Zrujnowane życie, długi i choroby. Seksuolożka o dramacie chemsexu

Redakcja Redakcja Wideo Salon24 Obserwuj temat Obserwuj notkę 79
- Pracuję z osobami, które angażują się w chemsex, ich historie są bardzo trudne. To historie o niemożności stworzenia relacji z drugą osobą, o infekcjach przenoszonych drogą płciową, o wielkiej samotności i długach - mówi w programie "Tłumaczymy jak się nie poddać", Patrycja Wonatowska, seksuolożka, psycholożka, terapeutka.

Co to jest chemsex?

Chemsex to pojęcie, które po raz pierwszy zostało użyte w 2000 roku przez Davida Stuarta, aktywistę, edukatora seksualnego i założyciela kliniki dla osób narażonych na zakażenie wirusem HIV. Określa ono zjawisko związane z podejmowaniem przypadkowych aktywności seksualnych (najczęściej przy użyciu aplikacji randkowych). Kontakty te miały odbywać się między mężczyznami, a warunkiem ich inicjacji miało być przyjęcie substancji psychoaktywnych z grupy stymulantów pobudzających organizm.


- Tak naprawdę bardzo dużo osób stosuje różnego rodzaju używki, w tym również alkohol, by podjąć kontakty seksualne- mówi Patrycja Wonatowska. - Dlatego w swojej pracy rozszerzam pojęcie chemsexu na inne osoby, by pokazać, że stosowanie używek przy jednoczesnym podejmowaniu kontaktów seksualnych nie jest obojętne dla zdrowia psychicznego, dla organizmu i dla relacji.
Obejrzyj cały odcinek "Chemseks, używki a seksualność - Jak niszczą nasze życie intymne":


Specjalistka podkreśla, że w choć seks po alkoholu czy narkotykach często prezentowany jest np. w filmach jako coś lekkiego i przyjemnego, a nawet szalonego, wyjątkowego i niezapomnianego, w rzeczywistości wcale taki nie jest. Wonatowska nie ma wątpliwości, że łączenie aktywności seksualnej z używkami może prowadzić do wielkich dramatów i kryzysów w każdej, nie tylko seksualnej, strefie życia.



- Pracuję z osobami, które angażują się w kontakty seksualne z innymi tylko po alkoholu czy narkotykach, bo inaczej nie są w stanie tego zrobić- mówi Wonatowska. - Bez używek jest dla nich możliwa tylko masturbacja i oglądanie filmów pornograficznych. Niestety taka seksualność, nie tylko z mojej perspektywy, ale również z perspektywy osoby, która do mnie przychodzi, jest bardzo uboga. Te osoby często mówią: „Tak bardzo chcę mieć fajny seks z moim partnerem/partnerką, ale nie jestem w stanie”. I ich relacja bardzo na tym cierpi.


Specjalistka dodaje, że w swoje pracy spotyka również osoby uzależnione od chemsexu w jego pierwotnym (ukutym przez Davida Stuarta) znaczeniu.

Chemsex - samotność, choroby i długi


- Pracuję z osobami, które angażują się w tego rodzaju chemsex i ich historie są bardzo trudne- mówi seksuolożka. - To historie o niemożności stworzenia relacji z drugą osobą, o infekcjach przenoszonych drogą płciową, o wielkiej samotności i długach. Te długi mogą być zaciągane na kupno narkotyków lub wynikać z problemów z utrzymaniem pracy. Sesje chemsexowe są często sesjami weekendowymi, potrafią trwać kilka dni. Dana osoba albo umawia się z grupą ludzi, która w jednym miejscu i czasie zażywa substancje psychoaktywne i podejmuje kontakty seksualne albo jeździ po mieście, odwiedzając kolejne miejsca i osoby. Tak czy inaczej, narkotyki są obecne przez kilka dni, a moment ich zejścia z organizmu jest bardzo trudny. Nierzadko osoba ta zawala swoją pracę i ma kłopot z normalnym funkcjonowaniem- tłumaczy Wonatowska.



Dlaczego ludzie decydują się na chemsex? Zdaniem seksuolożki taki rodzaj podejmowania aktywności jest często wynikiem traum i trudnych doświadczeń, które nie pozwoliły na zbudowanie zdrowej seksualności. Zadaniem używek jest wyciszenie wstydu, lęku i innych emocji „sabotujących” zdrowe kontakty seksualne.


- Myślenie, że dzięki używkom pozbędziemy się uczucia wstydu, jest błędne- mówi Wonatowska. - Rozmawiam z osobami, które przez lata angażują się w seks po alkoholu lub innych używkach i gdy wracają do tego pamięcią, trudno im o tym mówić, a nawet o tym myśleć. Zamiast pozbyć się uczucia wstydu, wstydzą się jeszcze bardziej na myśl o tym, co robiły.

Leczenie z uzależnienia


Jak wyleczyć się z tego rodzaju uzależnień i niezdrowych schematów? Zdaniem specjalistki konieczne jest zbudowanie nowej, zdrowej seksualności, a narzędziem do tego są pytania.


- Poprzez zadawanie pytań osobie, która chce zbudować zdrową seksualność, zachęcamy ją do tego, by zastanowiła się nad tym, co lubi, jakie są jej preferencje i gdzie są jej granice- mówi specjalistka i dodaje, że to właśnie odpowiedzi na pytania stanowią jedyną drogę do zdefiniowania nowej seksualności. Zdrowej i świadomej seksualności, w której używki nie będą już do niczego potrzebne.


- Pamiętajmy o tym, że najlepszy seks to taki, który mamy świadomie. Seks, w którym wiemy, czego chcemy, w którym możemy powiedzieć „nie”, możemy wyznaczyć swoje granice i w którym możemy prawdziwie uczestniczyć- podsumowuje Wonatowska.

Marianna Fijewska-Kalinowska

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj79 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (79)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo