Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wycofało się z budzącego ogromne emocje pomysłu ws. badania "tempa metabolizmu”. Nowość była uwzględniona w projekcie regulacji dotyczących temperatur w miejscu pracy. Po fali krytyki resort postanowił skupić się na jednoznacznych wartościach temperatury, które będą obowiązywać pracodawców. Jakie zmiany przewiduje nowe rozporządzenie?
Górne limity temperatury w miejscu pracy
Obecne przepisy regulują jedynie minimalne temperatury w pracy, jednak nie określają, przy jakich maksymalnych wartościach pracodawca musi podjąć działania ochronne. Nowe regulacje mają to zmienić.
Zgodnie z projektem, jeśli temperatura w biurze przekroczy 28°C, pracodawca powinien wprowadzić rozwiązania organizacyjne, np. umożliwić pracę zdalną. W sytuacji, gdy temperatura osiągnie 35°C, wykonywanie pracy w pomieszczeniu będzie niemożliwe.
Dla pracowników wykonujących obowiązki na otwartej przestrzeni ustalono inne limity. Przy temperaturze powyżej 25°C pracodawca musi zapewnić dodatkowe przerwy, a gdy słupki rtęci przekroczą 32°C, ciężka praca fizyczna powinna zostać czasowo wstrzymana.
Spór o „tempo metabolizmu”
Najwięcej kontrowersji wywołał jednak zapis dotyczący „klasyfikacji tempa metabolizmu” pracowników. W pierwotnej wersji rozporządzenia maksymalna dopuszczalna temperatura w pomieszczeniach miała zależeć od indywidualnych cech pracownika, takich jak jego przemiana materii.
W praktyce oznaczałoby to konieczność określania tempa metabolizmu według Polskich Norm, co wywołało obawy o prywatność i ewentualne różnicowanie pracowników na podstawie ich wagi, wieku czy budowy ciała. Pojawiły się również obawy, że firmy będą zobowiązane do przeprowadzania badań i zbierania danych o swoich pracownikach.
Resort rodziny odpowiedział na ten kontrowersyjny pomysł wycofaniem się z niego: – Nikt nie będzie nikogo mierzył, segregował, wsadzał na rowerek, nie będzie robił testów obciążeniowych. Nie będzie mierzenia metabolizmu w miejscach pracy – mówiła w programie "Bez Uników" w Programie 3 Polskiego Radia minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Resort usuwa kontrowersyjny zapis
Pod wpływem krytyki, ministerstwo zdecydowało się usunąć pojęcie „tempa metabolizmu” z projektu rozporządzenia. Jak tłumaczy resort, termin ten był niezrozumiały i mógł prowadzić do błędnych interpretacji.
Nowa wersja przepisów będzie skupiała się wyłącznie na jednoznacznych wartościach temperatury, bez konieczności uwzględniania indywidualnych cech fizjologicznych pracowników. Dzięki temu nowe regulacje mają być w teorii bardziej przejrzyste i łatwiejsze do egzekwowania.
Jakie będą konsekwencje nowych przepisów?
Projekt rozporządzenia wciąż jest w fazie konsultacji, ale już teraz wiadomo, że jego ostateczna wersja wymusi na pracodawcach dostosowanie warunków pracy do ekstremalnych temperatur, co może oznaczać dodatkowe koszty organizacyjne.
Z drugiej strony nowe przepisy mają poprawić bezpieczeństwo i komfort pracy, zwłaszcza w okresach letnich, gdy wysokie temperatury mogą powodować zmęczenie, odwodnienie czy nawet udary cieplne.
Ostateczny kształt rozporządzenia może jeszcze ulec zmianie, ale jedno jest pewne – rząd rezygnuje z kontrowersyjnych, trudnych do interpretacji przepisów i koncentruje się na jednoznacznych regulacjach, które mają poprawić warunki pracy w upalne dni.
Red.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, fot. PAP/Albert Zawada
Inne tematy w dziale Społeczeństwo