Tomasz Siemoniak w PE, fot. EPA/OLIVIER HOSLET
Tomasz Siemoniak w PE, fot. EPA/OLIVIER HOSLET

Tomasz Siemoniak rozwścieczył europarlament. Wystąpienie wywołało skrajne reakcje

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 25
Polska prezydencja w Radzie UE już budzi kontrowersje w kwestii migracji. Minister Tomasz Siemoniak podkreślił konieczność ochrony granic i zagrożenie ze strony Białorusi. Lewica i Zieloni zarzucili Polsce ograniczanie prawa do azylu, a prawica wskazywała na brak konsekwencji UE w ocenie polityki migracyjnej. Jakie są priorytety Polski i dlaczego temat wciąż dzieli Europę?

Siemoniak broni strategii migracyjnej Polski

Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak przedstawił w czwartek w Parlamencie Europejskim priorytety polskiej prezydencji w zakresie polityki migracyjnej. Podczas debaty w komisji ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE) podkreślił, że celem Polski jest bardziej efektywne zarządzanie migracją i przeciwdziałanie instrumentalizacji migrantów jako narzędzia destabilizacji.

Jego wystąpienie wywołało jednak skrajnie różne reakcje – od zarzutów o łamanie praw człowieka po krytykę niewystarczających działań w zakresie ochrony granic.


Spór o politykę migracyjną: zarzuty lewicy i Zielonych

Przedstawiciele lewicowych frakcji w Parlamencie Europejskim ostro skrytykowali podejście Polski do polityki migracyjnej. Niemiecka europosłanka SPD, Birgit Sippel, zarzuciła Polsce, że jej działania na granicy z Białorusią uniemożliwiają udzielanie pomocy migrantom, którzy – jej zdaniem – mogliby kwalifikować się do ochrony międzynarodowej w Unii Europejskiej.

Belgijska europosłanka Saskia Bricmont (Zieloni) oskarżyła Polskę o naruszanie prawa azylowego oraz upolitycznianie kwestii migracji, co – jej zdaniem – jest "wodą na młyn" dla reżimu Aleksandra Łukaszenki.

Obie polityczki wyraziły wątpliwości, czy Polska może wiarygodnie przewodzić pracom Rady UE w obliczu wchodzącego w życie paktu migracyjnego.


Krytyka z prawej strony

Przedstawiciele prawicy w Parlamencie Europejskim zwrócili uwagę na brak konsekwencji w ocenie polityki migracyjnej Polski przez unijne instytucje.

Charlie Weimers (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, Szwecja) zauważył, że w czasach rządów PiS Polska była oskarżana o naruszenia praworządności za odmowę przyjmowania migrantów, podczas gdy rząd Donalda Tuska postępuje podobnie, nie będąc poddanym takiej samej krytyce.

Andras Laszlo (Patrioci dla Europy, Węgry) podkreślił, że polityka migracyjna UE jest nieskuteczna – według jego danych, 90% osób otrzymujących nakaz opuszczenia UE w rzeczywistości pozostaje na jej terytorium.


Stanowisko rządu: bezpieczeństwo i aspekty humanitarne

Tomasz Siemoniak w odpowiedzi na zarzuty podkreślił, że Polska nie zamierza implementować przepisów zmuszających do relokacji migrantów z innych krajów UE.

– Nie możemy tracić z pola widzenia, że reżim białoruski cynicznie wykorzystuje migrantów, a jego funkcjonariusze aktywnie pomagają im przekraczać granicę – powiedział minister, wskazując na aspekt bezpieczeństwa.

Zaznaczył również, że Polska dostrzega humanitarne aspekty migracji – mówił o współpracy z organizacjami pozarządowymi, takimi jak Lekarze bez Granic, oraz o działaniach polskich służb wspierających migrantki.

Siemoniak przypomniał, że w polskim parlamencie procedowana jest ustawa o udzielaniu cudzoziemcom ochrony międzynarodowej, przewidująca możliwość czasowego zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl.


red.

na zdjęciu: Tomasz Siemoniak w PE, fot. EPA/OLIVIER HOSLET

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj25 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka