Władysław Frasyniuk to jeden z przywódców Solidarności – za walkę o wolną Polskę był nieustannie represjonowany przez komunistyczny reżim, siedział w więzieniu. Po zmianach ustrojowych założył własną działalność gospodarczą, był też posłem na Sejm. Obecnie znajduje się poza polityką, ale nadal bacznie obserwuje co się dzieje na polskim podwórku. Z Frasyniukiem porozmawialiśmy o aferze Collegium Humanum i nie tylko.
Collegium Humanum to głębszy problem
- Moim zdaniem za mało uwagi poświęca się podstawowemu problemowi – czyli temu, że nie zadziałało państwo. Jak to możliwe, że przez kilka lat działała uczelnia, która była taśmą produkcyjną dyplomów? - zastanawia się Władysław Frasyniuk. - Czemu nikt nie interweniował, dlaczego państwo nie skorzystało ze swoich narzędzi?
Były szef dolnośląskiej „S” zauważa, że stworzono instytucje, które oferowały studentom dyplomy uzyskiwane bez większego nakładu pracy. - Takich ludzi jest mnóstwo. Do tego Collegium Humanum to nie jest odosobniony przypadek. Uczelni działających na podobnych zasadach było przecież o wiele więcej. To nie jest normalne, że pozwalano im wejść w struktury akademickie. Zabrakło kontroli, zabrakło zdecydowanego „nie”. Gdyby na samym początku zadziałało państwo, nie byłoby afer – zaznacza.
Frasyniuk broni Sutryka: "był ofiarą państwa"
- Osób, które skusiły się na ofertę uczelni jest mnóstwo. Nikt nie zauważał, że szybkie i tanie studia mogą być podejrzane? - pyta były szef Solidarności.

Można lekceważyć prawo
Były poseł Unii Wolności mówi o wręcz patologiach związanych z rozliczaniem biur poselskich, czy kilometrówek. - W latach 90 było źle, a teraz nic się nie zmieniło. Dlaczego zwykły obywatel, który np. prowadzi działalność jest pod stałą i czują kontrolą różnych urzędów, a posłowie mają przyzwolenie na wolną amerykankę? - pyta. - Rozliczanie biur to fikcja – wpisuje się takie wartości, żeby było dobrze. To samo oświadczenia majątkowe. Jak to możliwe, że poseł ma nagle kilka mieszkań? Znam przypadek wysokiego urzędnika, który zarabiał relatywnie niewiele, a okazało się, że nagle wzbogacił się o miliony. Skąd je miał? W teorii to spadek po mamie. Nauczycielce – kpi legenda Solidarności.
Frasyniuk apeluje, aby takimi sprawami – odgórnie – zajmowała się instytucja, podobnie działająca do urzędu skarbowego. - Jeśli posłowie zaczną być skrupulatnie sprawdzani i zaczną ponosić konsekwencje jak zwykli ludzie, to gwarantuje, że w Polsce wiele zmieni się na lepsze – kończy Władysław Frasyniuk.
Fot. Władysław Frasyniuk/PAP
Marcin Torz
Komentarze
Pokaż komentarze (83)