Wygląda na to, że zatrudnianie własnych dzieci przez reżyserów spektakli teatralnych staje się w naszym kraju normą. Córka Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza znalazła bowiem zatrudnienie w Teatrze Buffo, kierowanym przez jej ojca. Celebrytka broni pociechy i odrzuca oskarżenia o nepotyzm: "Pracowała ciężko i zasłużyła sobie na to".
Nepotyzm w polskim teatrze
Ostatnio świat polskiego teatru żył sprawą Jana Englerta, który ustępując z funkcji dyrektora Teatru Narodowego w Warszawie wystawił ostatnią w swojej karierze sztukę "Hamlet", w której obsadził własną żonę i córkę. Wielu widzom i krytykom zagranie to się nie spodobało, a w kierunku aktorskiego klanu posypały się oskarżenia o nepotyzm. Środowisko artystyczne twardo jednak stało po stronie 24-letniej Heleny Englert, która w opinii wielu przyjaciół z branży, jest prawdziwym objawieniem polskiego aktorstwa – co za tym idzie, mówienie o nepotyzmie jest tu niewskazane. Ledwo umilkły echa tej afery, a w sieci rozpętała się kolejna, tym razem dotycząca 16-letniej córki Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza.
Młoda Kalina wystąpi w musicalu "Metro" (reżyserowanym przez jej ojca) w Teatrze Buffo (zarządzanym przez jej ojca). Matka nastoletniej aktorki szybko jednak odniosła się do sprawy i w odpowiedzi na oburzenie internautów stwierdziła, że przeszła ona szereg castingów, a mimo "surowego" traktowania ze strony ojca, została przez niego wybrana do jednej z głównych ról.
Natasza Urbańska: córka ciężko na to pracowała
– Pracowała ciężko i zasłużyła sobie na to Były castingi, była cała grupa młodzieży, która uczyła się wszystkich głosów całego spektaklu i ta grupa po paru miesiącach się tak przesiewała, przesiewała (...), a Kalina przechodziła przez każdy kolejny casting, była, myślę, jeszcze surowiej oceniana przez reżysera niż inni, ale też dzięki temu jeszcze bardziej nad sobą pracowała – stwierdziła Urbańska w rozmowie z "Pomponikiem".
Według artystki, jej córka ciężko nad sobą pracuje, a fakt bycia córką reżysera spektaklu i dyrektora całego teatru, wcale nie pomógł jej w uzyskaniu roli. 16-letnią Kalinę wyróżniać ma systematyczność i pokora, dzięki którym udało jej się wygrać w castingu.
– Ja widzę, że jej bardzo zależy. Jest taka systematyczna, pokorna i kocha scenę, więc, czy w Buffo, czy gdzie indziej, ona sobie dawała radę, bo wyrosła obok sceny i na scenie – wytłumaczyła artystka.
Salonik
na zdjęciu: w tle - spektakl w Teatrze Buffo, w kółku - Natasza Urbańska. fot. PAP/Wikimedia Commons
Inne tematy w dziale Kultura