W Kazachstanie od roku trwa konflikt wokół decyzji rządu o wprowadzeniu jednej strefy czasowej. Dla jednych to praktyczne rozwiązanie ułatwiające życie i administrację, dla innych – krzywdząca decyzja, która sprawiła, że w niektórych regionach kraju już o godzinie 16 zapada zmrok. Protesty nie ustają, a przeciwnicy zmian twierdzą, że rządzący „ukradli im słońce”.
Zmiana czasu w Kazachstanie. Spór o „ukradzione słońce”
Zmiana czasu została wprowadzona w nocy z 29 lutego na 1 marca 2024 roku. 80% obywateli musiało cofnąć zegarki o godzinę, co miało ujednolicić strefę czasową w całym kraju. Władze argumentowały, że takie rozwiązanie ułatwi funkcjonowanie administracji, eliminując różnice czasowe między regionami. Poza tym liczono, że uda się zwiększyć efektywność gospodarczą dzięki ujednoliconemu rytmowi pracy w całym kraju. Oprócz tego decyzja o jednej strefie czasowej miała uporządkować życie codzienne, zwłaszcza w przypadku podróży czy komunikacji między miastami.
Jednak przeciwnicy reformy podkreślają, że zmiana miała negatywne skutki dla zdrowia i bezpieczeństwa obywateli. Na wschodzie Kazachstanu oraz w stolicy – Astanie – jesienią już o 16:00 jest ciemno, a latem słońce wschodzi nawet przed 3:00 rano.
Protesty i społeczne niezadowolenie w Kazachstanie
Decyzja rządu wywołała silny opór społeczny. W zeszłym roku do władz trafiła petycja z 50 tysiącami podpisów, domagająca się cofnięcia decyzji. Władze ją zignorowały, co tylko zaostrzyło nastroje.
W sobotę 9 lutego jeden z artystów-performerów, Aschat Achmedjarow, postanowił wyrazić swój sprzeciw w nietypowy sposób – jeździł na hulajnodze po Ałmatach z flagą przedstawiającą słońce i hasłem: „Gdzie?”. – Władza ukradła nam słońce – mówił, tłumacząc swój happening. Policja zatrzymała go i przewiozła na komisariat.
W sieci coraz częściej pojawiają się też głosy, że zmiana czasu mogła przyczynić się do wzrostu liczby wypadków drogowych. Wczesne zachody słońca miały wpłynąć na zmniejszenie widoczności dla kierowców, zwiększając ryzyko kolizji.
Rząd nie zmienia zdania, ale czy sytuacja się uspokoi?
Pomimo społecznych protestów władze Kazachstanu nie planują wycofać się ze swojej decyzji. Podkreślają, że kraje o dużych różnicach czasowych często stoją przed podobnymi dylematami – np. Chiny, które mają tylko jedną oficjalną strefę czasową, mimo ogromnych różnic geograficznych.
Kazachstan to kraj osiem i pół razy większy od Polski i dziewiąte największe państwo świata. Z jednej strony wprowadzenie jednej strefy czasowej ma uprościć funkcjonowanie kraju, z drugiej – dla wielu mieszkańców oznacza życie w ciągłej ciemności.
Na razie nie wiadomo, czy rząd ustąpi, czy też Kazachowie przyzwyczają się do nowego rytmu dnia. Spór trwa, a obie strony pozostają nieugięte.
Zmiana czasu w Unii Europejskiej i w Polsce
Temat zmiany czasu od lat budzi kontrowersje także w Europie. W 2019 roku Parlament Europejski przegłosował propozycję zniesienia przestawiania zegarków, ale państwa członkowskie do tej pory nie doszły do porozumienia w tej sprawie. Pomysł polegał na tym, aby każde państwo zdecydowało, czy pozostaje na czasie letnim, czy zimowym. Do tej pory jednak decyzja nie została wdrożona w życie.
W Polsce nadal obowiązuje zmiana czasu – w ostatnią niedzielę marca przestawiamy zegarki na czas letni, a w ostatnią niedzielę października wracamy do czasu zimowego. Zwolennicy przestawiania zegarków argumentują, że pozwala to lepiej wykorzystać światło dzienne i oszczędzać energię. Przeciwnicy natomiast wskazują na negatywny wpływ na zdrowie i dezorganizację codziennego rytmu.
Czy Europa pójdzie śladem Kazachstanu i ostatecznie zlikwiduje zmianę czasu? Na razie decyzja w tej sprawie utknęła w martwym punkcie.
na zdjęciu: zegarek w dłoni, zdjęcie ilustracyjne. fot. CC0
SW
Inne tematy w dziale Polityka