Polscy sportowcy, którzy nie osiągną finału na igrzyskach olimpijskich, tracą stypendium i zostają bez środków do życia. Brak wsparcia finansowego i ograniczona liczba sponsorów sprawiają, że wielu zawodników musi walczyć nie tylko o medale, ale i o przetrwanie. Adam Kszczot podkreśla, że sport olimpijski w Polsce wymaga zmian – nowelizacja ustawy o sporcie ma zagwarantować większą transparentność w związkach i mocniejszą pozycję kobiet. Tymczasem wyniki Polaków na igrzyskach w Paryżu były najgorsze od stu lat, a w tle sportowych emocji pojawiły się liczne afery i niedociągnięcia organizacyjne.
Walka nie tylko o medal. Liczy się każdy grosz
Biegacz dostrzega potrzebę zmian w polskim sporcie, bo jego zdaniem zawodnicy często są zdani tylko na siebie. Podczas igrzysk dużo się od nich oczekuje, zapominając jednocześnie, że bez wsparcia ze strony związków i pomocy sponsorów nie mają zbyt komfortowych warunków do szlifowania swoich umiejętności, a dodatkowo muszą walczyć o każdy grosz. Adam Kszczot cieszy się więc z nowelizacji ustawy o sporcie. Nowe rozwiązania mają bowiem zagwarantować transparentność w ramach związków sportowych i wzmocnienie pozycji kobiet.
Podczas zeszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu Polacy wywalczyli 10 medali. Jedyne złoto dla Polski przywiozła Aleksandra Mirosław pokonując rywalki we wspinaczce sportowej na czas. W klasyfikacji medalowej zajęliśmy 42. miejsce – najniższe od czasu, gdy reprezentacja Polski bierze udział w olimpijskiej rywalizacji, a zaczęła równo 100 lat temu. Wyniki nie były więc zadowalające, nie brakowało również afer i niejasności. Kolarka Daria Pikulik narzekała na przykład na to, że jej nowy, dostarczony tuż przed startem kombinezon był za ciasny i w trakcie jazdy nie mogła oddychać. Wcześniej sama zapłaciła za udział w zgrupowaniu.
- Bardzo ciężko jest być sportowcem w Polsce, szczególnie olimpijskim, dlatego chapeau bas dla wszystkich, którzy biorą udział w sportach olimpijskich. Biorąc pod uwagę pływanie, lekką atletykę, sporty walki, to jest przede wszystkim siła i determinacja. Mało osób wie, że ci, którzy nie wchodzą do finału, nie mają za co żyć, bo nie dostają stypendium w kolejnym roku. Niewiele osób ma też wsparcie dużych firm, sponsorów. Natomiast często istnieje troszeczkę mylne przeświadczenie, że mógł dać z siebie więcej, że pojechał sobie tylko na wycieczkę - mówi agencji Newseria Adam Kszczot.
Nową siłę w sporcie mają stanowić kobiety
Biegacz zauważa potrzebę zmian w polskim sporcie tak, żeby nie tylko wspierać sportowców, którzy mają już na koncie jakieś osiągnięcia, ale także ułatwić młodym ludziom rozwój w danej dyscyplinie, zachęcić ich do treningów i walki o medale olimpijskie. Dzięki nowelizacji ustawy o sporcie sportowcy pierwszy raz będą mieli wpływ na to, kto rządzi polskimi związkami sportowymi, bo daje im ona prawo do głosowania. Poza tym co najmniej 30 proc. składu organów zarządzających polskich związków sportowych mają stanowić kobiety, co da im realny wpływ na to, do kogo i w jaki sposób kierowane są pieniądze.
- Mamy ogromną pracę do odrobienia. Zmiany w polskim sporcie są konieczne, stąd prace nad ustawą. Jeżeli kluby będą zapraszać dzieci pod swoje skrzydła, zrzeszać ludzi i tworzyć społeczności, to wtedy mamy okazję wykreować nie tylko topowych sportowców, ale po prostu fajnych, dorosłych ludzi. Sport jest bowiem jedynym i niepowtarzalnym przeżyciem. Wszyscy, którzy brali aktywny udział w sporcie, przychodzą, opowiadają swoje historie i mówią: to było coś, co zbudowało mnie na całe życie, mimo że trwało tylko trzy–cztery lata, to dało mi zupełnie inny start – przekonuje Adam Kszczot.
Kszczot: Byłem wielokrotnie mistrzem Europy i nie dostałem za to złotówki
Podkreśla, że sportowcy muszą dbać o swoją kondycję i o swoje zdrowie, walczyć o jak najlepsze wyniki, o miejsce w kadrze, a także o pieniądze. Miejsca do treningów, odpowiedni sprzęt, stroje i obuwie nie należą bowiem do najtańszych, a bez nich trudno szlifować formę.
- Ja zużywałem średnio dwie pary butów miesięcznie, to jest 400 km przebiegnięte, pięć par w szafie, łatwo sobie policzyć. Nie jest to wyjątkowo drogi sport, bo przecież na przykład w triathlonie rower potrafi kosztować 60 tys. zł. Ale śmiało można powiedzieć, że koszt wychowania mistrza świata, mistrza Europy to jest minimum pół miliona rocznie, gdzie już wlicza się w to skromne stypendium i skromne wynagrodzenie trenera. Uwierzcie mi, że to nie są kokosy, tak jak sobie wyobrażamy. Byłem pięcio- czy sześciokrotnie mistrzem Europy i od Federacji Europejskiej nie dostałem za to złamanej złotówki, takie są fakty. Nie jest więc łatwo być sportowcem, ale nikt nie powiedział, że nie jest warto – dodaje Adam Kszczot.
Złota medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu Aleksandra Mirosław otrzymała z PKOl 250 tys. zł premii, dwupokojowe mieszkanie, diament, obraz oraz voucher na wakacje. Takie same nagrody rzeczowe, ale bez mieszkania mieli dostać srebrni i brązowi medaliści. Przyznano im również odpowiednio 200 tys. oraz 150 tys. zł. Ostatecznie deweloper zdecydował się przekazać mieszkania także trzem srebrnym medalistkom: Darii Pikulik, Julii Szeremecie i Klaudii Zwolińskiej.
Z tego artykułu dowiedziałeś się:
- Dlaczego polscy sportowcy, którzy nie awansują do finałów olimpijskich, tracą stypendia
- Jakie problemy finansowe dotykają zawodników uprawiających sporty olimpijskie w Polsce
- Jakie zmiany wprowadza nowelizacja ustawy o sporcie i jaki ma to wpływ na zawodników
- Jak wyglądało wsparcie finansowe dla polskich medalistów olimpijskich w Paryżu
- Z jakimi trudnościami borykają się polscy sportowcy w przygotowaniach do zawodów
- Jakie jest znaczenie udziału kobiet w zarządzaniu polskimi związkami sportowymi
- Dlaczego Adam Kszczot uważa, że wsparcie dla młodych sportowców w Polsce jest niewystarczające
na zdjęciu: Od lewej: Polak Adam Kszczot, Belg Eliott Crestan i Pierre-Ambroise Bosse, w półfinałowym biegu na 800 m podczas lekkoatletycznych halowych mistrzostw Europy w Toruniu. fot. PAP/Adam Warżawa
TW
Inne tematy w dziale Sport