PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL
PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL

"Zimny prysznic dla Europy" i "kapitulacja". Niepokój po rozmowie Trumpa z Putinem

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 170
Rozmowa prezydenta USA Donalda Trumpa z Władimirem Putinem wywołała silne reakcje na arenie międzynarodowej. Podczas gdy sam Trump i jego administracja podkreślają, że otworzyła ona drogę do negocjacji pokojowych w Ukrainie, europejscy przywódcy i ukraińskie władze odbierają ją jako sygnał zmieniającego się podejścia Waszyngtonu do wojny – na korzyść Moskwy.

USA: Trump prezentuje się jako negocjator pokoju

Administracja Donalda Trumpa odpiera zarzuty o ustępstwa wobec Rosji, przedstawiając rozmowę z Putinem jako pierwszy krok do zakończenia wojny. Sam prezydent USA podkreślił, że zarówno Putin, jak i Zełenski "chcą pokoju", a negocjacje są konieczne, by powstrzymać rozlew krwi. Szef Pentagonu Pete Hegseth podkreślił, że Trump jako jedyny światowy przywódca jest w stanie rozmawiać zarówno z Rosją, jak i Ukrainą.

Według Hegsetha, rozmowa Trumpa z Putinem nie była "zdradą Ukrainy", ale raczej próbą znalezienia realnego rozwiązania konfliktu. Amerykański minister obrony zaznaczył jednak, że Europa powinna ponosić większą odpowiedzialność za zatrzymanie rosyjskiej agresji i podnieść swoje wydatki na obronność.


Ukraina: obawy o przyszłość i presja na Kijów

Władze Ukrainy zareagowały z niepokojem na sygnały płynące z Białego Domu. "Washington Post" zwrócił uwagę, że rozmowa Trumpa z Putinem mogła być dla prezydenta Zełenskiego "zimnym prysznicem", szczególnie że Trump, zgodnie z relacjami mediów, zasugerował porzucenie nadziei na odzyskanie całego terytorium Ukrainy.

Ukraińskie media, takie jak "Europejska Prawda", oceniły, że działania Trumpa oznaczają osłabienie pozycji Ukrainy w negocjacjach, które teraz są prowadzone ponad jej głową. Zdaniem dziennika, rozmowa ta ujawnia zmianę podejścia USA – od zasady „nic o Ukrainie bez Ukrainy” do sytuacji, w której Waszyngton prowadzi rozmowy bez konsultacji z Kijowem. "Treść rozmowy była dla Ukrainy nie tylko nieuzgodniona, ale wręcz sprzeczna z jej interesami" – podkreślił portal.


Europa: niepokój i dystans wobec polityki Trumpa

Europejscy przywódcy nie kryją sceptycyzmu wobec nowego kursu USA. "Politico" nazwało rozmowę Trumpa z Putinem momentem, "którego Europa i Ukraina obawiały się od lat", wskazując, że nagłość decyzji amerykańskiego prezydenta zaskoczyła nawet jego sojuszników. Premier Estonii Kaja Kallas przypomniała, że Unia Europejska powinna odgrywać kluczową rolę w negocjacjach pokojowych, a nie być pomijana przez Waszyngton.

Minister obrony Niemiec Boris Pistorius skrytykował podejście USA, zauważając, że Waszyngton oferuje Rosji ustępstwa, zanim jeszcze rozpoczęły się jakiekolwiek realne rozmowy. Według Pistoriusa, "naiwnością byłoby sądzić, że Rosja rzeczywiście wycofa się z Ukrainy w ramach negocjacji". W podobnym tonie wypowiedziała się niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, ostrzegając, że nie można dopuścić do rozmów o Ukrainie bez udziału samego Kijowa i Europy.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz w rozmowie z "Politico" stwierdził, że "pokój nie może być narzucony" i że USA nie mogą prowadzić negocjacji bez zaangażowania reszty zachodnich sojuszników.


Dyplomatyczny triumf Putina

Rosyjskie media i politycy odebrali rozmowę Trumpa z Putinem jako wielki sukces Kremla. BBC zauważyło, że dla Putina "dyplomatycznym osiągnięciem jest już sama rozmowa z prezydentem USA", która kończy jego międzynarodową izolację. Rosyjska prasa pisze, że Moskwa jest gotowa na negocjacje, ale "na swoich warunkach", co oznacza zachowanie okupowanych terytoriów i rezygnację Ukrainy z członkostwa w NATO.

John Bolton, były doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, ostro skrytykował rozmowę, uznając ją za "kapitulację przed Putinem". Jego zdaniem, Trump poddał Ukrainę, jeszcze zanim rozpoczęły się jakiekolwiek rozmowy pokojowe. Bolton ostrzegł, że ustępstwa wobec Rosji osłabią pozycję USA także w innych regionach, m.in. na Bliskim Wschodzie i w Azji.


Chiny zadowolone

Rzecznik chińskiego MSZ Guo Jiakun wyraził zadowolenie z "wzmocnienia dialogu" między USA i Rosją, podkreślając, że Pekin zawsze opowiadał się za rozwiązaniem konfliktu w drodze negocjacji. Chiny od dawna stawiają na politykę dyplomatycznej równowagi, a ich stanowisko może oznaczać, że widzą w tej sytuacji szansę na osłabienie wpływów USA w Europie.

na zdjęciu: prezydent USA Donald Trump. fot . PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj170 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (170)

Inne tematy w dziale Polityka