W drugiej połowie 2024 roku w Polsce ogłoszono 10,3 tys. upadłości konsumenckich. Łączna kwota niespłaconych zobowiązań sięgnęła 256 mln zł. Na ten wynik wpłynęła wysoka inflacja, wzrost stóp procentowych oraz trudności wynikające z prowadzenia działalności gospodarczej.
Coraz więcej osób ogłasza bankructwo
Liczba upadłości konsumenckich w Polsce systematycznie rośnie od momentu, gdy w 2015 roku zmieniono przepisy, ułatwiając dostęp do tego rozwiązania. Wówczas skorzystało z niego nieco ponad 2 tys. osób, podczas gdy w 2024 roku liczba ta wzrosła do 21,2 tys. Wśród nich znalazło się 2454 przedsiębiorców, którzy wcześniej prowadzili działalność gospodarczą, lecz nie byli w stanie sprostać zobowiązaniom finansowym.
Tylko w drugiej połowie ubiegłego roku upadłość ogłosiło 10,3 tys. konsumentów. Połowa z nich już dwa lata wcześniej była wpisana do Krajowego Rejestru Długów, co świadczy o długotrwałych problemach finansowych. Większość dłużników nadal odczuwa konsekwencje trudnej sytuacji gospodarczej sprzed kilku lat.
– Wśród wszystkich konsumentów, którzy ogłosili upadłość w drugiej połowie 2024 roku, prawie połowa była wpisana do KRD na dwa lata wcześniej. To oznacza, że te osoby już wtedy miały przeterminowane zobowiązania finansowe, których nie mogły spłacić. Ma to związek z występującą wówczas bardzo wysoką inflacją i wzrostem stóp procentowych, a tym samym kosztów rat kredytów, których wiele osób nie było w stanie udźwignąć – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Zdaniem ekspertów w kolejnych miesiącach sytuacja może się poprawić. Inflacja powoli hamuje, a stopy procentowe spadają, co powinno wpłynąć na stabilizację liczby upadłości w drugiej połowie 2025 roku.
Kim są osoby ogłaszające upadłość?
Z danych wynika, że najwięcej bankrutujących to osoby w wieku 36–55 lat. W tej grupie upadłość ogłosiło 3305 osób, które pozostawiły zobowiązania o wartości 141 mln zł. Starsi dłużnicy (powyżej 56. roku życia) powinni oddać wierzycielom 74,4 mln zł, a najmłodsza grupa (18–35 lat) – 40,5 mln zł.
Pod względem płci większość bankrutujących stanowią mężczyźni – 54 proc. zadłużonych to właśnie oni. Ich łączne zobowiązania wynoszą 150,7 mln zł. Z kolei 2930 kobiet, które ogłosiły upadłość, ma do spłaty 105,2 mln zł.
Najwięcej upadłości odnotowano w największych miastach – tam bankructwo ogłosiło 1458 osób, pozostawiając 67,7 mln zł długu. W najmniejszych miejscowościach, liczących poniżej 10 tys. mieszkańców, upadłość ogłosiło 742 konsumentów, których łączne zobowiązania wyniosły 27,7 mln zł.
Najbardziej zadłużone regiony
Pod względem wysokości długów dominują trzy województwa. W mazowieckim upadłość ogłosiło 1147 osób, pozostawiając 57,8 mln zł niespłaconych zobowiązań. W samej Warszawie zadłużenie wynosi 34,5 mln zł. Na drugim miejscu znalazło się województwo śląskie – tam upadłość ogłosiło 1037 osób, których długi sięgają 39,6 mln zł. Trzecie miejsce zajęła Wielkopolska – 660 dłużników pozostawiło 23,8 mln zł długu.
Kto stracił najwięcej?
Największa część niespłaconych zobowiązań dotyczy instytucji finansowych, do których dłużnicy mają łącznie 240,6 mln zł zaległości. Wierzycielami są banki, firmy pożyczkowe, ubezpieczyciele oraz podmioty zarządzające wierzytelnościami.
Administracja państwowa i samorządowa straciła 10,6 mln zł, natomiast firmy telekomunikacyjne – 2,2 mln zł. Dłużnicy nie zapłacili także rachunków związanych z gospodarką komunalną i mieszkaniową – zaległości wobec spółdzielni oraz zarządców nieruchomości wynoszą 1 mln zł.
Upadłość nie oznacza końca długów
Eksperci przypominają, że ogłoszenie upadłości konsumenckiej nie oznacza całkowitego anulowania zobowiązań.
– Upadłość nie pojawia się nagle, lecz jest konsekwencją długoterminowego braku zdolności do regulowania zobowiązań. W momencie ogłoszenia upadłości konsumenckiej dłużnik traci możliwość swobodnego zarządzania swoim majątkiem, bo przechodzi on pod zarząd syndyka, który sporządza listę wierzycieli i prowadzi postępowanie likwidacyjne. Ogłoszenie upadłości konsumenckiej nie powoduje jednak, że wszystkie długi znikają. Na przykład trzeba spłacać zaległe alimenty. To, w jaki sposób będą regulowane zobowiązania, ustala sąd – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej.
Dane wskazują, że coraz więcej osób popada w spiralę zadłużenia, której końcowym etapem jest upadłość konsumencka. Mimo że gospodarka powoli się stabilizuje, wielu Polaków wciąż zmaga się z problemami finansowymi, a bankructwo pozostaje dla nich jedyną drogą do uwolnienia się od długów.
Tomasz Wypych
Rekord upadłości konsumenckich, fot. Canva
Inne tematy w dziale Gospodarka