Karmienie noworodka, pielęgnacja, chwile intymności między matką a dzieckiem – wszystko to rejestrował ukryty monitoring w jednym z krakowskich szpitali. Kamery na oddziale neonatologii Centrum Medycznego Ujastek nagrywały pacjentki bez ich wiedzy i zgody, co skończyło się surowymi karami finansowymi. Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożył na placówkę prawie 1,15 mln zł kary. Jak doszło do tego skandalu?
Kamery na oddziale – co mówi prawo?
Przepisy dopuszczają stosowanie monitoringu w szpitalach, ale tylko pod pewnymi warunkami. Może on służyć poprawie bezpieczeństwa pacjentów oraz wspierać proces leczenia, jednak nie może naruszać intymności chorych. Rejestracja obrazu powinna być prowadzona w sposób uniemożliwiający ujawnianie czynności fizjologicznych czy prywatnych momentów pacjentów. Nagrania mogą być przechowywane maksymalnie przez trzy miesiące.
Niestety, jak pokazuje przypadek Centrum Medycznego Ujastek w Krakowie, zasady te nie zawsze są przestrzegane.
Nielegalne nagrania z neonatologii
Między 1 a 23 lipca 2023 roku na oddziale neonatologii Centrum Medycznego Ujastek prowadziło monitoring, który rejestrował zarówno noworodki, jak i ich matki. Kamery obejmowały pielęgnację dzieci, ich karmienie i inne prywatne czynności. Szpital tłumaczył, że dzieci, których wizerunek został utrwalony, nie wymagały intensywnej terapii, a ich zdrowie nie było zagrożone.
Problemem było jednak co innego – monitoring był prowadzony niejawnie. Ani matki, ani pracownicy oddziału nie zostali o nim poinformowani. To poważne naruszenie przepisów RODO.
Surowe kary za podglądanie pacjentek
Po analizie sytuacji Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych stwierdził, że monitoring wprowadzono w sposób niezgodny z przepisami. W związku z tym na Centrum Medyczne nałożono dwie kary finansowe:
- 687 534,75 zł za niezgodne z prawem nagrywanie pacjentów
- 458 356,50 zł za brak odpowiednich środków ochrony danych
Łącznie szpital musi zapłacić 1 145 891,25 zł.
Zaginięcie nagrań – dodatkowy problem
Jakby tego było mało, Centrum Medyczne zgłosiło do UODO zagubienie lub kradzież kart pamięci z zapisami z kamer. Okazało się, że nagrania nie były zaszyfrowane, a urządzenia monitorujące nie spełniały wymogów bezpieczeństwa. Wprowadzone przez placówkę procedury nie chroniły danych pacjentów przed wyciekiem.
Prezes UODO uznał, że naruszenie przepisów dotyczących ochrony danych osobowych jest poważne, a zastosowane w szpitalu zabezpieczenia – niewystarczające.
Tomasz Wypych
Fot: Jonathan Borba/Pexels
Inne tematy w dziale Rozmaitości