Janusz Palikot przed kilkoma dniami opuścił areszt po wpłaceniu astronomicznej kaucji o wysokości 2 milionów złotych. Pobyt za kratami biznesmen opłacił jednak problemami zdrowotnymi. Jak wyjawił na portalu X, trafił do szpitala z podejrzeniem zawału.
Kłopoty z prawem Palikota
Oskarżony o oszustwa na łączną kwotę 70 mln złotych Janusz Palikot jest znowu na wolności. Przypomnijmy, że 3 października 2024 r. został on zatrzymany i umieszczony w areszcie. 30 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o przedłużeniu odsiadkę byłego posła o kolejne trzy miesiące. Jednocześnie orzekł, że jeśli do 31 stycznia wpłaci on kaucję w wysokości 2 mln zł, będzie mógł opuścić areszt. Wcześniej, 18 grudnia, Sąd Okręgowy we Wrocławiu, rozpatrując zażalenie obrony na przedłużenie tymczasowego aresztu do 1 stycznia, postanowił, że warunkiem zwolnienia Palikota będzie wpłata tej samej kwoty do 26 grudnia. Po dłuższym czasie biznesmenowi w końcu udało się uiścić wpłatę i tym samym 27 stycznia wyszedł na wolność.
"Trwają ostatnie czynności w prokuraturze; kaucja została wpłacona i podejrzany dziś opuści areszt" – poinformował wówczas prokurator.
Palikot miał zawał?
Trzymiesięczny pobyt w areszcie Palikot przypłacił jednak poważnymi problemami zdrowotnymi. Tak przynajmniej wynika z wpisu, który biznesmen zamieścił na platformie X. 31 stycznia były poseł poinformował, że znalazł się w szpitalu, co jednak początkowo zbywał, mówiąc: "Czekam na diagnozę. Lekarz rodzinny wezwał karetkę. Zaburzenia pracy serca. Moim zdaniem przesadzają". Już 3 dni później zmienił jednak swoje nastawienie, gdy okazało się, że lekarze stwierdzili u niego zawał...
"Wyszedłem ze szpitala na własną prośbę. Diagnoza: niewydolność pracy serca i bigomenia komorowa, czyli wielorytm serca. W kolejnym tygodniu dodatkowe badania. Przypuszczenie, że miałem zawał w areszcie" – napisał na portalu X Palikot.
Fot. Janusz Palikot/screen Polsat News
Salonik24
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
