Sondaż prezydencki: jeden kandydat zyskuje ... czwarty traci grunt

Sondaż prezydencki: Trzaskowski na czele, Mentzen z największym wzrostem poparcia

Na podium znalazł się również Sławomir Mentzen z Konfederacji (16,8 proc.), który zanotował największy wzrost poparcia – o 3,6 punktu procentowego w porównaniu z badaniem styczniowym i o 6,1 punktu od grudnia 2024 r.

Kolejne miejsca zajęli: Szymon Hołownia (Trzecia Droga) – 4,7 proc., Marek Jakubiak (Wolni Republikanie) – 2,8 proc., Magdalena Biejat (Nowa Lewica) – 2,1 proc., Adrian Zandberg (Razem) – 2 proc., Krzysztof Stanowski – 1,6 proc., Joanna Senyszyn – 0,5 proc. oraz Marek Woch (Bezpartyjni Samorządowcy) – 0 proc.

Zobacz takżePolityka przyszłości: TikTok-demokracja, prezydenci-AI i cyfrowe rewolucje

14 proc. respondentów nie podjęło jeszcze decyzji, a 2,8 proc. deklaruje poparcie dla innego kandydata.

Słaby wynik lewicy i Krzysztofa Stanowskiego

Kandydaci lewicowi uzyskali wyniki znacznie poniżej oczekiwań – Magdalena Biejat i Adrian Zandberg razem zdobyli jedynie 4,1 proc. poparcia. Wynik ten pokazuje, że lewica nie potrafi przekonać wyborców do swojej oferty w wyborach prezydenckich, tracąc na rzecz bardziej rozpoznawalnych rywali. Poniżej oczekiwań znalazł się również Krzysztof Stanowski, przedsiębiorca i właściciel Kanału Zero, który mimo swojej medialnej popularności uzyskał zaledwie 1,6 proc. głosów. 

Frekwencja i prognoza drugiej tury wyborów prezydenckich

64 proc. ankietowanych zadeklarowało zdecydowaną chęć udziału w majowych wyborach prezydenckich, a kolejne 19 proc. raczej weźmie w nich udział. 6 proc. zdecydowanie nie planuje głosować, 4 proc. raczej nie, a 3 proc. nie ma jeszcze zdania.

Zobacz takżeWinylowa pułapka. Ukradł płyty, zabarykadował się i… wpadł

W hipotetycznej drugiej turze, w której zmierzyliby się Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, przewagę ma obecny prezydent Warszawy. 50,6 proc. badanych deklaruje głos na Trzaskowskiego, a 37,3 proc. na Nawrockiego. Co ważne,  12,1 proc. nie podjęło jeszcze decyzji.

red

Fot: Wylot Szymona Hołowni do Brukseli, PAP/Albert Zawada