, USA chętnie przyjmą ją do swojego terytorium. Dodał jednak, że Stany Zjednoczone "dostaną Grenlandię tak czy inaczej", czym wzbudził śmiech na sali. Zachęcał mieszkańców do współpracy u boku USA, gdyż uczyni ją wielką. - Potrzebujemy Grenlandii ze względu na bezpieczeństwo narodowe i międzynarodowe - tłumaczył prezydent.
W wystąpieniu obiecał też, że amerykańska flaga zostanie zatknięta na Marsie. To sztandarowy pomysł Elona Muska, współpracownika prezydenta Trumpa.
Podczas przemówienia Trump wskazywał na zaproszonych gości, m.in. matkę zamordowanej przez nielegalnego imigranta dziewczyny, rannego agenta straży granicznej czy chorego na raka chłopca, którego oficjalnie mianował agentem Secret Service.
Demokraci natomiast manifestowali swój sprzeciw wobec polityki Trumpa, nosząc przypinki z ukraińską flagą i niebiesko-żółte krawaty. Część opozycyjnych kongresmenów opuściła salę w trakcie przemówienia, a jeden z nich został usunięty po próbie jego zakłócenia. - Nawet, gdybym wymyślił lekarstwa na wszystkie choroby, to demokraci i tak byliby niezadowoleni - skwitował w Kongresie Trump.
W sondażu CNN aż 69 proc. respondentów pozytywnie oceniło wystąpienie prezydenta USA przed Kongresem: 44 proc. bardzo pozytywnie, 25 proc. dość pozytywnie, 31. proc. negatywnie.
Fot. Donald Trump, prezydent USA/PAP/EPA
Red.
Inne tematy w dziale Polityka