Jeszcze niedawno Łukasz Wnuk był postacią znaną jedynie mieszkańcom niewielkiej wsi Przyłęk. Po tym, jak radny gminy i muzyk lokalnego zespołu disco-polo zaginął, zaczęto szukać go w całej Polsce – gdy zaś sam zgłosił się na policję w odległej o 100 km od miejsca zamieszkania Warszawie, wywołał niemałe zamieszanie w sieci. Teraz artysta tłumaczy zajście, mówiąc, że "stracił kontakt z rzeczywistością". Pamiętaj, jeśli jesteś w kryzysie możesz skorzystać z całodobowej pomocy, dzwoniąc pod numer 800-70-22-22 (Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym) lub 800-12-12-12 (Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka).
Zaginięcie Łukasza Wnuka. To muzyk disco-polo i radny
2 lutego polski internet obiegły wpisy z wizerunkiem Łukasza Wnuka – 38-letniego przewodniczącego Rady Gminy Przyłęk i muzyka disco-polo lokalnego zespołu Silver. Mieszkaniec niewielkiej mazowieckiej wsi, ku przerażeniu rodziny, opuścił swój dom i zniknął bez śladu. W ciągu następnych dni w poszukiwania włączyli się ludzie z całej Polski, a rozgłos sprawie nadały największe portale informacyjne. Nie minął jednak tydzień, a Wnuk odnalazł się cały i zdrowy w odległej o 100 kilometrów od rodzinnego Przyłęka Warszawie. Mężczyzna sam poprosił o pomoc patrol policji, zawiadomiono również jego rodzinę. Niecodzienna sytuacja przykuła uwagę jeszcze większej ilości internautów, a w sieci zaczęły pojawiać się wpisy i komentarze ze spekulacjami na temat powodów tajemniczej podróży przyłęckiego radnego.
Łukasz Wnuk wydał oświadczenie. "Straciłem kontakt z rzeczywistością"
W końcu sam zainteresowany zdecydował się wytłumaczyć okoliczności swojego zniknięcia. Jak poinformował na swoim Facebooku Wnuk, ucieczka z domu była pokłosiem jego problemów ze stresem i pogorszającego się stanu psychicznego.
"W ostatnich dniach moje nagłe zniknięcie wywołało ogromny niepokój wśród bliskich, przyjaciół, sympatyków oraz osób, z którymi współpracuję. Chciałbym przede wszystkim przeprosić za strach, ból i chaos, które spowodowała ta sytuacja. (...) Aktywny tryb życia, nadmiar obowiązków i przede wszystkim brak odpoczynku, stały się katalizatorem tego zdarzenia. Stopniowo mój stan zdrowia się pogarszał, a ja to zbagatelizowałem. Oddaliłem się z miejsca zamieszkania w złym stanie psychicznym, straciłem kontakt z rzeczywistością, nie odczuwałem upływającego czasu" – wyjaśnił 38-latek.
Łukasz Wnuk zapewnił przy okazji, że obecnie jest w znacznie lepszym stanie, a 100-kilometrowa podróż zdaje się nie odcisnęła piętna na jego zdrowiu. Mężczyzna we wpisie na Facebooku zaapelował również do internautów, by nie lekceważyli symptomów problemów psychicznych.
"Zdaję sobie sprawę, że to zdarzenie wywołało wiele bólu, zwłaszcza wśród moich najbliższych. Postaram się w przyszłości zrobić wszystko, by odbudować zaufanie i naprawić wyrządzone krzywdy. Proszę Was, dbajcie o siebie!"
Pamiętaj, jeśli jesteś w kryzysie możesz skorzystać z całodobowej pomocy, dzwoniąc pod numer 800-70-22-22 (Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym) lub 800-12-12-12 (Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka).
na zdjęciu: Funkcjonariusze służb podczas akcji. fot. PAP/Adam Warżawa
Salonik
Inne tematy w dziale Rozmaitości