Klaudia Zwolińska w programie "Nowy Wojownik", fot. Salon24.pl, Instagram/@klaudia.zwolinska
Klaudia Zwolińska w programie "Nowy Wojownik", fot. Salon24.pl, Instagram/@klaudia.zwolinska

Klaudia Zwolińska: Sponsora szukałam jak żebrak, choć miałam szanse na medal

Redakcja Redakcja Wideo Salon24 Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
Klaudia Zwolińska, srebrna medalistka olimpijska z Paryża w kajakarstwie górskim, była gościem programu „Nowy Wojownik” prowadzonego przez redaktora naczelnego Salon24.pl Piotra Paciorka i współwłaściciela federacji Strike King Tomasza Sararę. W rozmowie opowiedziała o trudnej drodze do olimpijskiego sukcesu, wyzwaniach finansowych sportowców w Polsce oraz decyzji o przekazaniu swojego medalu na cele charytatywne.

Sportowe marzenia i rzeczywistość po medalu olimpijskim

Klaudia Zwolińska od dziecka marzyła o zdobyciu olimpijskiego medalu. Gdy sięgnęła po srebro w Paryżu, spodziewała się, że euforia związana z sukcesem będzie trwała znacznie dłużej.

– Spodziewałam się, że zdobycie medalu olimpijskiego sprawi, że poczuję się spełnioną sportowo i życiowo osobą – mówi w rozmowie. – Tymczasem radość trwała zaledwie kilka godzin, a następnego dnia czekały mnie kolejne starty i nowe wyzwania.

Zdobycie srebra nie oznaczało końca sportowych ambicji. Wręcz przeciwnie – Zwolińska już teraz myśli o Igrzyskach w Los Angeles i walce o złoto.

– Proces spełniania marzeń jest uzależniający. Marzy mi się medal olimpijski w Los Angeles, i to nawet nie jeden, bo startuję w trzech konkurencjach – podkreśla. (Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo)

Obejrzyj odcinek "Nowego Wojownika" z Klaudią Zwolińską:

Medal olimpijski sprzedany na aukcji charytatywnej

Po Igrzyskach w Paryżu Zwolińska podjęła wyjątkową decyzję – sprzedała swój srebrny medal na aukcji, a uzyskane 101 tysięcy złotych przekazała na wsparcie chorych na mukowiscydozę.

– Nie wyobrażałam sobie, że będę trzymać medal na półce i tylko go oglądać – wyjaśnia. – Uznałam, że mogę zrobić z nim coś pożytecznego.

Medal kupiła Monika Koral, a dodatkowe środki dołożyła grupa lekarzy. Pieniądze trafiły do Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą. Decyzja o przekazaniu medalu była dla Zwolińskiej naturalna, choć, jak przyznaje, w ostatnim momencie poczuła pewien sentyment.

– Przez pół minuty było mi trochę smutno, ale później pojawiła się satysfakcja, że mogłam w ten sposób pomóc – dodaje.

Czy opłaca się być kajakarzem w Polsce?

Kajakarstwo górskie nie jest dyscypliną, która cieszy się dużym zainteresowaniem sponsorów. Zdaniem Zwolińskiej bez olimpijskiego medalu trudno liczyć na stabilne finansowanie kariery sportowej.

– Jeśli masz medal olimpijski, to tak – opłaca się. Ale jeśli nie? Sponsorzy rzadko interesują się kajakarstwem – mówi.

Przed Igrzyskami wielokrotnie spotykała się z odmowami wsparcia finansowego.

– Chodziłam na spotkania ze sponsorami i czułam się, jakbym żebrała. Byłam wicemistrzynią świata, miałam realne szanse na medal olimpijski, a i tak wiele firm mnie ignorowało – wspomina. – Po medalu niektóre się odezwały, ale wciąż nie jest to łatwe.

Dla Zwolińskiej kluczowe wsparcie zapewniło PGE, które finansowało część jej przygotowań.

Podobieństwa między kajakarstwem a sportami walki

W rozmowie na antenie „Nowego Wojownika” prowadzący zwrócili uwagę na podobieństwa między kajakarstwem górskim a sztukami walki. Zwolińska zgodziła się, że szybkość reakcji, błyskawiczne podejmowanie decyzji i walka z żywiołem łączą te dwie dyscypliny.

– W kajakarstwie musimy analizować tor w ułamku sekundy, dostosowywać się do warunków i przewidywać ruchy wody. To bardzo podobne do walki w ringu – wyjaśnia.

Zdradziła również, że ma w rodzinie związki ze sportami walki. Jej brat trenował Muay Thai, a ona sama niejednokrotnie próbowała sił w sparingach.

– Pewnego razu tak dobrze trafiłam, że go zamroczyło – śmieje się.

Porażki i wyzwania w sporcie

Choć Zwolińska odniosła ogromny sukces, nie ukrywa, że w sporcie częściej się przegrywa niż wygrywa.

– Lubię stres, dobrze się w nim odnajduję – mówi. – Na igrzyskach była niesamowita presja i gęsta atmosfera. Właśnie w takich warunkach osiągam najlepsze wyniki.

Jej kariera to efekt lat konsekwentnej pracy. Trenuje od ósmego roku życia, a droga do olimpijskiego medalu zajęła jej niemal 20 lat.

– Nie miałam wielkich skoków formy, ale konsekwentnie piąłam się w górę. To był długi proces, ale teraz widzę, że był tego wart – podkreśla.

Cel: Złoto w Los Angeles

Po sukcesie w Paryżu Zwolińska nie zamierza zwalniać tempa. Jej celem jest złoty medal w Los Angeles i jeszcze lepsze przygotowanie do startów.

– Mam jeszcze wiele do poprawy, wiem, jakie błędy popełniłam – mówi. – W Paryżu zdobyłam srebro, ale w Los Angeles chcę sięgnąć po złoto.

Czy uda się jej spełnić kolejne sportowe marzenie? Droga do olimpijskiego sukcesu nigdy nie jest łatwa, ale determinacja Klaudii Zwolińskiej pokazuje, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Red.

Klaudia Zwolińska w programie "Nowy Wojownik", fot. Salon24.pl, Instagram/@klaudia.zwolinska

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo