Skrócenie trasy konnych wozów na drodze do Morskiego Oka do 3 km budzi silne kontrowersje. Zdaniem ekspertów, decyzja nie ma podstaw naukowych i wynika bardziej z nacisków społecznych niż troski o dobrostan zwierząt.
Eksperci oburzeni decyzją ws. wozów konnych. „To uderzenie w naukę”
Dr Marek Tischner, weterynarz i specjalista od koni, wyraził swoje rozczarowanie takim obrotem spraw. – Przez 15 lat prowadziliśmy badania nad zdrowiem koni pracujących na tej trasie i nie znaleźliśmy dowodów na ich cierpienie. Teraz jednym ruchem podważono nasze ustalenia. Nauka w Polsce przestaje się liczyć – liczy się polityka – stwierdził w rozmowie z PAP.
Według Tischnera, skutki tej decyzji mogą być poważne. – Jeśli nic się nie zmieni, za trzy lata tych koni już nie będzie. To nie tylko kwestia 300 zwierząt, ale też dziesiątek rodzin, które od pokoleń zajmują się hodowlą i obsługą wozów – ostrzega.
Ekspert zaznacza, że proponował współpracę z Uniwersytetem w Wiedniu, aby przeprowadzić niezależne badania, jednak nie było zainteresowania ze strony władz.
Elektryczne busy zastąpią konie na trudniejszym odcinku
Rząd zdecydował, że od przyszłego roku transport konny zostanie ograniczony do odcinka prowadzącego do Wodogrzmotów Mickiewicza. Dalsza część trasy ma być obsługiwana przez elektryczne busy. Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała zakup kolejnych 16 pojazdów, które mają w pełni zastąpić konie w dalszej części drogi.
Wozacy mają zostać zaangażowani w obsługę nowych środków transportu, co ma zapobiec utracie miejsc pracy. Pierwsze cztery busy elektryczne mają pojawić się na trasie już w maju.
Obrońcy zwierząt kontra weterynarze – kto ma rację?
Obrońcy praw zwierząt od lat domagają się całkowitego wycofania koni z trasy do Morskiego Oka, argumentując, że zwierzęta są przeciążone i zmuszane do nadmiernego wysiłku.
Tym twierdzeniom przeczą jednak badania weterynaryjne. Z corocznych kontroli wynika, że zdecydowana większość koni dopuszczonych do pracy jest w dobrej kondycji. W ubiegłym roku 303 ze 307 koni przeszło badania pozytywnie. Z kolei w ciągu ostatnich lat tylko trzy przypadki śmierci zwierząt miały miejsce na trasie – były one jednak wynikiem nagłych schorzeń, a nie przeciążenia.
Również prokuratura nie znalazła dowodów na znęcanie się nad końmi – dochodzenie w tej sprawie zostało umorzone po opinii biegłego lekarza weterynarii.
na zdjęciu: Przewożący turystów wóz konny na drodze prowadzącej do Morskiego Oka. fot. PAP/Grzegorz Momot
Inne tematy w dziale Rozmaitości